Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Moje Indie
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Stare Delhi - widok z Wielkiego Meczetu
Na lotnisku w Singapurze wsiadam do samolotu Air India, który z przesiadk? w Bombaju leci do stolicy Indii. Ju? przy wej?ciu wida?, ?e Indie to inny kraj, bo samolot w ?rodku wygl?da tak, jakby przed chwil? sko?czy?a si? tu ostra biesiada, a obs?uga robi wszystko, ?eby nic nie robi?. Wszystkie miejsca s? zaj?te, bo w?a?nie dwa dni wcze?niej sko?czy?o si? bardzo wa?ne hinduskie ?wi?to rado?ci i ?wiat?a - Deepavali. Du?o ludzi wraca do Indii po odwiedzinach w Singapurze u swoich krewnych i przyjació?.

Lec? w nieznane! W Delhi, na lotnisku, maj? czeka? na mnie Monika i Kuba - m?oda para z Poznania. Poznali?my si? przez Internet i doszli?my do wspólnego wniosku, ?e sp?dzimy razem czas na zwiedzaniu pó?nocnych Indii i Nepalu. Lec? do tych Indii troch? z dusz? na ramieniu, bo przecie? z tym Internetem ró?nie bywa. Mo?e to kto? z?o?liwy umówi? si? ze mn?, sam teraz siedzi sobie w domu, gdzie? w Polsce, ?miej?c si? w ku?ak, ?e wyprawi? mnie w tak dalek? podró?.

Po kilkugodzinnej przerwie w Bombaju, który teraz nazywa si? Mumbaj, lecimy dalej do Delhi. Pe?en niepokoju przechodz? odpraw? i odbieram plecak. Wychodz? i szukam wzrokiem moich znajomych. Znamy si? tylko z wcze?niej wymienionych fotografii, ale bez problemu w t?umie Hindusów odnajduj? jedyn? bia?? i to u?miechni?t? twarz Kuby. Kamie? spada mi z serca, bo perspektywa samotnej podró?y po tak egzotycznym kraju nie bardzo mi si? u?miecha?a. Wymieniamy kilka chaotycznych uwag na temat lotu i pierwszych wra?e? - poznaniacy przylecieli tu ju? wczoraj.

Przy wej?ciu t?um ludzi, którzy wrzeszcz?, ?api? nas za r?ce i usi?uj? gdzie? ci?gn??. Dopiero po d?u?szej chwili zaczynam rozró?nia? angielskie s?owa. To t?um naganiaczy proponuj?cy nam ró?ne us?ugi, pocz?wszy od transportowych, a na hotelowych ko?cz?c. Przebijamy si? z trudem i idziemy w stron? autobusów, które nie robi? zbyt korzystnego wra?enia. Na pierwszy rzut oka widz?, ?e wszystkie ?rodki lokomocji maj? tak z grubsza oko?o 30-40 lat.

Delhi - miejsce spalenia zw?ok Mahatmy Gandhiego
Jedziemy w stron? Main Bazaar, takiej dzielnicy dla globtroterów, a ja przez okno autobusu ch?on? wzrokiem wszystko, co dzieje si? na zewn?trz. Mijamy po drodze domy z dykty i ró?nych materia?ów, które nie zawsze s? materia?ami budowlanymi. Wsz?dzie wida? ogromne stosy ?mieci, po których hasaj? gromadnie dzieci, ryj? chude ?winie i po?ywiaj? si? jeszcze chudsze krowy. W ruchu, na ulicy, dominuje zasada, ?e pierwsze?stwo maj? silniejsi, a czerwone ?wiat?a na skrzy?owaniu, jak si? wydaje, s?u?? jedynie dla ozdoby. Najwa?niejszy jest klakson, u?ywany przeci?tnie co 2-3 sekundy. I te masy ludzi!!! Mam wra?enie, ?e nagle wszyscy mieszka?cy Indii zebrali si? w tym samym czasie, w jednym miejscu i poruszaj? si? w jakich? nieokre?lonych kierunkach. Ca?y ten t?um rusza si?, tr?bi i zachowuje bardzo ha?a?liwie.

Doje?d?amy do celu i znowu otacza nas t?um. Przepychaj?c si?, wal? niechc?cy stela?em plecaka kilka razy po g?owach, ale nie robi to na nikim ?adnego wra?enia. Udaje nam si? przedrze?, ale zbli?aj? si? do nas nast?pni ludzie - to kaleki i ?ebracy, którzy widz?c bia?ego, licz? na jego ofiarno??. Jednak, aby sprawnie si? porusza?, trzeba mie? twarde serce, bo datek dla jednego ?ebraka powoduje nap?yw nast?pnych i tak bez ko?ca.

Idziemy w stron? naszego hotelu, przedzieraj?c si? przez wielokolorowy t?um, w?ród p?dz?cych ryksz, skuterów, motocykli, krów i kóz. Tylko dzi?ki szybkiej reakcji nie zostaj? zahaczony rogiem krowy, która poszukiwa?a w ?mieciach jedzenia. Co chwila kto? nas zaczepia, chc?c nam co? sprzeda?, wynaj?? pokój w hotelu lub oferuj?c bilety na autobus.

Docieramy do hotelu, gdzie poznaj? Monik?. Dostaj? pokój zamykany na k?ódk?, tak jak wszystkie pokoje hotelowe w Indiach. Mój pokój to brudne ?ciany, brudna pod?oga i taki sam sufit oraz ?ó?ko przykryte prze?cierad?em, które kiedy? by?o bia?e.

W g?owie szumi od nadmiaru wra?e?, wi?c idziemy co? zje??. Na ulicy ten sam t?um, ale przemieszczanie si? idzie nam znacznie lepiej, bo nabrali?my ju? troch? wprawy. Trzeba mie? tylko bardzo podzieln? uwag?, patrze? na wszystkie strony, a tak?e pod nogi, ?eby nie wdepn?? w ludzkie lub krowie odchody.

 1 2 3 4 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Vashisht - wioska niedaleko Manali Ladakh Autostrada do nieba, czyli Manali-Leh Highway   Pozostałe...
Tego autora: Wietnam - podró? do lat m?odo?ci Lourdes - wizyta w mie?cie pielgrzymów Jesie? w Granitowej Krainie   Pozostałe...

Opracowanie: Waldemar Rakoczy
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-05-09