Po 40 km od granicy, jad?c bardzo dobrymi, asfaltowymi drogami, dotar?em do jednego z celów mojego wyjazdu - monastyru Sucevi?a, jednego z wielu na tym terenie. Wygl?daj?cy jak zamek klasztor prezentowa? si? wspaniale na tle zieleni i z?owrogiego nieba (zanosi?o si? na deszcz). Jakby by?o ma?o niesamowitego nastroju, obok na przyklasztornym cmentarzu akurat odbywa? si? pogrzeb, wi?c w powietrzu s?ycha? by?o dono?ne, ?a?obne g?osy prawos?awnych duchownych. Cerkiew w obr?bie warownych murów to jeden ze s?ynnych bukowi?skich malowanych monastyrów, wpisanych na list? ?wiatowego dziedzictwa UNESCO. Robi niesamowite wra?enie - pomalowana wewn?trz i co w?a?nie najbardziej charakterystyczne, na zewn?trz setkami fresków. Atmosfera by?a naprawd? mistyczna (do czego przyczyni? si? te? padaj?c od którego? momentu deszcz). Spotka?em pierwszych turystów podczas mojej podró?y!
Deszcz usta?, a ja pop?dzi?em przez Margine? i Solc? w kierunku kolejnego magicznego miejsca, Nowego So?o?ca. Pod wieczór powita?a mnie tablica z napisem Nowy Soloniec-Solone?u Nou oraz polskie "dzie? dobry". Przyjecha?em do najwi?kszej polskiej miejscowo?ci w Rumunii, zamieszka?ej prawie w ca?o?ci przez potomków czadeckich górali przyby?ych w te strony w XIX w. Do dzi? zachowali swoje obyczaje i j?zyk polski, piel?gnowane w domach, w szkole podstawowej czy w zespole folklorystycznym. Z noclegiem nie by?o problemu, bo gdy tylko dotar?em do Domu Polskiego w centrum wsi, wynaleziono mi nocleg w prywatnym mieszkaniu, u pani Gieni. Niesamowitym uczuciem by?o znale?? si? nagle w tej "ma?ej Polsce". Poszed?em do znajduj?cego si? w pobli?u Domu Polskiego baru, gdzie zanurzy?em si? w niepowtarzalnej atmosferze. Po?ród g?o?nych, dla mnie czasem tylko zrozumia?ych rozmów, jeszcze g?o?niejszego rumu?skiego disco polo rycz?cego z ma?ego magnetofonu kasetowego, pod wielkim portretem trzech kotków á la ok?adka po czekoladkach "Goplana", s?czy?em ciep?e piwo butelkowe, rozkoszuj?c si? chwil?. Pó?niej, przysz?o towarzystwo z odpustu odbywaj?cego si? tego dnia w pobliskiej Pleszy. By? w?ród nich Pan W?odzimierz, który pi?kn?, nieco "kresow?" polszczyzn? opowiada? mi o okolicach i mieszka?cach, a potem pomóg? mi wróci? do domu, bo w zupe?nych ciemno?ciach nic nie by?o wida?.
26.7 Nowy So?oniec - Prze??cz Mestec?ni? 102 km
Rano, naw?chawszy si? pi?knych zapachów podwórka i zupki w proszku, leniwie si? zebra?em i po?egna?em So?oniec. ?egna?y mnie serdeczne pozdrowienia, "do widzenia" i "z Bogiem". Serce a? mi si? rwa?o, z rado?ci - ?e tu by?em i ze smutku - ?e ju? odje?d?am.
Pi?kn? szos?, mijaj?c pola, wzgórza, stogi siana, konie z wozami i pas?ce si? owce, dotar?em do kolejnego malowanego klasztoru, Humor. Turystów by?o mniej ni? w poprzednim, a sam budynek równie pi?kny. Brak tylko mi by?o tych imponuj?cych murów doko?a klasztoru. Zajrza?em te? do jeszcze jednego, pobliskiego monastyru Vorone?, równie pi?knego, chyba najpopularniejszego w?ród turystów i tak samo jak inne, udekorowanego XV- i XVI-wiecznymi freskami, arcydzie?ami sztuki bizantyjskiej. Lepiej nie pokazywa? przy wej?ciu aparatu, bo od razu trzeba b?dzie zap?aci? "taxa foto", dro?sze ni? sam wst?p na teren monastyru.