Biali
Bia?ych jest bardzo ma?o. Wi?kszo?? wyjecha?a kilka lat temu podczas zamieszek. Nie wyje?d?aj? tylko ci, którzy nie bardzo maj? dok?d, jak Natasza. Jest jeszcze kilkuset bia?ych plantatorów, misjonarzy, nauczycieli, doradców, lekarzy. S? jeszcze biali pracownicy ONZ, doradcy, handlarze diamentami, dyplomaci. Oni wyjad?, gdy tylko co? si? zacznie dzia?.
Dzieci czasem biega?y za nami, wy?miewaj?c si? z nas. Ale nie czuli?my si? ?le z tego powodu. My?l?, ?e bia?y czuje si? lepiej, gdy wy?miewaj? si? z niego dzieci w Afryce, ni? czarny, gdy bia?e dzieci ?miej? si? z niego w Europie. Mo?e europejskie dzieci ?miej? si? bardziej serio?
Stosunek do bia?ych jest mniej wi?cej taki, jak stosunek Polaków do Niemców. Zazdro?? pomieszana z pogard?. Ch?? ogrzania si? blisko bogactwa i poczucie, ?e "oni nas nie rozumiej?". Biali albo otwarcie manifestuj? swoj? wy?szo??, albo chc?c by? "correct", ostentacyjnie podkre?laj? równo??.
Od bia?ych w Afryce oczekuje si? przestrzegania pewnych regu?. Bia?y nie je?dzi na pace samochodu ani na dachu furgonetki. Bia?y nie otwiera bramy swego domu, nie w?óczy si? po bazarze ani nic nie nosi. Bia?y z nostalgi? wspomina dawne czasy. Czarni te? lubi?, gdy bia?y to go??, który nie rozmawia z innymi czarnymi, tylko z nimi. Bia?y nie powinien te? chodzi? w obdartych gaciach.
Sami Murzyni doszukuj? si? drobnych ró?nic w kolorze skóry. Gdy powiedzia?em pewnej dziewczynie, ?e jest czarna, oburzy?a si? okropnie i powiedzia?a, ?e ona przecie? jest br?zowa (maron), nie czarna. Pigmeje s? bardzo czarni i lokuj? si? bardzo nisko, ale mo?e te? ze wzgl?du na sw? postur? oraz dlatego, ?e nie znaj? ani sango, ani francuskiego. Pigmeje poza tym maj? bardzo z?? opini? okropnych czarodziei.
Dyrektor Urz?du Imigracyjnego w Bangui obrazi? si? gdy zobaczy?, ?e przyszed?em za?atwia? urz?dow? spraw? w krótkich spodniach. Kaza? mi przyj?? w poniedzia?ek. Je?li kto? jest na wysokim stanowisku, to ca?y dzie? chodzi pod krawatem - w pracy, w domu i w knajpie, podkre?laj?c w ten sposób, ?e jest godny zajmowanej pozycji. A przecie? Afryka ma swoje wzorce elegancji, które s? tam praktyczne. To kontakty z Europejczykami spowodowa?y, ?e miejscowi urz?dnicy zachowuj? si? karykaturalnie. (...)
Spotka?em w knajpie dwóch bia?ych...
Niemiec Michael ze Stuttgartu i Arsene z Belgii. Mieszkaj? w Afryce od 32 lat i ju? tam z pewno?ci? pozostan?. Nie maj? dok?d wraca?, zreszt? nie mogliby ju? mieszka? w Europie. Jednak zdziwi?em si?, jak du?o wiedz? i o Europie, i o Afryce, nie maj?c telewizorów ani europejskich gazet. Byli najlepiej poinformowanymi lud?mi, jakich tam spotka?em. (...) Obaj poruszaj? si? ju? powoli, zarazili si? t? afryka?sk? powolno?ci?. Arsene jest doradc? prezydenta do spraw technicznych, cho? nie jestem pewien, czy to stanowisko dok?adnie tak si? nazywa. Mieszka w niez?ej dzielnicy, w przeci?tnym domu, ma cz?owieka do otwierania drzwi, kilka bardzo ?adnych rze?b, zdj?cia z prezydentem, par? gazet, kilka ksi??ek. Afryka ?rodkowa z punktu widzenia administracji pa?stwowej to ma?y kraj. Budowa mostu jest tam spraw? wagi pa?stwowej. Ka?dy biznes, troch? wi?kszy ni? bazarowy handel, natychmiast zainteresuje pa?stwowych notabli. Doradca do spraw technicznych niezbyt cz?sto ma co robi?, cho? nawet budowa k?adki nad rzek? jest powa?nym przedsi?wzi?ciem, w które si? anga?uje. W tym kraju doradca do spraw technicznych wie o sprawach technicznych wszystko, zna wszystkie drogi i mosty, wi?ksze budynki w kraju, wie w swojej dziedzinie wszystko. Nie ma wielu takich krajów - krajów jak jedna wielka wie?.