Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Ostatnie wielkie safari XX wieku
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Alois jest m??czyzn?, który przeszed? wszystkie etapy ?ycia w tradycyjnej wiosce Samburu, od wypasania byd?a jako ma?y ch?opiec, przez m?odzie?czy okres "wojownika", a? po wej?cie w doros?e ?ycie. Przeszed? wszelkie obrz?dy i ceremonie, po czym, b?d?c najsilniejszym i b?yskotliwym m?odzie?cem, wybrany zosta? do reprezentowania rodu w szkole ?redniej. Po tym trafi? do UTALI, szko?y sk?d wychodz? najlepiej przygotowani do kontaktów z turystami specjali?ci. Czy Aloisowi dopisa?o szcz??cie? Nie?atwo odpowiedzie? wprost, poznaj?c go bli?ej wyczuwa si? jego ogromn? t?sknot? za ?yciem nomada, za prostymi regu?ami ?ycia, a kiedy pozwolimy mu odkry? swoj? dusz?, opowiada historie, które s? pi?kne i niesamowite. Niejednokrotnie widzia?am, kiedy tury?ci przy ognisku siedzieli wokó? niego i jak dzieci, z szeroko otwartymi oczyma s?uchali jego opowie?ci.

Alois jest kierowc? i mechanikiem du?ego terenowego trucka z nap?dem na cztery ko?a, którym zabiera do 18 osób. Truck jest przystosowany do poruszania si? w najci??szych warunkach, po b?otach, rw?cych rzekach i buszu. Na pocz?tku naszej przygody trudno nam przekona? si? do komfortu tego pojazdu, ale ka?dy dzie? daje mo?liwo?? poznania, jaka jest jego przewaga nad innymi samochodami, poruszaj?cymi si? na safari. Z naszego samochodu mamy doskona?? widoczno??, poniewa? jest on wysoki, obserwowanie czy te? filmowanie zwierz?t nie powoduje konfliktów pomi?dzy turystami. Jest przewiewnie, upa? nie jest uci??liwy jak w zamkni?tych samochodach, gdzie jedynie otwiera si? dach, a mo?liwo?? wykonania chocia?by najmniejszego ruchu jest bardzo ograniczona.

Do obozu docieramy prowadzeni blaskiem ogniska, które na nasze powitanie rozpalili gospodarze: kucharz i jego pomocnicy. Witaj? serdecznym "Jumbo" i u?ciskiem d?oni ka?dego przybysza. Jest uroczo, spokojnie, s?ycha? nocne ptaki i cykady.

Zaraz po chwili gong zaprasza nas na kolacj?. Ta kolacja musia?a by? d?ugo przygotowywana, poniewa? sk?ada si? z trzech da?: zupy, dania g?ównego - mi?sa z warzywami i surówkami oraz ciasta pieczonego na ognisku (!). Po d?ugiej i m?cz?cej podró?y jest to nie lada frajda: ?wie?e i pachn?ce ciasto w sercu afryka?skiej sawanny...

Kolacja up?ywa w niesamowitej atmosferze, towarzyszy jej jakie? nowe odczucie, ?e nie jeste?my tu chyba przypadkowo. Od razu wyczuwamy osoby, które nie powinny si? tu znale??, to s? ci, którzy szukaj? dziury w ca?ym: ?e samochód trz?sie, ?e na pewno to nie jest bezpieczne, co b?dzie je?li przyjdzie noc? lew, a my nie jeste?my uzbrojeni, czy woda do k?pieli nie jest przypadkiem z rzeki, dlaczego trzeba rano wsta?, a kawa smakuje inaczej ni? w domu. Po jednym dniu afryka?skiego safari, kiedy urywa nam si? kontakt z cywilizowanym ?yciem, cechy charakteru bardzo jaskrawo daj? si? pozna?. Czasem mo?e wydawa? si? to zabawne, ale jeste?my na te kilka dni skazani na swoje towarzystwo. To jest jak film, w którym ka?dy z uczestników gra swoj? rol?. Nie mo?na si? do niej przygotowa?, bo warunki s? niecodzienne.

Pierwsz? noc sp?dzon? na sawannie trudno jest przespa?. T?tno afryka?skiej przyrody rozbrzmiewa dopiero po pó?nocy i objawia si? "muzyk?", któr? nie sposób zignorowa?. S?ycha? s?onie, lwy, hieny i zebry. Te d?wi?ki napawaj? strachem, podziwem i wzruszeniem. Czujemy, jak ma?? cz?stk? przyrody jeste?my my, zahukani w swoim ?yciu, zadufani w swojej m?dro?ci i przekonaniu, ?e wiemy, jak kierowa? ?wiatem. Ale ten pobyt nauczy nas szacunku dla przyrody, jej niezmiennych od wieków praw i pozbawi strachu przed jej bezwzgl?dno?ci?. (...)

Po kilku dniach i nocach usypia? b?dziemy zm?czeni i spokojni, ale potrzeba nam czasu na odreagowanie i zaprzyja?nienie z tym nowym ?wiatem.

Poranna pobudka na safari to ca?y rytua? i frajda. Najpierw gong ko?o namiotu kucharza, potem s?ycha? kroki zbli?aj?ce si? do namiotu i nagle ?wiate?ko lampki oliwnej o?wietla mgli?cie namiot z zewn?trz - to nasz pomocnik przynosi wod? do obmycia twarzy i otwieraj?c zamek namiotu ?agodnym g?osem oznajmia: "ju? szósta, poranna kawa jest gotowa". Nawet nie sposób si? z?o?ci?, to takie mi?e powitanie. Woda w porcelanowym XIX-wiecznym dzbanku paruje przed namiotem, obmywamy twarz, wrzucamy bluz? i spodnie, lekko potargani idziemy na kaw?.

Safari rozpoczyna si? przed wschodem s?o?ca, kiedy zwierz?ta s? najbardziej ruchliwe i wówczas spotyka si? je przy wodopoju, poluj?ce lub z ca?ymi rodzinami przechadzaj?ce si? o poranku. Gdy wyje?d?amy z obozu, przed nami roztacza si? przepi?kny widok. Na wprost góra piramida, jak w Egipcie, a dooko?a skaliste szczyty, w nich budz?cy si? dzie? roz?wietla si? ró?owo-niebieskimi barwami. (...)


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Droga przez malari? Afryka Wschodnia W kolebce ludzko?ci - Etiopia i Kenia   Pozostałe...
Tej autorki: Zanzibar - zapachy Afryki Kilimand?aro - spe?nione marzenie

Tekst: Dorota Katende
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2004-04-19