Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Nirwana '97
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Nagle rozwiewa si? mg?a. Po lewej stronie widz? jakie? dachy. Z mapy wynika, ?e to nie Dingpoche. Mam to gdzie?. Teraz trzeba poszuka? mostu. Jest, ale naprawd? trudno mi nazwa? to mostem. Wygl?da jak pie? przerzucony przez rw?cy potok i tak te? chyba jest. Ostatnie podej?cie i z tablicy na schronisku dowiaduj? si?, ?e jestem w... Dingpoche. Patrz? na map?, rzucam kilkoma t?ustymi kurwami i pozdrawiam map? bez komentarza.

Mój skromny bud?et to 5 USD dziennie, starcza dos?ownie na spanie, proste jedzenie (gotowane ziemniaki lub ry?) i dwie, trzy herbaty. Im wy?ej, tym dro?ej. Na "dole" schronisko kosztowa?o 10 Rs (ok. 60 groszy), teraz dochodzi do 40 Rs. Jest mi naprawd? trudno przyzwyczai? si? do swojego towarzystwa. Jedyn? osob?, z któr? mog? o wszystkim porozmawia?, jestem tylko ja. Jedyn? osob?, której mog? si? wy?ali?, jestem równie? ja. Nie mam prawa do zm?czenia, do chwili odpr??enia. Musz? spa? i mie? jednocze?nie baga? "na oku". Musz? usi???, odpocz?? i w tym samym czasie dowiedzie? si? o autobus, poci?g, kupi? bilet. Jest ci??ko.

Dzi? doszed?em do Chukung. Mam st?d cudowny widok na po?udniow? ?cian? Lhotse. Pogoda jest cudowna. Znalaz?em tablic? upami?tniaj?c? ?mier? polskich alpinistów i zostawiam pod ni? ma?y kamie?. Tak jak moi poprzednicy. W dali widz? Island Pick (6198 m). To takie moje ciche marzenie. Niestety, znalaz?em ludzi, którzy zabraliby mnie na t? trzydniow? wypraw?, ale nie mam tylu pieni?dzy, by wypo?yczy? raki, czekan i ewentualnie jumar. Chryste! Tylko kilkana?cie dolarów! Kilkana?cie za du?o.

23.10.97 Dzi? spróbuj? wej?? na Chukung Pick (5800). Pogoda jest wci?? cudowna. Jutro ósma rocznica ?mierci Jurka Kukuczki. Widz? t? ?cian? jakby by?a na wyci?gni?cie r?ki. Przekraczam 5000. To koniec. Do szczytu zosta?o mi 800 metrów, a ja nie mam si?y zrobi? nast?pnego kroku. Od 5 dni prawie nic nie jad?em. Mam wielkie k?opoty z ?o??dkiem, wszystko zostaje we mnie jakie? 15 minut. Nie wiedzia?em, ?e mo?na wypró?nia? si? w tylu kolorach. Boli mnie wszystko. My?l? tylko o ?nie. Przegra?em. Uciekam w dó?. Zasypiam z najci??szym bólem g?owy. W nocy spada ?nieg, jest -15 °C i mój ?piwór okazuje si? nic nie wart. Z puchowej kamizelki robi? worek, w którym ?pi? moje stopy. Mam na sobie wszystkie ubrania. Góry pokazuj?, kto tu rz?dzi.

Wsz?dzie pe?no ?niegu. Po wczorajszym bólu g?owy nie zosta? nawet ?lad. We mgle i prósz?cym ?niegu przechodz? ma?? prze??cz i jestem w Pheriche. Jest wyj?tkowo ?lisko. ?nieg zacina coraz bardziej. Id?c do Lobuche spotykam t?umy uciekaj?cych w dó? "kijkowców", czyli turystów maj?cych tragarzy, malutki plecak i kijki. Dochodz? do Lobuche. Jutro zobacz? Everest.

25.10.97 Everest? Widz? go od jakich? 15 minut i nie wierz?, ?e to on. Jest pi?kna pogoda. To chyba nagroda za wczorajszy wysi?ek. Za wszystkie te dni. Zostawiam plecak w schronisku i "lec?" na Kalla Pathar.

Chyba odkry?em, dlaczego idea nirwany powsta?a w?a?nie tutaj. Kiedy tak tu siedz? (5350 m), jedyne, co s?ysz? poza w?asnym oddechem, to ?wi?ty Spokój. Totalny Spokój. Tak samo czuj? si? w ?rodku. Wszystkie problemy zosta?y kilka tysi?cy metrów ni?ej. Przed oczami mam tylko Everest. Jestem bli?ej nieba ni? kiedykolwiek. Zaszed?em tu pieszo - taka moja w?asna droga krzy?owa. Je?eli ka?dy nosi swój krzy?, to co czuj? ludzie, którzy maj? tragarzy? Jakie to uczucie widzie? Everest bez um?czonego cia?a i duszy. Czy jest nagroda? Za co? Czy jest atrakcj?? Everest? Wieczno?? nie mo?e by? atrakcj?! Chcia?bym tu zosta? na Zawsze. To chyba moja w?asna nirwana.

Nast?pny dzie? sp?dzam na lodowcu Khumbu, w drodze do Everest Base Camp. To najpi?kniejszy dzie? ca?ej wyprawy. Najpi?kniejszy emocjonalnie. Widok z Kalla Pathar by? cudownym prze?yciem dla oczu. Tu czuj? co? zupe?nie innego. Id?c namacalnie czuj?, jak ma?? istot? jestem w konfrontacji z jego si??, jak niewiele mog?. A lodowiec wiele potrafi. Potrafi niszczy? i tworzy? - seraki ("ice pinacles") s? chyba najpi?kniejszym tworem natury, jaki do tej pory widzia?em.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Vashisht - wioska niedaleko Manali Ladakh Autostrada do nieba, czyli Manali-Leh Highway   Pozostałe...
Tego autora: Chi?czycy podpatrywani z roweru Sam z samym, sob? czyli rowerem przez Turcj? Pakistan   Pozostałe...

Opracowanie: Robert Maci?g

Autor zaprasza na stronę: http://www.acanay.com
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 1998-05-15