Nie da si? tego powiedzie? o ruinach katedry w Zwarthnoc. Zosta?y tylko kolumny. Ale za to autentyczne. (...) W Garni te? zobaczyli?my co?, co nas mocno zaskoczy?o - ?ywego kraba! Sk?d u licha wzi?? si? krab w górach?! (...) Ostatniego dnia przed powrotem do Gruzji wybrali?my si? nad jezioro Sewan. Jest to popularne miejsce wypoczynkowe w Armenii, to te? jedyne zlewisko, daj?ce wod? ca?emu krajowi. Tu Ormianie przyje?d?aj? na wakacje, to znaczy - przyje?d?ali, bo, jak stwierdzi? Artur, teraz ceny s? tak wysokie, ?e nikogo na to nie sta? i bardziej op?aca si? jecha? za granic?...

Przyjechali?my nad to jezioro, by wypocz??. Ma?o kto z nas si? jednak k?pa?, bo woda okaza?a si? za zimna, a my ju? przyzwyczaili?my si? do 40 stopniowych upa?ów. Siedli?my sobie wi?c przy stoliku i racz?c si? miejscowym piwem zacz?li?my rozmawia?. Pocz?tkowo spokojna rozmowa zamieni?a si? jednak wkrótce w za?art? dyskusj? (...) Inni pla?owicze patrzyli na nas z kompletnym zaskoczeniem, granicz?cym z przera?eniem. Trudno im si? dziwi? - oni tu spokojnie wypoczywaj? po trudach pracy. Jeden z Ormian zapyta? mnie potem, czy nie jeste?my czasem W?ochami... Najlepszy jednak komentarz us?ysza?em od Artura, który przez ca?y czas trwania dyskusji z niewzruszonym spokojem jad? ryb?. Wreszcie kto? go zapyta?, czy mu nie przeszkadza nasze zachowanie. "Nie" - odpar? i zjad? kawa?ek ryby. "Jak Ormianie sobie popij?, to gadaj? o kobietach; Polacy z kolei - zawsze o polityce"...

Nast?pnego dnia wyjechali?my do Gruzji, gdzie zwiedzilismy Tbilisi, Gori i Borjomi, a potem udali?my si? z powrotem do Turcji. Nim dojechali?my do Stambu?u, natkn?li?my si? po drodze na poprawiny, w których wzi?li?my udzia? - by?oby niegrzecznie odmówi? wypicia za zdrowie pa?stwa m?odych... Wreszcie po zakupach w Stambule ruszyli?my do domu.