Nie przywykli?my do tylu rowerów, wi?c na pocz?tku mamy problemy, cz?sto kto? wpada na nas lub my na kogo?, dzwoni? te? na nas cz?sto dzwonkami rowerowymi. Po jakim? czasie przyzwyczajamy si? do nowych warunków i pierwsze kroki kierujemy w poszukiwaniu ?ledzi. S?yszeli?my ju? wielokrotnie o walorach smakowych holenderskich ?ledzi i teraz sami chcemy si? przekona?, czy ta dobra opinia si? potwierdzi. Nad kana?em znajdujemy ma?? budk?, gdzie je sprzedaj?. Zamawiamy po porcji z bu?k?. Smaczne!
Przypomina mi si?, jak mój ojciec opowiada? kiedy?, ?e jak by? w latach pi??dziesi?tych w wojsku, to karmiono ?o?nierzy tylko ?ledziami. Trzy razy dziennie - ?ledzie. Ojciec tak znienawidzi? je, ?e przez reszt? swego ?ycia nigdy ?ledzi ju? nie jad?. Nawet w wigili?! Ja jestem troch? w innej sytuacji, wi?c ?ledzie maj? wy?mienity smak i wydaje mi si?, ?e móg?bym zje?? ich ca?? beczk?.
Idziemy przez w?skie, zat?oczone uliczki pe?ne sklepów. Co jaki? czas wida? objuczonego plecakiem turyst?. Amsterdam jest cz?sto odwiedzanym miastem przez ró?nego rodzaju obie?y?wiatów, a przyci?ga ich tu swoista atmosfera tego miasta i jego mi?dzynarodowy klimat. Powoli i my ulegamy tym wp?ywom i poddajemy si? specyficznemu nastrojowi swobody i beztroski.
Du?o tu kawiarni, gdzie w?a?ciwie bez problemu mo?na kupi? trawk?. Nikogo te? nie dziwi? wyzywaj?ce fryzury i stroje, w jakich paraduj? niektórzy przechodnie.
Napotykamy sex-shop i wchodzimy z ciekawo?ci. No, jest na czym oko zawiesi?. Takiej ilo?ci kaset porno to chyba w ?yciu nie widzia?em. Stoj? na pó?kach, które maj? z kilkana?cie metrów d?ugo?ci. Wyposa?enie w pomocniczy sprz?t do uprawiania seksu te? jest bogate i trzeba mie? naprawd? du?? wyobra?ni?, ?eby dany przedmiot dopasowa? do odpowiedniej sytuacji ?ó?kowej.
Decydujemy si? na przep?yni?cie statkiem po kana?ach, b?dzie to spojrzenie na Amsterdam od strony wody. Mijamy wysokie, ale w?skie kamieniczki nad brzegami kana?ów. Domy maj? w?skie drzwi i meble do niektórych domów trzeba wci?ga? przez okna, bo zwyczajnie nie mo?na ich przecisn??.
Po drodze mijamy na sta?e zacumowane barki, które s?u?? za domy mieszkalne. Jest ich sporo, maj? pod??czony pr?d i za?o?one anteny. Trudno powiedzie?, ile ich jest, bo w?adze miejskie troch? si? w tym pogubi?y, gdy? przybywa coraz wi?cej barek nielegalnych.
Przep?ywamy pod mostami, które przerzucono mi?dzy kana?ami, ?eby ??czy?y poszczególne ulice. Nazwy kana?ów pokrywaj? si? z nazwami ulic. Przewodnik na statku opowiada po angielsku ró?ne ciekawostki z ?ycia miasta. J?zyk angielski jest powszechny w tym mie?cie i czasem mamy wra?enie, ?e trudno si? tu chyba porozumie? po holendersku. Ja, mieszkaj?cy ju? kilka lat w kraju angloj?zycznym, bywam czasem zawstydzony bieg?? znajomo?ci? angielskiego przez m?odych ludzi ?yj?cych w tym mie?cie.
Idziemy dalej i dochodzimy do Rijksmuseum, maj?cego w swoich zbiorach chyba najwi?ksz? ilo?? dzie? malarzy niderlandzkich. Trudno opisa? bogactwo zbiorów tego muzeum, ale wystarczy powiedzie?, ?e znajduje si? tu najs?ynniejszy obraz Rembrandta, "Stra? nocna".
Jest te? bogata wystawa dawnych mebli i dzia? historyczny, pokazuj?cy dzieje kraju. Pomy?le?, ?e ten ma?y kraj mia? kiedy? du?o kolonii i przez wieki zachowa? ?wiatowy prymat w handlu. Holendrzy byli ?mia?ymi ?eglarzami i wielkimi odkrywcami i to oni nazwali kiedy? po raz pierwszy Australi? - Now? Holandi?.
Wychodzimy z muzeum i idziemy na rynek. Jest tam spory plac pe?en ludzi i dawny ratusz - Pa?ac Koninklijk, symbol dawnej pot?gi handlowej Amsterdamu.