Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Expedycja Mahrab
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Od granicy (znów niezauwa?alnej) przeje?d?amy ok. 120 kilometrów, aby w Calella zatrzyma? si? na nocleg. Miasteczko od razu urzeka; g?o?ni Hiszpanie, w?skie uliczki, ciep?a listopadowa noc, gor?cy posi?ek, hiszpa?skie wino i hostel, w którym mo?na od?wie?y? si? w cywilizowanych warunkach, to co?, na co w?a?nie wszyscy mieli?my ochot?. Hiszpania robi na nas bardzo dobre wra?enie- nie jest to mo?e jeszcze Wielka Mi?o??, ale zauroczenie z pewno?ci?! Drugi dzie? wyprawy, w wi?kszo?ci sp?dzony w drodze ko?czymy wi?c pozytywnie, bogatsi o 1300 dodatkowych kilometrów w ?yciu, planuj?c na jutro dalsze zakochiwanie si? w Hiszpanii, tym razem odkrywaj?c Barcelon?.

3 listopada 2006. Dzie? 3.

Wypocz?ci i zregenerowani leniwie wstajemy pó?nym porankiem i po d?ugim tradycyjnym polsko-konserwowym ?niadaniu opuszczamy hostel.

Przed wyjazdem do Barcelony spacerujemy jeszcze po Calelli. Miasteczko w dzie? jest równie urokliwe jak noc?. Ku naszemu zdziwieniu, trafiamy do baru

Oko?o po?udnia zostawiamy za sob? Calell? i za rad? Pani Ma?gosi nie jedziemy do samej Barcelony, ale znajdujemy kamping w Il Masnou- miasteczku oddalonym od Barcelony o 15 kilometrów. Sprawnie rozk?adamy namiot, zak?adaj?c z góry pó?ny powrót i podmiejsk? kolejk? jedziemy do samego centrum miasta.

Wynurzamy si? z poziomu metra przy placu De Catalunya i od razu zaczynamy wtapia? si? w t?um mieszanki mi?dzynarodowych turystów i lokalnej ludno?ci. W stron? portu, z Placu Katalo?skiego, spacerujemy g?ównym deptakiem- Ramblas. T? najbardziej znan? ulic? Barcelony okupuj? g?ównie sprzedawcy gazet, restauratorzy, sprzedawcy zwierz?t, arty?ci malarze, ale przede wszystkim niezliczona liczba mimów, prezentuj?cych cz?sto niesamowicie wyszukane przedstawienia przy u?yciu skomplikowanych konstrukcji. Przy ka?dym z nich wida? t?umek rozbawionych, zaciekawionych turystów. Osoby w tak nieruchomy sposób zarabiaj?ce na ?ycie zaskakuj? nas nie tylko ilo?ci?, ale przede wszystkim pomys?owo?ci? i mistrzostwem wykonania performance

Ramblas prowadzi do portu, gdzie tym razem nasz? uwag? przykuwaj? g?ównie nielegalni handlarze drobnym towarem i ich do?? regularne, bo cogodzinne, efektywne ucieczki przed policj?. Po kilku godzinach robienia zdj?? i obserwowania miasta w samym jego centrum idziemy na wieczorny market, gdzie zachwycamy si? ró?norodno?ci?, kolorami i sposobem prezentacji towarów. Potem spacerujemy po bocznych, w?ziutkich uliczkach miasta, zachwycaj?c si? starym budownictwem, ciekawym uk?adem architektonicznym i grajkami ukrytymi w tych w?skich przesmykach, którzy sprawiaj?, ?e wieczorny spacer po Barcelonie to do?wiadczenie momentami wr?cz metafizyczne!

Ci?gle obracamy si? w centrum miasta, przy okazji ?wi?tuj?c urodziny Tomka, nastroje s? wiec bardzo pozytywne. W takich te? okoliczno?ciach poznajemy Letice tek. Centrum miasta urzeka nas z ka?d? godzin? coraz bardziej, do tego stopnia, ?e gdy wreszcie po pó?nocy ?apiemy ostatni? kolejk? jad?c? w kierunku pó?nocnym, poza miasto, ju? jeste?my pewni, ze nast?pny dzie? wyprawy równie? tu sp?dzimy.

4 listopada 2006. Dzie? 4.

Po rozrywkowej nocy i ?nie na niewygodnym pod?o?u wstajemy dzi? do?? pó?no i pierwsze kilka godzin przeznaczamy na kolejn? rund? walki z zepsutymi wycieraczkami. Nie udaje nam si? jednak ani znale?? mechanika, ani samemu upora? si? z problemem, tak wi?c optymistycznie odk?adamy problem w czasie i oko?o 13.30 znajdujemy si? w Barcelonie.

Tym razem postanawiamy podzieli? si? na dwie grupy; Marta i Tomek dog??bniej eksploruj? centrum Barcelony, ja i Grzegorz postanawiamy natomiast zainwestowa? w ?rodek publicznego transportu, w postaci dwupi?trowych autobusów turystycznych typu double edzamy mnóstwo ?licznych, znanych, godnych i ciekawych miejsc, ale mo?emy te? dowoln? ilo?? razy wsiada? i wysiada? na pó?nocnej i po?udniowej trasie autobusów.

Pierwszy nasz przystanek to dom projektu Gaudiego - ?wiecie, która ci?gle pozostaje w budowie. Z zewn?trz robi ona bardzo pozytywne wra?enie. Po??czenie ro?nych stylów, ?urawi, d?wigów budowlanych, rusztowa?, i masy turystów podziwiaj?cych tworzone od prawie 100 lat marzenie i najbardziej ambitny projekt Gaudiego to co?, czego si? nie zapomina! Niestety rozczarowuje nas wn?trze katedry, które wygl?da nie inaczej jak plac budowy! O ile z zewn?trz konstrukcja zachwyca oryginalno?ci? i rozmiarem, o tyle wewn?trz, póki co, nie ma niczego interesuj?cego.

Potem sp?dzamy godzin? w?ócz?c si? po Parku Guell, w którym drobna architektura tworzy bajkowy wr?cz klimat, w sam raz na leniwe gor?ce hiszpa?skie popo?udnie. W tym parku ?mia?o mo?na sp?dzi? wiele godzin, podziwiaj?c widoczn? st?d ca?? Barcelon?, nas niestety goni czas, tak wi?c wracamy do autobusu i z pi?trowego pok?adu ogl?damy miasto, a? do placu D miasto zupe?nie rekompensuje nam t? strat?.

Zwiedzanie miasta ko?czymy szybk? kolacj?, uporz?dkowaniem internetowych zaleg?o?ci i ju? po pó?nocy wyruszamy znów w tras?, maj?c nadziej? na jak najszybsze dotarcie do Afryki.



Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Maroko - wrota Afryki Maroko Maroko   Pozostałe...

Opracowanie: Expedycja

Autorka zaprasza na stronę: http://expedycja06.zaile.pl/
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2007-10-03