Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Autostopem przez Rosj?
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O ile wchodzi?o si? ci??ko, o tyle schodzi?o si? tragicznie. ?cie?ka p?dzi?a w dó? na z?amanie karku. Nigdy nie je?dzili?my konno, nie mamy wi?c do?wiadczenia, jednak trudno nam sobie wyobrazi? konie, które id? po tej ?cie?ce. Chyba nam si? tylko zdawa?o, ?e po krymskich górach chodzi si? ci??ko. No có?, po tych górach po prostu si? nie chodzi. B?d?c ju? na dole dowiedzieli?my si?, ?e A?tajów nie nale?y pyta? o drog?. Mówi?c, ?e jakie? miejsce jest oddalone o dwa dni, maj? na my?li wypraw? konn?. Rosjanie ?artuj? sobie z nich, ?e nie potrafi? chodzi? pieszo. Je?li wi?c zdaniem A?tajów do szczytu, który obrali?my sobie za cel, by?o oko?o tygodnia drogi w dwie strony, mog?o to dla nas oznacza? trzy tygodnie marszu.

Kiedy po zej?ciu ponownie spotkali?my naszego starego A?taja, opowiedzieli?my mu o swoich problemach z wod? i pokazali?my na mapie miejsce, do którego najprawdopodobniej dotarli?my. Odpowiedzia?, ?e woda by?a tu?, tu?. Ale w jakich kategoriach: konno czy pieszo?

W Czemale zaczepi? nas podró?nik z Omska, emerytowany psycholog. Zwróci?y jego uwag? nasze plecaki, ma?o kto tak teraz podró?uje. Wymienili?my wra?enia, zapewnili?my go, ?e mo?na je?dzi? po ?wiecie, nie b?d?c bogaczem. Zarazili?my go esperantem jako sposobem na podró? . Dotychczas je?dzi? tylko po Rosji (tylko?), ale postanowi?, ?e przygotuje si? i wyruszy tak jak my. Po?egnali?my si?, wymieniaj?c adresy. Po kilku minutach zasapany dogoni? nas jeszcze, by dopyta? o par? rzeczy.

Postanowili?my przeprawi? si? na drug? stron? Katuni, rzeki, która oko?o 200 km dalej ??czy si? z Bj?, tworz?c Ob. Katu? mia?a tego dnia niesamowity turkusowy kolor. Rzeka s?ynie z tego, i? w zale?no?ci od sezonu zmienia barw?. W miejscu, gdzie rzeka tworzy?a ma?y, p?ytki zalew, zauwa?yli?my k?pi?ce si? dzieciaki. Rzeczywi?cie, woda by?a ciep?a i po tygodniu mogli?my si? wreszcie umy?.

W kolejnej wiosce znale?li?my stary drewniany most wisz?cy dla pieszych. Kiedy przechodzili?my, ko?ysa? si? i trzeszcza?. By? wystarczaj?co d?ugi, by podnie?? nam poziom adrenaliny we krwi, zanim przeprawili?my si? na drug? stron?. Z tej strony rzek? od gór dzieli?y pola ko?chozu. Mogli?my teraz podziwia? widok na wioski na brzegu, który porzucili?my. Na tle gór stare drewniane chatki wygl?da?y niezwykle malowniczo.

Wkrótce dotarli?my do drugiego podobnego, drewnianego mostu. W tym miejscu rzeka wygl?da przepi?knie. Ze ?rodka jej nurtu wystaj? olbrzymie ska?y, przypominaj?ce ogon smoka. Na jednej z nich, ostatniej i jednocze?nie najwy?szej, ro?nie samotne drzewo. Tu wyko?czyli?my niemal wszystkie slajdy, karty fotograficzne i baterie aparatów. Nie podejrzewali?my nawet, ?e b?d? nam za chwil? bardzo potrzebne. Zamierzali?my pieszo doj?? do oddalonej o 40 kilometrów wioski, po?o?onej przy g?ównej drodze, i wróci? do Barnaula. Jednak nasz? uwag? przyku?y stoj?ce nad rzek? motolotnie. Podeszli?my do obozowiska lotników i postanowili?my zatrzyma? si? tam na noc.

Wynegocjowali?my latanie w zamian za zdj?cia cyfrowe, ryzykuj?c, ?e zabraknie materia?ów i baterii. Rzeczywi?cie zabrak?o, podczas wymiany baterii uszkodzi?a si? karta z prawie 200 zdj?ciami. Na szcz??cie zosta?o jeszcze troch? zdj??, którymi mogli?my "zap?aci?" za latanie. Lata? Wojtek, ja nie mia?am odwagi. Z góry podobno wszystko wygl?da tak, ?e nie chce si? wraca? na ziemi?. Lata? w nocy i nad ranem. Wieczorem lotnicy zaprosili nas na imprez?. Okaza?o si?, ?e pracuj? teraz w barnaulskim aeroklubie. Niegdy? latali na migach. Aleksander by? nawet instruktorem pilotów w szko?ach oficerskich. Wraz z ko?cem zimnej wojny przestali by? jednak potrzebni armii i w do?? m?odym wieku odes?ano ich na emerytur?. Impreza, mimo i? na stole pojawi? si? nawet spirytus, by?a bardzo kulturalna. Obok butelek sta?y s?oiki z miodem, g?st? ?mietan?, przepysznymi konfiturami malinowymi i przeró?ne potrawy. Lotnicy do pó?nocy opowiadali o swoich podniebnych przygodach. Namówili nas, by?my wybrali si? z nimi nad Jezioro Tielieckie, w innej cz??ci A?taju, w parku narodowym. B?d? tam lata? na balonach. Wynaj?? ich bowiem jaki? przyrodniczy kana? moskiewskiej telewizji, ?eby nakr?ci? film o jeziorze. Aleksander obieca? za?atwi? dla nas zgod? na udzia? w wyprawie. Czemu nie. Ustalili?my, ?e skontaktujemy si? w Barnaulu.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Pod syberyjskim s?o?cem Azja - relacja Sankt Petersburg
duchowa i kulturalna stolica Rosji ma ju? 300 lat
  Pozostałe...

Tekst i zdj?cia: Wojciech Mysiara, Marzena Stanieszewska

Autorzy zapraszają na stronę: http://www.naszawyprawa.com
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2004-01-12