Dolina Dades
Jest to chyba najpi?kniejsza dolina w Maroku. Ci?gnie si? ponad 60 km w?ród czerwonych ska? i rzeki z brzegami poro?ni?tymi gajami palmowymi. Zatrzymali?my si? w przyjemnym hotelu na 14 km doliny. Pokoje by?y nowe, ceny niskie (30 dh za osob? - 3 USD), a z okien, przynajmniej niektórych, pi?kne widoki. Dolina jest przepi?kna, cicha i jest to idealne miejsce do odpoczynku, który po ?rednio udanej wyprawie pist? nam si? nale?a?. Najlepiej mie? tam w?asny transport, gdy? dolina jest d?uga i ma wiele miejsc, gdzie warto si? zatrzyma? cho? na chwil?. Mo?na tak?e podró?owa? publicznymi ?rodkami transportu. Kursuj? tam grand taxi - stare peugeoty kombi z trzema rz?dami siedze?. Gdy klientów jest wi?cej, to jeszcze trzy osoby zmieszcz? si? na dachu. Musi by? to frajda, szczególnie na ostatnim odcinku doliny - ko?czy si? ona niesamowit? serpentyn?! Na ko?cu doliny zatrzymali?my si? na obiad - nie ma jak zupka chi?ska nad rzeczk?! Dzie? po?egnali?my na tarasie naszego hotelu, racz?c si? widokami.
Nast?pnego dnia wyruszyli?my wcze?nie, aby jak najszybciej odda? samochód w Warzazat i z?apa? autobus do Marakeszu. Na szcz??cie i wbrew temu, co podawa?y przewodniki, autobusów by?o ca?kiem sporo. Droga wiod?a serpentynami przez góry, dlatego te? podró? trwa?a 5 godzin (cho? w kasie zapewniali nas, ?e 4 h - no, ale do tej specyficznej dok?adno?ci to ju? si? przyzwyczaili?my) i kosztowa? nas 50 dh (5 USD).
Marakesz
Jest to najbardziej egzotyczne z maroka?skich miast. Sercem Marakeszu jest plac Djemaa el-Fna, na którym koncentruje si? ?ycie miasta. I to jakie ?ycie! Po po?udniu rozstawia si? tu kilkadziesi?t straganów oferuj?cych wszelkie atrakcje kulinarne. Mo?na zacz?? od kebabów, kuskusu, tagine, a sko?czy? na gotowanych ?limakach, wielb??dzich ?o??dkach i bli?ej nieokre?lonych potrawach z g?ów owiec (to jadaj? jedynie miejscowi). Ze wszystkich stron nawo?uj? tu tak?e sprzedawcy soku pomara?czowego (wyciskanego ze ?wie?ych owoców), orzeszków, daktyli i innych bakalii. Kobiety oferuj? tradycyjne tatua?e d?oni i stóp (robione henn? - bezpieczne i nie na sta?e). Jest tam zawsze kilku sprzedawców ró?nych specyfików medycyny naturalnej (tylko jak si? z nimi dogada? i opisa? swoje schorzenia?). Dla lubi?cych dreszczyk emocji - zaklinacze w??y i przeró?ni dziwacy - widzieli?my kolesia, który wprowadza? si? w trans (przy pomocy swojego zespo?u muzycznego) i popija? wrz?tek. Odr?bn? grup? tworz? opowiadacze historii z dziejów Maroka (tak przynajmniej pisz? przewodniki, a nam trudno to zweryfikowa?, bo zbyt s?abo znamy arabski :-) ).
Marakesz to tak?e stolica handlowa kraju. Znacz?ca cz??? mediny to suki, na których mo?na kupi? wszelkiego rodzaju pami?tki i przedmioty codziennego u?ytku. Ceny s? tu ca?kiem atrakcyjne (oczywi?cie po odpowiednim targowaniu si?). Nawet samo w?óczenie si? po straganach jest nie lada przyjemno?ci?. Niestety, du?a ilo?? turystów psuje klimat tego miejsca. Zbyt wiele jest tu specjalnie dla turystów, za bardzo obraca si? wszystko wokó? pieni?dzy. S? tu nawet ?ebracy nastawieni specjalnie na turystów - przyjmuj? tylko gotówk?. No i aktywnie dzia?aj? handlarze narkotyków. Teraz gar?? informacji praktycznych - my zatrzymali?my si? w Hotelu A Day. Znajduje si? on niedaleko Hotelu Medina i nie jest zaznaczony w przewodnikach. A szkoda, bo jest niedrogi (kosztowa? nas 40 dh - 4 USD za osob?), ?adny i bardzo zadbany. Niedaleko dworca autobusowego jest supermarket, gdzie warto si? wybra? po zakupy spo?ywcze. Na pró?no jednak szuka? tam piwa alkoholowego. Sto?owa? si? natomiast zdecydowanie warto na g?ównym placu.
Naszym nast?pnym celem by?o zdobycie Jebel Toubkal. Najpierw trzeba dojecha? do Asni. Wyruszaj? tam busy z Marakeszu - dworzec maj? przy rondzie niedaleko Bab er-Rob (id?c z centrum miasta po przej?ciu bramy skr?ci? nale?y w prawo, po oko?o 200 m dochodzi si? do tego ronda). Podró? trwa nieca?? godzin? i kosztuje 20 dh (2 USD), wliczaj?c 5 dh prowizji dla naganiacza.
Jebel Toubkal i podró? na po?udnie
Z wioski Asni wyruszaj? busy i ci??arówki wo??ce turystów do ma?ej osady Imlil. Podró? trwa oko?o godziny (droga jest w fatalnym stanie) i kosztuje oko?o 20 dh (2 USD). Busy s? zwykle nieziemsko zat?oczone (stary Ford Transit, którym jechali?my, pomie?ci? ponad 20 osób), ale czasem serwuj? w nich herbat?. Zapewne troszk? lu?niej jest na pace ci??arówki. Nam nie dane by?o sprawdzi?. Z Imlil wyrusza szlak do schroniska pod Jebel Toubkal. W wiosce nie ma problemów z zaopatrzeniem i noclegiem. Je?eli w plecaku macie zbyt du?o baga?y, w pensjonacie przy "parkingu" mo?na pozostawi? je w depozycie (kosztowa?o nas to za wszystkie osoby 2 USD). Je?eli nadal jest wam za ci??ko, mo?na wynaj?? sobie osio?ki, które zataszcz? plecak do schroniska. Kosztuje to oko?o 10 USD za osio?ka (zabierze on pewnie 2 do 4 plecaków).