Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Expedycja Mahrab
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku


16 listopada, Dzie? 16.

Grzegorz odpowiedzialnie wstaje wcze?nie rano i kiedy reszta leniwie budzi si? do ?ycia on ju? wraca z Trzeba tylko umiej?tnie podej?? do tematu, wykaza? si? zimn? krwi? i dobi? interesu. Ci??ko jest nam opu?ci? to bia?o - b??kitne miasto, dlatego sp?dzamy jeszcze jaki? czas w?ócz?c si? miedzy sklepikami, troch? targujemy si? o pami?tki, troch? rozmawiamy ze sprzedawcami, jeszcze robimy zdj?cia i ch?oniemy Essaouire. Potem znosimy si? z baga?ami na parking przy porcie i ruszamy na pó?noc.

Gdzie? pomi?dzy As-Sawir? a El-Jadid? zatrzymujemy si? przy odkrytym przypadkowo lokalnym suku. Handel ju? co prawda dobiega ko?ca, ale udaje nam si? zobaczy? wielki plac otoczony murem z ostatnimi sprzedawcami pakuj?cymi swój towar na osio?ki. Na placu walaj? si? kartony, resztki warzyw i owoców; jest bardzo brudno. Dzieciaki sprzedaj? mandarynki, a doro?li ko?cz? dzie? handlowy. Osio?ki i bardzo stare autka zapakowane s? do granic mo?liwo?ci, ale ku naszemu zdziwieniu i tak si? przemieszczaj?.

Potem czeka nas bardzo d?uga droga na pó?noc, zatrzymujemy si? wi?c tylko na krótko kilka razy, ?eby podziwia? widok z trasy na ocean. Postanowili?my, za rad? poznanego jeszcze w Casablance Francuza, ?e z miejscowo?ci na pó?nocy kraju wybierzemy jedn?, w której warto sp?dzi? dzie? i miejscowo?ci? t? b?dzie Szefszawan. Tak wi?c ca?e popo?udnie i noc a? do 3 nad ranem jedziemy...


17 listopada, Dzie? 17.

O ?wicie budzimy si? po krótkiej drzemce, ?rednio wypocz?ci po takiej nocy, ?eby zobaczy? zapieraj?c? dech w piersiach panoram? Szefszawan: miasto jest dos?ownie niebieskie! Po?o?one na wzgórzu, pomi?dzy 3 innymi szczytami Rifu, jest prze?liczne. Wje?d?amy do miasta i pierwsze kroki kierujemy do cukierni; na ?niadanie i kaw?. Potem zaczynamy zwiedza? Medyn? i szuka? noclegu. Prawie wszystkie budynki w mie?cie s? pomalowane na niebiesko lub b??kitnie. Nawet schody do niektórych domów s? tego koloru. Uliczki Medyny s? te? chyba najw??sze jakie do tej pory widzieli?my. W po??czeniu z po?o?eniem miasta na do?? ostrym zboczu góry i wysokimi budynkami, tworzy to w rezultacie labirynt, z którego wida? jedynie niebo- efektem tego z kolei, s? spore problemy z orientacj? w terenie, bo nie ma nawet odniesienia do wzgórz wokó? miasta. Jedyne po czym mo?na rozpozna?, ?e ju? si? tutaj by?o to sklepiki. Klimat miasta bardziej przypomina Andaluzj? ni? pozosta?e maroka?skie miasta - wynika to z izolacji cywilizacyjnej, w jakiej miasto by?o przez wiele lat ze wzgl?du na swoje ukryte w górach po?o?enie.

Lokujemy si? w hostelu, na najwy?szym - tarasowym pi?trze i dalej ruszamy poznawa? uroki Szefszawanu. W po?udniowo - wschodniej cz??ci miasta, na zboczu wzgórza, w odleg?o?ci 20 - minutowego spaceru znajduj? si? mury starego, hiszpa?skiego meczetu. Widok na miasto z tego miejsca jest uroczy, a uwag? przyci?gaj? kobiety pior?ce nad strumieniem. Mylne jest jednak wra?enie tego miejsca jako spokojnego, nadaj?cego si? do wyciszenia czy kontemplacji gór Rif; miejsce to jest bowiem lokalnym centrum handlu haszem! Wr?cz namolni s? ch?opcy usi?uj?cy sprzeda? cho? troch? tego produktu.

Po powrocie do miasta czas na nowe do?wiadczenie - wizyt? w hammam poinstruowana (j?zykiem migowym) przez kobiety, ?e nale?y si? rozebra? przy szatniach (w postaci wykutych w murze norek z przymocowanymi no nich drewnianymi drzwiczkami), a wtedy przej?? do ostatniego pomieszczenia. ?a?nia sk?ada si? bowiem z 3 pomieszcze? po??czonych ze sob? - od najzimniejszego do najbardziej wilgotnego i ciep?ego. W tym ostatnim odbywa si? wi?kszo?? rytua?u: na posadzce siedz? kobiety, wykonuj?c kolejne zabiegi piel?gnacyjne. Wielokrotne namydlanie si? lokalnym myd?em oliwkowym, które wygl?da jak br?zowa marmolada, nast?pnie mycie w?osów, a po tym pilling ca?ego cia?a, po którym nast?puje kolejne namydlanie si?. Ka?da z tych czynno?ci ko?czy polewaniem si? wod? z wiaderka; wod? do wiaderek natomiast nabiera si? z podgrzewanego zag??bienia w wbudowanego w ?cianie i pod?odze, do którego ci?gle sp?ywa zimna woda z kranu. Kobiety myj? swoje dzieci i siebie wzajemnie, co buduje bardzo intymn?, wyj?tkow? atmosfer?. Wszystkie rytua?y trwaj? ponad godzin?; jest to te? swego rodzaju wydarzenie towarzyskie, bo kobiety rozmawiaj? ze sob?, wida? ?e s? zrelaksowane i odpr??one - takie t wskazana dla osób bardzo wra?liwych na punkcie czysto?ci.

Wieczorem spotykamy si? wszyscy na placu Uta el-Hammam; urokliwym miejscu, które wieczorem t?tni ?yciem z wype?nionych kafejek. Ch?opcy wzbudzaj? zainteresowanie, bo o ile d?ellaba to zupe?nie normalny strój Maroka?czyków, o tyle rzadko spotyka si? turystów ubranych w te specyficzne stroje pustynne. Pijemy kaw?, pó?niej próbujemy swoich si? w targach, a potem po kolacji (harira- g?sta zupa, tradycyjnie podawana jako pierwsze danie na zako?czenie postu w trakcie ramadanu i oczywi?cie tad?in) wracamy do naszego hostelu.



Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Maroko - wrota Afryki Maroko Maroko   Pozostałe...

Opracowanie: Expedycja

Autorka zaprasza na stronę: http://expedycja06.zaile.pl/
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2007-10-03