Consuegra
Niewielkie miasteczko, które mijamy na trasie Toledo - Granada. Na równinie zaj?tej przez sady oliwkowe wznosi si? wzgórze, na którym s? ruiny zamku i kilkana?cie wiatraków. Na szczyt prowadzi kr?ta szosa, ale nawet autokary tam wje?d?aj?. Oprócz nas jest akurat autokar Japo?czyków, filmuj?cych wiatraki od ?rodka i na zewn?trz. Szosa ??cz?ca Toledo z Madridejos nazywa si? "Ruta de don Quijote". Jest to przecie? La Mancha, kraina z powie?ci Cervantesa.
Granada
Mimo posiadania trasy dojazdu ?ci?gni?tej z internetu (
http://granadainfo.com) nie mo?emy znale?? kempingu "Sierra Nevada". Jest to kemping le??cy najbli?ej centrum i Alhambry, ale tak obudowany blokami dzielnicy mieszkaniowej (pewnie dzielnica powsta?a pó?niej), ?e mimo du?ego napisu na p?ocie w pierwszej chwili go przegapili?my. Jest w pobli?u dworca autobusowego (Estacion de Autobuses). Kemping jest najlepiej wyposa?ony z dotychczas poznanych, zadrzewiony, z dobrze zaopatrzonym supermarketem. Doba wychodzi 19,74 euro. Nawet mapy w recepcji s? w lepszym wyborze ni? w ksi?garniach. Plan Granady za 2,10 euro, Sierra Nevada z Alpujarras w skali 1:40000 za 6 euro.
Jazda samochodem po Granadzie jest nieco k?opotliwa, nie tylko przez t?ok, ale i dziwne przepisy ruchu. Na rondzie pierwsze?stwo maj? jad?cy na wprost (jak u nas tramwaje), ale z tego kierunku nie mo?na skr?ci? w lewo. Aby to zrobi? musz?, wje?d?aj?c na rondo, skr?ci? w prawo i objecha? 3 ronda. Zawróci? te? mog? tylko na takim rondzie. Zanim si? w tym rozezna?em mog?em ju? zarobi? mandat.
Naszym g?ównym celem jest Alhambra, s?ynny maureta?ski zespó? pa?acowo-obronny na wysokim wzgórzu nad miastem. W recepcji dowiadujemy si?, ?e bilety do Alhambry mo?na zamówi? dopiero na wtorek (by? pi?tek). Decydujemy si? na stanie w kolejce w sobot?. Wstali?my o wpó? do siódmej, w Granadzie by?o wtedy jeszcze ciemno. Po ?niadaniu dojazd autobusem i przed ósm? (otwarcie kas) byli?my w Alhambrze. Kolejka 200 m d?uga (ponad 600 osób). Stoimy razem z innymi (towarzystwo mi?dzynarodowe) i s?uchamy komunikatów w ró?nych j?zykach: zosta?o 500 biletów na przedpo?udnie i 1000 na popo?udnie, potem coraz mniej i mniej. Bilety na popo?udnie dostali?my tu? przed 12-t? (8 euro).
Zwiedzanie Alhambry jest podzielone na 3 etapy: Alcazaba (cz??? wojskowa), Nasrid Palaces (pa?ace Nasridów) i Generalife (ogrody). Tylko do Pa?acu Nasridów obowi?zuje dok?adna godzina wej?cia. Je?li o okre?lonej godzinie si? nie wejdzie, to bilet przepada. Poza tymi obiektami wst?p na Alhambr? jest wolny z wyj?tkiem kilku muzeów. Ponad trzy godziny po?wi?cili?my na Alhambr?. Warto obejrze? te arcydzie?a architektury Maurów, cho? brakowa?o mi cho? odrobiny wyposa?enia wn?trza pa?aców i uzbrojenia w Alcazabie. Trwaj? jeszcze prace restauracyjne. Z wie? Alcazaby jest pi?kna panorama na Granad? i o?nie?one szczyty Sierra Nevady.
Poza Alhambr? ca?e stare centrum jest warte zwiedzania, szczególnie stara maureta?ska dzielnica Albacin i katedra, cho? znacznie mniejsza ni? toleda?ska.
Z kempingu robimy jednodniowy wypad w Sierra Nevada, do Pradollano. Samochód zostawiamy na podziemnym parkingu (6,75 euro za 5 godzin) i udajemy si? pieszo szlakiem na granicy ?niegów w kierunku Cerro del Mirador. Przy s?onecznej pogodzie i lekkiej bryzie od morza (40 km) przyjemnie si? spaceruje. W gór?, w kierunku Velety, nie mo?na st?d i?? ze wzgl?du na czynne jeszcze trasy narciarskie. Mo?na wjecha? wyci?giem za 10,50 euro w pobli?e szczytu, ale ze wzgl?du na ?nieg nie decydujemy si?.
Na Velet? prawie mo?na wjecha? samochodem, gdy? prowadzi tam asfaltowa droga (najwy?ej po?o?ona droga w Europie), ale trzeba mie? odpowiednie zezwolenie. My dojechali?my do Albergue Militar (2500 m n.p.m.). Jest tam niedu?y parking, stragany z pami?tkami i szlaban. Dla piechura szlak ten jest raczej ma?o atrakcyjny - 12 km asfaltu.