Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Expedycja Mahrab
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku


5 listopada 2006. Dzie? 5

Noc z 4 na 5 listopada to jedna z najd?u?szych nocy podczas wyprawy. Prawie na naszych oczach w wypadku drogowym ginie motocyklista. Jeste?my na drodze na d?ugo przed policj? i pogotowiem, zdruzgotani obserwujemy ca?? scen?. Po kilkudziesi?ciu minutach bezradno?ci, ruszamy w ciszy w dalsz? tras?. Kiedy zm?czeni wra?eniami i podró?? po 4 rano postanawiamy zjecha? na parking, ?eby wszyscy mogli si? zdrzemn??, zostajemy zaskoczeni ponownie. Ze snu jeste?my wybici gwa?townie, kiedy w zaparkowan? obok nas ci??arówk? z impetem wje?d?a jeden ze ?cigaj?cych si? stuningowanymi autkami ch?opaków. Znów byli?my bardzo blisko, rozbudzeni jedziemy dalej.

Hiszpania zachwyca nas widokami, innymi ni? pozosta?e europejskie. Na my?l przychodz? nam prerie, w duchu czujemy si? ju? prawie jak na czarnym l?dzie. Po drodze jemy niedzielny obiad w uroczej rodzinnej knajpce, w malutkiej miejscowo?ci bez nazwy i a? do pó?nego wieczora jedziemy na po?udnie.

Ok. 21 30 docieramy do Algeciras i szybko wje?d?amy do portu. Okazuje si?, ?e ostatni prom na Czarny L?d odp?ywa o 22-ej, tak wi?c w po?piechu, ze stresem i lekk? panik? w ostatniej chwili ?apiemy prom i w ten sposób opuszczamy Europ?. Po 40 minutach niezno?nego chwiania i ko?ysania dobijamy do Ceuty, która nale?y ci?gle do Hiszpanii. Dopiero po wyje?dzie z miasta znajdujemy przej?cie graniczne.

Panowie celnicy wydaj? si? by? do?? znudzeni na nocnej zmianie, bo ich g?ównym zaj?ciem jest kopanie plastikowych butelek. Po czasoch?onnym wype?nieniu szczegó?owych druczków, formularzy i deklaracji (informacje niezb?dne to równie? numer nadwozia auta) oraz krótkiej rozmowie na temat narkotyków, broni i Lecha Wa??sy opuszczamy przej?cie graniczne i ju? stuprocentowo znajdujemy si? w Maroko!

Jedziemy na po?udnie wzd?u? wybrze?a wschodniego, bo chcieliby?my pierwsz? noc w Afryce sp?dzi? na pla?y. Okazuje si? jednak szybko, ?e pogoda krzy?uje nasze plany, a jako ?e jest ju? sporo po pó?nocy decydujemy si? nie szuka? noclegu, a zdrzemn?? do rana w aucie zaparkowanym przy pla?y, jako substytucie dzikiego biwakowania na piasku. Po 4 godzinach z drzemki rozbudza nas dobijaj?ca si? do okna policja, która po krótkich wyja?nieniach kieruje nas pod komisariat policji, ?eby?my w bardziej bezpiecznym miejscu mogli doko?czy? drzemk?. W taki oto sposób icji, rozpoczynamy swój pobyt w Maroko.


6 listopada. Dzie? 6.

Po najbardziej strze?onej drzemce w ?yciu, wczesnym rankiem ruszamy od razu w drog? i po 2 godzinach docieramy do Tetouan - ma?ego miasteczka na pó?nocnym wschodzie Maroka. Zwiedzanie miasta zaczynamy od lokalnego ?niadania: dostajemy espresso w wysokich szklankach, do których ju? na stoliku pan dolewa gor?ce mleko; do tego okr?g?e, p?askie bu?ki, czyli tutejszy chleb z serkami i marmolad? - pycha! Najedzeni i pokrzepieni kofein? jedziemy do centrum, w poszukiwaniu medyny.

