Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Ostatnie wielkie safari XX wieku
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Znów jeste?my witani serdecznie przez gospodarzy. Jeste?my na terenie Masajów, którzy, dzi?ki przymierzu z Dickiem - szefem firmy i Aloisem, kuzynem Masajów, goszcz? nas bardzo rodzinnie. Zapach ogniska i gor?cej strawy poprawia nam humory. Do sto?u podaj? nam Masajowie, potem prowadz? do namiotów, w których jest cieplutko i przytulnie. Zasypiaj?c s?yszymy dudni?cy o dachy namiotów deszcz. Leje przez ca?? noc.

Rano obudzi? nas ?piew ptaków. Wychodzimy z namiotów i widok jest niewiarygodny. ?wieci cudowne s?o?ce, dooko?a sucho, ziele? a? razi oczy, nad g?owami lataj? bajecznie barwne motyle. O wczorajszym deszczu przypomina tylko rw?ca rzeka, nad któr? le?y obóz.

Spotykamy si? przy ?niadaniu z Aloisem. Mamy doskona?e humory, dostajemy przepyszne nale?niki i kenijsk? kaw?. ?miejemy si? i wspominamy dzie? wczorajszy. Nie pad?o ani jedno s?owo narzeka?. To jest ca?a Afryka: nieujarzmiona, nieobliczalna, ale cudowna i ?askawa.

Obok s?ycha? d?wi?ki ?ycia tocz?cego si? w masajskiej wiosce: dzwonki byd?a i beczenie kóz. M??czy?ni wyprowadzaj? swoje stada na wypas. Tu, w Masai Mara, byd?o wypasa si? na terenach rezerwatu, dlatego te? niejednokrotnie mo?na je spotka? wymieszane ze stadami zebr czy gnu. Z tego powodu byd?o cz?sto nara?one jest na ataki poluj?cych drapie?ników.

Do obozu przychodzi wódz wioski i wita nas. ?aman? angielszczyzn? pyta nas o przespan? noc. Dowiedziawszy si?, i? noc up?yn??a nam na g??bokim ?nie, podczas którego s?yszeli?my tylko deszcz, zaczyna opowiada?, co dzia?o si? w wiosce wieczorem. Kiedy kobiety i dzieci posz?y spa?, m??czy?ni wraz z m?odymi moranami siedzieli jak zwykle i rozmawiali o wa?nych sprawach wioski. By?o ciemno, gdy nagle byd?o zacz??o raptownie porusza? si? i wydawa? niepokoj?ce porykiwania. Nasilaj?ce si? d?wi?ki dzwonków zaniepokoi?y wojowników. To mog?o by? najgorsze - lew. Zabrali dzidy i pa?ki i ruszyli w grupie 10 osób.

Lew wdziera? si? ju? przez otaczaj?cy wiosk? ciernisty kr?g, kiedy Masajowie ujrzeli go. Nie by?o chwili do zastanowienia. Zaatakowali b?yskawicznie, rzucaj?c dzidami. Lew równie? próbowa? zaatakowa?. W tym momencie Masajowie zbli?yli si? do niego, og?uszyli uderzeniami drewnianych pa?ek, po czym wbili nó? jego w serce. Lew pad? martwy... Wida? by?o, ?e wódz opowiada nam o tym wydarzeniu z dum?, a my s?uchali?my z niedowierzaniem. Zapad?a cisza. Ale gdzie jest ten lew? - zapyta? kto? z naszej grupy. Z lwa zosta?a zdarta grzywa, wyrwane pazury i k?y. Przyniesiono nam je do obozu, wida? by?o jeszcze ?lady ?wie?ej krwi. Podobno lwi pazur jest symbolem m?stwa i si?y, dlatego te? wojownicy masajscy przyozdabiaj? nimi swoje stroje. Niektórym z nas uda?o si? wynegocjowa? wymian?: nasze ubrania za lwi pazur lub kie?.

Kiedy w domu spogl?dam na swoje trofea, s?ysz? w uszach g?os wodza, odg?osy wioski. S? dowodem tego, ?e gdzie? daleko, 8 tysi?cy kilometrów st?d, toczy si? inne, trudne ?ycie. Jest ono pi?kne, bo oparte na prostych regu?ach gry i zrozumia?ej hierarchii warto?ci.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Droga przez malari? Afryka Wschodnia W kolebce ludzko?ci - Etiopia i Kenia   Pozostałe...
Tej autorki: Zanzibar - zapachy Afryki Kilimand?aro - spe?nione marzenie

Tekst: Dorota Katende
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2004-04-19