Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Ukraina - Rumunia
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Sighisoara
1.8 Blaj - Deva 106 km

Rano przywita? mnie wylizuj?cy moje puszki po mi?sie pies, krowa, próbuj?ca wsadzi? ?eb do namiotu, a tak?e deszcz. Przed?u?y?em wi?c sobie spanie i odjecha?em dopiero, gdy mia?em pewno??, ?e niebo si? wypogodzi?o na dobre. Z pustym ?o??dkiem dojecha?em do du?ego miasta Alba Iulia, gdzie zatrzyma?em si? w obr?bie murów wielkiej cytadeli. By?o kilka autokarów wycieczkowych i turystów zwiedzaj?cych Katedr? ?w. Micha?a, jeden z cenniejszych pono? zabytków sakralnych Rumunii. Mnie nie oczarowa?, tak samo jak turystyczne budki gastronomiczne, gdzie mog?em jedynie zje?? wafle i chipsy.

Po postoju w mie?cie pojecha?em dalej, chc?c dotrze? do Hunedoary ze swoim s?ynnym zamczyskiem. Po drodze przeczyta?em jednak, ?e w poniedzia?ki nie ma zwiedzania, wi?c darowa?em sobie t? wycieczk?. Pojecha?em g?ówn? drog? w kierunku miasta Deva.

Trasa mnie bardzo zm?czy?a, bo po pierwsze wia? silny przeciwny wiatr, a po drugie droga by?a do?? nudna i pe?na samochodów. Mój plan zak?ada? dotarcie do miasta Arad, sk?d mia?em wróci? poci?gami, ale po dojechaniu do Devy i wizycie na stacji kolejowej, zdecydowa?em si? zako?czy? tras? rowerow?. Kupi?em wi?c szary, kartonowy bilecik i pod wieczór gna?em ju? "personalem" do Aradu, pod granic? w?giersk?. Troch? konduktor narzeka?, ?e chc? si? do osobowego poci?gu pcha? z tym swoim rowerem, ale w ko?cu si? zgodzi?. Co do dalszej trasy kolejowej, nie wiedzia?em nic.

Sighisoara
Na dworcu w Aradzie zorientowa?em si?, jak jecha? dalej, cho? nie by?o to ?atwe. Dworzec jest mi?dzynarodowy, ale wygl?da? jak ?ywcem przeniesiony z PRL-u. W holu sto?y monumentalne pos?gi socjalistycznych robotników, w zau?kach czu? by?o smród moczu, w poczekalni koczowali bezdomni, a kr???cy "ciemni" osobnicy nie dawali zapomnie? o baga?u (wi?c na wszelki wypadek da?em wszystko do przechowalni). Nastrój brudu i grozy pot?gowa?a na dodatek pó?na nocna pora. W czasie cofn??em si? te? podczas kupowania biletów, bo naiwnie my?la?em, ?e wystarczy poda? w pierwszym lepszym okienku nazw? stacji i dostanie si? wydrukowany bilet. By?o kilka czynnych kas, ale okaza?o si?, ?e ka?da sprzedaje bilety na inne poci?gi, o czym oczywi?cie informacji nie by?o. Musia?em wi?c dowiedzie? si? najpierw, do której kolejki stan??. Informacja dworcowa sk?ada?a si? z jednego pana "zapowiadacza", znaj?cego j?zyk angielski w formie komunikatywnej (yes-no), g?ownie na palcach i kartce papieru. Po odstaniu w d?ugiej kolejce, odszed?em z kwitkiem, okaza?o si? bowiem, ?e jest jeszcze za wcze?nie i bilet mog? kupi? najszybciej na godzin? przed odjazdem! Sta?em wi?c po raz drugi, razem ze zdyscyplinowanymi kolejkowiczami, którzy cierpliwie czekali na w?a?ciw? godzin?. Pani w okienku by?a w tym czasie bezrobotna, je?li nie liczy? kontemplowania u?o?onych w misternych rz?dkach tekturowych bilecików.

Kupi?em w ko?cu bilet do w?gierskiego Szolnok, cho? na poci?g jad?cy do Wiednia wpad?em dos?ownie w ostatniej chwili, bo b??dnie mnie poinformowano, ?e musz? jecha? poci?giem do Budapesztu, który by? trzy godziny pó?niej. W po?piechu nie zd??y?em nawet wymieni? w?gierskich pieni?dzy (zosta?o mi te? pe?no nieprzydatnych rumu?skich lei), wpad?em na peron (via przechowalnia baga?u) i wrzuci?em si? z dobytkiem do najbli?szego wagonu.

Biertan
Kierownik poci?gu z?apa? si? za g?ow?, gdy zobaczy? mnie wci?ni?tego z rowerem i baga?em w przej?cie obok toalety. Za??da? paszportu, biletu, pomarudzi? co?, ale wyj?cia nie mia?. Ju? jechali?my.

Do Szolnok dotar?em przed ?witem, wym?czony, g?odny i brudny. Na dodatek, na dworcu nie mog?em wymieni? dolarów, na szcz??cie jednak tu? przed odjazdem poci?gu do Miskolca poratowa? mnie jeden taksówkarz. Z dwoma przesiadkami, ale za to w komfortowych ju? warunkach dojecha?em do Hidasnémeti, niedaleko granicy s?owackiej.

2.8 Hidasnémeti - Košice 31 km

Rowerem dojecha?em do granicy, a stamt?d do s?owackich Koszyc. W po?udnie rozkoszowa?em si? s?oneczn? pogod? na pi?knym rynku, czekaj?c na bezpo?redni poci?g do Krakowa. Wieczorem, po z?apaniu paru chwil snu, by?em na miejscu, gdzie mia?em chwilk?, ?eby posiedzie? na rynku. Przed pó?noc? wsiad?em do poci?gu do Jeleniej Góry.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: W krainie Draculi Ukraina 8 dni objazd + 8 dni wypoczynek   Pozostałe...
Tego autora: Vashisht - wioska niedaleko Manali Ladakh Autostrada do nieba, czyli Manali-Leh Highway   Pozostałe...

Tekst i zdj?cia: Arek Kubala
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2006-07-03