Niechc?cy pope?niamy podstawowy b??d turysty b?d?cego po raz pierwszy w tym kraju, czyli pytamy o drog? przechodnia, który b?yskawicznie mianuje si? samozwa?czo naszym przewodnikiem. Pan jest mi?y, uprzejmy i oprowadza nas po Starym mie?cie - medyce. Nasz pierwszy prawdziwy kontakt z Marokiem jest piorunuj?cy. Wszechogarniaj?cy brud, og?upiaj?ce wr?cz nieprzyjemne zapachy i panuj?ca bieda to definicja medyny. W starych miastach ?yj? zazwyczaj obecnie ludzie starzy i biedni, jako ?e ci bogatsi wynie?li si? do tzw. Ville nouvelle bardziej cywilizowanych i automatycznie mniej turystycznych.

W medyce natomiast jakby czas zatrzyma? si? wieki temu ?enie wywiera na nas garbarnia skór. Ukryta mi?dzy ?ci?ni?tymi budynkami, roz?o?ona jest na placu, który podzielony jest na kilkana?cie poletek, a na ka?dym z nich s? do?ki z wod?, w których moczy si?, farbuje, rozmi?kcza i naci?ga skóry zwierz?t. Po pas ubabrani w tej okropnie brudnej wodzie stoj? m??czy?ni i r?cznie wykonuj? t? ci??k? prac?. Sam widok nie by?by jednak tak powalaj?cy, gdyby nie towarzysz?cy mu odór, tak uderzaj?cy i tak przejmuj?cy, ?e nie sposób okre?li? go s?owami.

Po wizycie w medynie, ok. godz. 11 nast?puje drobne nieporozumienie miedzy nami, a samozwa?czym przewodnikiem, któremu udaje si? od nas wyci?gn?? a? 150 dirhamow, czyli ok. 15 euro (pó?niej doczytamy w przewodniku po Maroko, ?e 100 dirhamow by?oby dla niego i tak ?wietn? zap?at?). Od razu ruszamy na po?udniowy zachód, zatrzymuj?c si? po drodze tylko na krótk? wymian? uprzejmo?ci z panem policjantem, kupienie melonów na przydro?nym straganie i zrobienie kilku zdj?? osio?kom.

Wczesnym popo?udniem doje?d?amy do Larache powala malowniczo?ci?. Obserwujemy za to tubylców, zanurzamy si? z powrotem w miasto i w w?skich uliczkach do?wiadczamy po raz pierwszy tego, co pó?niej czeka nas na ka?dym kroku. Maroka?skie dzieci. Z naszej perspektywy s? oczywi?cie biedne, s? z pewno?ci? brudne, ale te? s? niesamowicie otwarte, urocze i najcz??ciej wprost prze?liczne! Ich otwarto?? jednak okazuje si? by? bardzo przemy?lana, bo zaraz po ? i po?mia? bez darowizny pieni??nej.

Larache wieczorem o?ywa b?yskawicznie. Jeste?my zdziwieni jak nagle i jak szybko na ulice miasta wyleg?o tylu ludzi, otworzy?o si? tyle straganików, znalaz?o si? tylu nowych sprzedawców i kupuj?cych! Zewsz?d s?ycha? muzyk?, zewsz?d dochodz? nowe zapachy, kolory i ?wiat?a wiruj? w g?owie. To wieczorne, intensywne ?ycie miasta trwa dok?adnie do 22, kiedy to nagle wszystko cichnie, straganiki i stoliki przed kafejkami znikaj?, a zaraz za nimi lokalni ludzie. Udaje nam si? jeszcze przed snem skosztowa? lokalnej herbaty, zwanej rym zalewa si? li?cie mi?ty w szklance. Wywar koniecznie s?odzony, pity z tubylcami, smakuje przednio!



Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Maroko - wrota Afryki Maroko Maroko   Pozostałe...

Opracowanie: Expedycja

Autorka zaprasza na stronę: http://expedycja06.zaile.pl/
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2007-10-03