Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Expedycja Mahrab
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku


7 listopada. Dzie? 7.

Dzie? zaczynamy ma?ym niepowodzeniem; zlecili?my wczoraj paniom sprz?taczkom z hotelu, za odpowiedni? zap?at?, zrobienie nam prania (ograniczona pojemno?? baga?nika wymusi?a zabranie do?? ograniczonej ilo?ci garderoby). Rano okazuje si?, ?e nasze pranie i owszem, zosta?o zrobione i rozwieszone - ale na niezadaszonym tarasie, a ?e w nocy la?o jak z cebra, b?dziemy musieli jako? sobie poradzi? z 3 reklamówkami mokrych ubra? w aucie...

Ale poniewa? deszcz ci?gle pada nie mamy i tak innego wyj?cia jak wreszcie znale?? mechanika, który rozwik?a problem przerdzewia?ych, nieruchomych i odpornych na wszelakie zakl?cia wycieraczek. Tak wi?c po kilku pora?kach lingwistycznych (pó?noc Maroka zdominowana jest przez j?zyk hiszpa?ski) znajdujemy wreszcie gara?, w którym nie tylko panowie mówi? po francusku, ale nawet podejmuj? si? rozwi?za? nasz problem. I tak po b?yskawicznych 4 godzinach wydajemy z siebie okrzyk rado?ci na widok czystych szyb, wydajemy z kieszeni 300 dirhamów i ruszamy na po?udnie.

Najwi?ksz? frajd? sprawiaj? nam dzia?aj?ce wycieraczki, ale obserwujemy te? krajobraz, który staje si? coraz bardziej egzotyczny. Na poboczach ulic wsz?dzie s? osio?ki, stragany, ludzi jest tutaj jakby wi?cej. Kobiety nosz? kolorowe stroje, oczywi?cie zas?aniaj? w?osy, a na widok aparatu równie? twarz. S? niesamowicie p?ochliwe, nie chc? pozwoli? zrobi? sobie zdj??, reaguj? chichotem, zawsze zas?aniaj? si? chustami.

Kierujemy si? autostrad? na po?udnie, jad?c wzd?u? wybrze?a. Przed Rabatem , czyli oko?o 18-tej. Nie chcemy zwiedza? stolicy, zak?adaj?c, ?e nie b?dzie ona dobrze odzwierciedla? charakteru kraju. Zatrzymujemy si? wi?c tylko przy ogromnym Mauzoleum Mohammeda V, które przepi?knie o?wietlone wieczorem bardzo nam si? podoba.

Prostujemy nogi, robimy troch? materia?u fotograficznego, relatywnie ma?o b??dzimy po mie?cie i wyje?d?amy na autostrad? w stron? Casablanki. Mimo zas?yszanych negatywnych opinii na temat Casablanki, decydujemy si? do niej pojecha? i przekona? si? na w?asne oczy, czy miasto ma w sobie nadal ten s?ynny, czarno-bia?y klimat. Doje?d?amy tam o zmroku, i jeste?my sparali?owani szokiem! Totalny chaos to najbardziej trafne okre?lenie tego, co dzieje si? na ulicach Casy; na 3 pasmowej jezdni, obok siebie jedzie 5 aut, omijaj?c po drodze przechodniów, dla których nie istniej? ?adne przepisy, o przej?ciach dla pieszych nie wspominaj?c, wózki z osio?kami, rowerzystów oraz gdzie niegdzie stoj?ce na ?rodku jezdni kosze na ?mieci. Wolna amerykanka w wydaniu maroka?skim. Jeste?my z jednej strony rozbawieni, z drugiej przera?eni tym czego cz??ci? sami, chc?c nie chc?c, si? stajemy.

Przyprawieni wielokrotnie o palpitacje, w napi?tej atmosferze, po d?ugim je?d?eniu si? wreszcie zosta? w pierwszym napotkanym hotelu. Grzegorz, jako kierowca nara?ony na najwy?sze skoki ci?nienia udaje si? na spoczynek, a nam z kolei udaje si? zasmakowa? nocnego ?ycia Casy.

Z tubylcem t tu niebezpiecznie dla turystów i ?e miasto nie oferuje niczego ciekawego. Przed 2 rano ?apiemy taksówk? do hotelu, dostaj?c pierwsz? lekcj? dotycz?c? maroka?skich taksówek. S? bowiem dwa rodzaje: grand taxi ej musi wsi??? min. 6 pasa?erów, ?eby taksówka ruszy?a z postoju (2 osoby siedz? na przednim siedzeniu, obok kierowcy), oraz petit taxi

Po tych do?wiadczeniach wracamy do naszego pokoju hotelowego, w którym wsz?dzie gdzie to tylko mo?liwe, ci?gle suszy si? nasze wczorajsze pranie.


8 listopada. Dzie? 8.

Wypocz?ty Grzegorz rozpoczyna dzie? nieprzyzwoicie wcze?nie, reszta ju? o ludzkiej porze, ko?o 9 ?apie petit taxi do Medyny. Stare miasto jednak jest podobnie ma?o wyra?ne jak reszta Casy; dominuje wszechogarniaj?cy brud, warzywa, ryby, przyprawy i mnóstwo innych rzeczy sprzedawanych z malutkich stoisk w w?skich uliczkach, lub prosto z ziemi. Ludzie znów reaguj? negatywnie na zdj?cia, niektórzy wr?cz zbyt gwa?townie. Oko?o godziny w?óczymy si? w tym skupisku biedy, nie spotykaj?c w obr?bie murów Medyny ani jednego turysty. Rozczarowanie Casablank? ?agodzi znacznie widok Meczetu Hasana II, do którego znów zawodzi nas petit taxi. Budowla powala swoim rozmachem, kolorami podkre?lanymi dodatkowo mocnym afryka?skim s?o?cem i przede wszystkim wysoko?ci?; ten ponad 200metrowy minaret to najwy?sza budowla w Maroko. Umieszczony nad oceanem, ogl?dany przy bezchmurnym niebie budynek na d?ugo wyrywa si? w pami??. Odpoczywamy chwil? na wielkim placu przed meczetem, zadzieraj?c g?owy do góry, by wch?on?? cho? troch? ten gmach i aby za chwil? po raz kolejny nara?a? ?ycie w petit taxi.

Szybko wymeldowujemy si? z hotelu, wilgotne ci?gle ciuchy przerzucamy do i tak nieziemsko zaba?aganionego auta i w swoich swojskich klimatach wydzieramy si? przez uliczn? d?ungl? z Casablanki, tym razem równie? nie pozostawiaj?c za sob? ofiar. Przy ?adnej pogodzie ruszamy na po?udniowy wschód, w stron? Marrakeszu. Jak z ka?dym poprzednim dniem, tak i dzi? droga wydaje si? coraz bardziej egzotyczna. Tym razem zaczynaj? dominowa? barwy rdzy, po??czone z kurzem i pustkowiami, od czasu do czasu tylko zak?ócanymi przez stoj?cych na poboczu ludzi sprzedaj?cymi ?ywe kurczaki. Mijamy te? sporo ci??arówek i innych aut, ale lokalne wariactwo drogowe powoli i nam wchodzi w krew, wi?c wtapiamy si? g?adko w otoczenie.



Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Maroko - wrota Afryki Maroko Maroko   Pozostałe...

Opracowanie: Expedycja

Autorka zaprasza na stronę: http://expedycja06.zaile.pl/
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2007-10-03