Hotele sprzedaj? wycieczki autokarowe do ciekawych miejsc na wyspie, a tak?e na ma?e s?siednie wyspy: Gomer? i La Palm?. My jednak tradycyjnie korzystali?my z miejscowych ?rodków komunikacji, które na Teneryfie s? bardzo dobre. W informacji turystycznej dowiedzieli?my si?, ?e w ostatnim czasie wprowadzono bilet z paskiem magnetycznym w cenie 20 marek. Bilet elektronicznie odejmuje sobie od tych 20 marek cen? przejazdu. Wsuwa si? go do automatu i podaje kierowcy nazw? miejscowo?ci docelowej. Kierowca wbija odpowiedni kod, bilet wyskakuje i ma wydrukowan? now? sum?. W praktyce jest jednak tak, ?e automaty dzia?aj?, jak chc?: gdy podró?ny wsunie bilet nieodpowiednim ko?cem, to automat nie odczyta go. Na szcz??cie kierowcy s? uprzejmi: wstaj? i sami wsuwaj? bilet, albo do automatu zawieszonego wy?ej, albo do drugiego, ni?ej. Dlaczego s? dwa automaty, tego nie wiem. System jest bardzo korzystny finansowo: za jazd? na Teide (pó?torej godziny) p?aci si? oko?o trzech marek. Dla porównania: wycieczki autokarowe, oferowane przez biura podró?y, kosztuj? 40 - 80 marek. Regularnie kursuj?ce autobusy s? bardzo punktualne, dobrze oznakowane, w baga?nikach mo?na przewozi? rowery. Powielone rozk?ady jazdy po??cze? ze wszystkimi punktami wyspy otrzymuje si? bezp?atnie.
Teneryfa jest bardzo górzysta. Pla?e s? w?skie, kamieniste lub z czarnym piaskiem. ?ó?te pla?e, widoczne w katalogach, s? tylko na po?udniu i zosta?y sztucznie usypane. Nabrze?a s? skaliste, a góry poci?te stromymi w?wozami. Nie da si? nigdzie przej?? na skróty, bo niechybnie trafi si? na jaki? w?wóz. Wypróbowali?my to w Puerto de la Cruz. Nasz hotel by? ca?kiem blisko, ale próba przej?cia brzegiem w?wozu sko?czy?a si? na krzakach, pokrzywach i pionowej ?cianie, a sam w?wóz by? za stromy do zej?cia. W czasie tego marszu widzieli?my, jak jaki? facet wyrzuca? z balkonu ?mieci prosto do w?wozu...
Którego? dnia, gdy planowali?my nast?pne w?drówki, wyczyta?am w przewodniku, ?e mo?na dojecha? do lasów laurowych rosn?cych na wysoko?ci 1100 m n.p.m., a nast?pnie zej?? nad ocean w?wozem Barranco de Bucaron. Ju? samo s?owo: "barranco" - z hiszpa?skim "rrrrrrr" - brzmi dziko i romantycznie!
Joachim w napadzie lenistwa: - "Nie b?d? schodzi? przy takiej ró?nicy wysoko?ci. To jest tysi?c metrów. To tak, jakby? jedena?cie razy wchodzi?a na katedr? kolo?sk?!"
- "W przewodniku pisz?, ?e w?wóz jest ciekawy..."
Joachim: - "Ju? widzia?a? przecie? w?wozy. W Puerto de La Cruz, jak wracali?my do hotelu."
- "Ale? to by? w?wóz - ?mietnik" - nie dawa?am za wygran?.
- "WSZYSTKIE w?wozy to Schmutz- und Abfall-Barrancos."
Pojechali?my tam jednak. W?wóz okaza? si? pi?kny. Schodzi si? w dó?, maj?c przed oczami cel w?drówki: miasteczko nad oceanem. Na wysoko?ci 1000 metrów rosn? lasy iglaste, ni?ej góry poro?ni?te sukulentami i kaktusami. Jeszcze ni?ej kwitn?ce, pachn?ce ??ki. Lataj? ptaki i motyle. Las laurowy by?, niestety, suchy i brzydki, bez porównania do tego czarodziejskiego lasu na Maderze.
Biura podró?y oferuj? te? - za du?e pieni?dze - w?drówk? do innego w?wozu, Barranco de Masca. Na ko?cu w?wozu nie ma tam jednak miejscowo?ci i autobusu, tylko brzeg oceanu. W?drowcy nie mog? sami wróci? do domu, tylko musz? zosta? przetransportowani ?ódk? do "cywilizacji". Nie chcieli?my jednak w?drowa? z grup?, a po powrocie do Niemiec znale?li?my w gazecie tak? oto notatk?:
"Urlopowicze uratowani z w?wozu.
106 niemieckich i francuskich turystów zosta?o odci?tych od ?wiata w g??bokim w?wozie na kanaryjskiej wyspie Teneryfie. W czasie jednodniowej wycieczki urlopowiczów zaskoczy? gwa?towny deszcz. Z powodu zmierzchu nie mieli mo?liwo?ci ucieczki. Zostali uratowani dopiero po kilku godzinach."
A nam Teneryfa pod koniec pobytu pokaza?a si? od sielankowej strony: nie by?o "sufitu z chmur", ale góry w pe?nej krasie. Wylegiwali?my si? nad hotelowym basenem z widokiem na cele naszych w?drówek: lasy, w?wozy i strome ska?y. ?nieg na Pico del Teide ja?nia? jak na widokówkach albo jak w katalogach biur podró?y...
Pozdrowienia z Teneryfy!!!