Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Nirwana '97
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

16.11.97 No i jeste?my w Teheranie. Jest obrzydliwie zimno. Autobusem miejskim dostali?my si? na terminal zachodni i... mamy bilety do Stambu?u na dzi?, na 13.00. W?a?nie by?em w sklepie i kupi?em jedzenie na drog?: bu?ki, parówki (!!!) i ...MAJONEZ. Od kiedy mam bilet do Stambu?u, czuj? si?, jakbym by? ju? w domu. A to dopiero za pi?? dni. Im bli?ej domu, tym bardziej odczuwam, jak bardzo jestem zm?czony i wyg?odzony. Ci?gle my?l? o jedzeniu, ale nie byle jakim. W?a?nie to jest najgorsze. O ile w Himalajach my?la?em o zapchaniu ?o??dka, to teraz my?l? o jedzeniu.

Spotykam czasem ludzi, którzy pami?taj? czasy przed rewolucj?. Próbuj? przypomnie? sobie angielskie s?owa i nas zagadn??. Mam czasem wra?enie, ?e przypominamy im ich stracon? przesz?o??, ?e jeste?my jak przemycone pocztówki z "lepszego ?wiata". Mo?e nie? Mo?e jestem naiwny? Jeszcze w Esfahanie zagadn?? nas starszy cz?owiek pytaj?c, czy mówimy po angielsku. By? naprawd? przej?ty, gdy z nami rozmawia?. Przed rewolucj? by? nauczycielem j?zyka angielskiego. A teraz...?

Od kiedy spotka?em Czechów i rozmawiam po polsku, jest mi du?o lepiej, a moja himalajska t?sknota za rodzin? nieco os?ab?a. Nie na tyle jednak, by nie prze? do domu ka?dym sposobem.

Czesi zaczynaj? mnie dobija?. Nie wierz? mi. Nie mówi? po persku (nawet nie próbuj?, a to z ich przewodnika nauczy?em si? najwi?cej zwrotów), ale gdy ja si? czego? dowiem, np. który autobus jest nasz, zawsze musz? zapyta?, czy ten autobus jest nasz. Nie chc? wspomina? o zakupach, które trwaj? godzinami. Có?, zanim przelicz? riale na korony i stwierdz?, ?e im si? to op?aca, po?owa sprzedawców ma ju? dosy?. Wi?cej o nich nie napisz?. Za pó?torej godziny zaczyna si? przedostatnia cz??? powrotu do domu.

17.11.97 Jest ciemna noc, zimno, do granicy z Turcj? jakie? 30 kilometrów, a nasz autobus le?y na autostradzie roztrzaskany... O wypadku nie potrafi? skleci? kilku sensownych zda?. Pami?tam tylko zgrzyt blachy, zapach ropy, krew. Gdy wyszed?em z autobusu, ani przez chwil? nie pomy?la?em o Bogu. ?adnych podzi?kowa? za ?ycie, nic. Wielkie Ot?pienie. Totalny Spokój. Z?ama?o mnie dopiero 14-godzinne podró?owanie pomi?dzy szpitalem, policj? a wrakiem autobusu. 14 godzin bez jedzenia, picia. Nic. Kiedy zobaczy? nas lekarz (po 6 godzinach), dla kierowcy by?o ju? za pó?no - zmar?. Wcze?niej nie mieli?my ?adnych szans zobaczy? si? z lekarzem. Smacznie spa? w domu i wszyscy t?umaczyli nam, ?e do pracy przyjdzie na "ósm?". Wypadek? Jaki wypadek? Prosz? siedzie? i czeka?, albo... umrze?. Razem z pewnym Holendrem byli?my jedynymi pasa?erami, którzy próbowali mu pomóc. Niestety, dla Czechów widok krwi okaza? si? parali?uj?cy, dla Ira?czyków wa?niejsza by?a modlitwa. Nasze pokiereszowane twarze otwar?y nam granic? - przeszli?my bez jakiejkolwiek kontroli.

Ju? w Turcji, Kurdystanie, spotka?em dwoje Japo?czyków, którzy na mój widok uparli si? (!), ?e postawi? mi obiad. Stworzyli?my przez godzin? Oaz? Spokoju, chocia? przed restauracj? sta? czo?g. Wsz?dzie, gdzie si? pojawia?em, by?em sensacj?. W?a?ciwie nie tyle ja, co moja twarz. Do dzi? nosz? w niej ziarenko ?wiru z ira?skiej autostrady, które pójdzie ze mn? do grobu.

21.11.97 Do domu dotar?em bez problemów. Do dzi? nie mog? si? pozbiera?, straci?em serce do nauki, pracy. Wszystko to sta?o si? tylko narz?dziem. Moje serce i dusza zosta?y gdzie? Tam. Urodzi?a si? Wielka T?sknota, dla której jestem dobrym ojcem.

18.01.98 Braterstwo w podró?y jest czym? cudownym. Zw?aszcza dla samotnych podró?nych. W jednej chwili stajecie si? dla siebie bra?mi. ??czy was samotno?? i strach przed Nimi. Tylu ludzi pomog?o mi tak po prostu, tylu ludziom ja pomog?em. Powraca wiara w ludzi, znów od?ywa i kwitnie. Wiesz, ?e jest Dobro na tym zaniedbanym ?wiecie, ?e tacy ludzie jeszcze istniej?, ?e nie jeste? sam. Czujesz, ?e nale?ysz do Rodziny. Czujesz, ?e jest was wielu. Brakuje mi Was, tych którzy przyj?li?cie mnie do Rodziny nie za to, JAKI jestem, ale za to, ?e jestem. Nigdy Was nie spotkam. NIGDY! Boli? Zawsze...

25.01.98 Dosta?em list od Heike. Nie mo?e si? pozbiera? w tym swoim Hamburgu.

10.02.98 Dosta?em list od Marka. Jest w Wietnamie.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Vashisht - wioska niedaleko Manali Ladakh Autostrada do nieba, czyli Manali-Leh Highway   Pozostałe...
Tego autora: Chi?czycy podpatrywani z roweru Sam z samym, sob? czyli rowerem przez Turcj? Pakistan   Pozostałe...

Opracowanie: Robert Maci?g

Autor zaprasza na stronę: http://www.acanay.com
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 1998-05-15