Uliczk? znam w... Nexo
A znam i to nie jedn?. Ch?on??am je oczami pe?nymi zachwytu i nie zapomn? do ko?ca ?ycia. Nie, ?ebym nie widzia?a innych male?kich porcików, które rozsiane s? wzd?u? wybrze?y Szwecji, Danii, czy Niemiec; by?am i to w niejednym z nich, ale tylko ten zapad? mi g??boko w serce. Nie wiem, dlaczego tak zadzia?a?a na mnie senna atmosfera tego miasteczka, mo?e spokój bij?cy z ka?dego zau?ka i wszechobecna, zadziwiaj?ca cisza, mimo ?e przecie? tam, tak jak w ka?dej innej miejscowo?ci je?d?? samochody i ?yj? ludzie?
Co? na co natychmiast zwraca uwag? turysta ?yj?cy za pan brat z przyrod?, który zawita? na Bornholm i spaceruje po uliczkach Nexo, to brak psów. Mo?na odnie?? wra?enie, ?e jedyne czworonogi w tym mie?cie to te, które przyjecha?y tu w celach turystycznych ze swoimi w?a?cicielami. Co ciekawe, przed ka?dym sklepem i w wi?kszo?ci restauracji w porze letniej s? wystawione miseczki z wod? dla czworonogów. Du?czycy wol? koty, poniewa? przepisy bardzo rygorystycznie reguluj? trzymanie psów na wyspie; a ju? niedopuszczalne jest, ?eby w?a?ciciel nie posprz?ta? po swoim zwierzaku.
W?druj?c uliczkami Nexo, natkn??am si? na dom, na którym by?o napisane "na sprzeda?", a ?e furtka na podwórko by?a otwarte wesz?am, nie pytaj?c nikogo o pozwolenie. Na ?rodku miniaturowego trawniczka siedzia? szarobury kot o bursztynowych oczach, który wydawa? si? reprezentowa? komitet powitalny; ociera? si? o nogi, mrucza? i zdawa? si? pyta?: "Jak ci si? podoba na wyspie? B?dziemy przyjació?mi? A mo?e zostaniesz tu na zawsze?". Poczu?am si? jak w bajce Andersena, kot pewnie te? by? bajkowy, a na drzwiach wej?ciowych do domu wisia?a ko?atka-maszkaronek, wystarczy?o zapuka?... Domów do kupienia na Bornholmie jest sporo, obrotem nieruchomo?ciami zajmuj? si? biura sprzeda?y, których tylko w centrum malutkiego Nexo naliczy?am pi??. Starsi ludzie sprzedaj? swoje malutkie domki i przeprowadzaj? si? do o?rodka, gdzie zamieszkuj? w ma?ych apartamencikach, maj? tam jednocze?nie towarzystwo i opiek? medyczn?. Dzieci nie utrzymuj? z nimi kontaktów, tu zwi?zki rodzinne nie s? zbyt silne - w przeciwie?stwie do uczu? patriotycznych; przed ka?dym domem znajduje si? maszt, na który wci?gana jest du?ska flaga, a uwielbienie bornholmczyków dla kraju i królowej przewy?sza mi?o?? do dzieci, które opuszczaj? rodzinny dom po uko?czeniu 18 roku ?ycia i nie zagl?daj? tu zbyt cz?sto. M?odzi cz?sto opuszczaj? wysp?, ?eby studiowa? i nie wracaj? tu wi?cej, osiadaj? na l?dzie i dlatego Bornholm to wyspa ludzi starszych. Nie buduje si? tu nowych domów, starych jest wystarczaj?co du?o, a je?eli nowy w?a?ciciel chce wprowadzi? jakiekolwiek zmiany architektoniczne, cho?by wymieni? okna, musi mie? zezwolenie miejscowego architekta. Zreszt? mieszka?cy sami dbaj? o tradycyjny wygl?d swoich domostw; nie zak?adaj? nawet odgromników, bo uwa?aj?, ?e szpec? one ich domy. Nie jest to rozs?dne, bo burze na wyspie s? cz?ste, a uderzenia pioruna zniszczy?y ju? wiele zabudowa?. Jest w tej dba?o?ci o wygl?d zewn?trzny troch? hipokryzji, bo ogromne anteny telewizyjne na ka?dym dachu bardziej rzucaj? si? w oczy ni? ma?y piorunochron.
Ka?de miejsce na wyspie, które odwiedzi?am, tchn??o czysto?ci?, co w zestawieniu z moimi wspomnieniami z polskiego wybrze?a wypad?o smutno. Dwa dni wcze?niej spaceruj?c po lasach otaczaj?cych pi?kn? miejscowo?? letniskow?, Pogorzelic?, co krok natyka?am si? na rozsypuj?ce sw? bogat? zawarto?? kosze na ?mieci. Codziennie przez Bornholm przelewa si? du?o wi?cej ludzi ni? wypoczywa w Pogorzelicy, a jednak nie ma tu porozrzucanych ?mieci czy brudnych toalet, a przecie? wi?kszo?? turystów to Polacy -czy?by?my umieli zachowa? si? "w go?ciach", a u siebie nie? Bornholmczycy dbaj? o ekologi?, a zami?owaniem do czysto?ci zara?aj? przebywaj?cych tu turystów. Dbaj? te? o to, ?eby do powietrza te? nie przedosta?y si? szkodliwe substancje; wi?kszo?? domów opalanych jest drewnem lub pr?dem nie tylko z tego powodu, ?e w?giel trzeba by dostarcza? statkami, ale dlatego, ?e w?a?ciwa gospodarka le?na pozwala na eksploatacj? lasów. Co ciekawe, s? one w wi?kszo?ci prywatne, wi?c dba?o?? o ich kondycj? jest tylko na g?owie w?a?cicieli. Jak oni to robi?, ?e wszystko jest jak nale?y? B?d? szuka?a odpowiedzi na to pytanie, ale wydaje mi si?, ?e du?y wp?yw ma tu opieka pa?stwa i... mentalno?? samych mieszka?ców wyspy.