Autobus
W sumie dobry transport, ale dla ludzi o silnych nerwach. Autobus to pot??na maszyna, z silnikiem ci??arowego isuzu, zdolna rozwin?? pr?dko?? do 150 km/h. W Tanzanii istnieje nawet powiedzenie, ?e "zanim umr? z g?odu, pozabijaj? si? na drogach". Wypadków jest du?o i wi?kszo?? powa?nych. Droga z Dar es-Salaam w g??b l?du usiana jest wrakami samochodów, które sko?czy?y swój ?ywot na drzewie lub na masce innego pojazdu. Kierowcy autobusów, uwielbiaj? wprost szybk? jazd?, wr?cz uprawiaj? swoisty sport "kto pierwszy". Po przeja?d?ce takim autobusem w pami?ci na d?ugo pozostanie niezatarte wra?enie. Najpopularniejsza linia autobusowa to ABOOD BUS SERVICE.
Motocykl
Zdecydowanie odradzam ten ?rodek lokomocji. Nie te drogi. A poza tym w razie awarii mo?emy by? zmuszeni do kilkugodzinnego prowadzenia motocyklu, a nawet gdy znajdziemy jaki? warsztat, to i tak mo?emy by? pewni, ?e nie b?dzie w nim potrzebnych cz??ci. Jedynie ma?e trasy mo?na pokonywa? bez problemu. Motocykl mo?e by? wspania?ym ?rodkiem lokomocji, je?eli mamy sta?e miejsce zamieszkania i z niego codziennie robimy wypady.
Rower
Bardzo przyjemny, cho? niebezpieczny sposób podró?owania. Pal?ce s?o?ce i odwodnienie organizmu pozwala na przejechanie dziennie góra 35-40 kilometrów. W ten sposób mo?emy by? skazani na sp?dzenie nocy na odludziu, co mo?e sko?czy? si? spotkaniem z dzikimi zwierz?tami, tudzie? mo?emy zosta? ograbieni z maj?tku. Zdarzaj? si? ludzie, którzy podró?uj? na rowerach, ale ja szczerze to odradzam. Trzeba mie? nieludzk? kondycj?, by w upale, z plecakiem i sakwami peda?owa? po rozpalonej szosie. Poza tym Tanzania nie jest równin? i napotkamy na drodze wzniesienia, które zmusz? nas do prowadzenia roweru. Ja, pomimo dobrej kondycji, po przejechaniu 10 kilometrów na po?yczonym "góralu" mia?em poparzone od s?o?ca ramiona, kark, twarz, nogi, a dodatkowo odparzone pachy i pachwiny. S?owem, mo?na je?dzi?, ale mo?na si? przeliczy?. By?o ju? kilku ?mia?ków, którzy po powrocie do kraju chwal? si? swoimi osi?gni?ciami, a w rzeczywisto?ci ich wyprawa to nic innego ni? korzystanie z us?ug palcówek misyjnych na tzw. "s?pa" itp.
Dala dala
Ma?y autobusik, je?d??cy stosunkowo szybko (70-80 km/h), którym mo?na dosta? si? prawie wsz?dzie. Co prawda jecha? b?dziemy w t?oku i upale (brak klimatyzacji), ale szcz??liwie dotrzemy do miejsca przeznaczenia. Bilet p?atny u kierowcy, a jego wysoko?? zale?na niekiedy od widzimisi? kierowcy.
W?asne nogi
Niemo?liwe, absurdalne, g?upie i niepowa?ne.
S?u?ba zdrowia
Prawie ka?de miasteczko ma aptek? (duka la dawa), w której, jak ju? pisa?em, mo?emy zaopatrzy? si? prawie we wszystko. Czasami mo?na kupi? nawet ?rodki, które w Europie s? tylko na recept?, np. silne ?rodki przeciwbólowe. W wi?kszych miejscowo?ciach znajduj? si? szpitaliki, które udziel? nam opieki. Co prawda stan takich szpitali zostawia du?o do ?yczenia, ale lepsze to ni? nic. Wi?kszo?? dobrych szpitali prowadzona jest przez zgromadzenia religijne. Du?o jest gabinetów dentystycznych, ale istnieje równie? du?e ryzyko z?apania AIDS lub innych chorób. Osoby z nadwag?, brakiem odporno?ci na wysokie temperatury, du?? wilgotno?? powinny bardzo dba? o siebie, gdy? zm?czenie powoduje os?abienie organizmu, a co za tym idzie, zwi?ksza ryzyko zachorowania.
Ludzie
Najcz??ciej bardzo serdeczni i go?cinni. Musimy pami?ta?, i? dla wielu tutejszych ludzi bia?y to bogacz, tak?e nie mo?na si? dziwi?, gdy czasami ludzie patrz? z lekkim b?yskiem w oczach. Nie reagowa? na zaczepki, nie chodzi? nigdzie po zmroku samemu, nie prowokowa? widokiem pieni?dzy i b?dzie w porz?dku. Nale?y pami?ta?, ?e czasy niewolnictwa si? sko?czy?y i jeste?my w Tanzanii tylko go??mi. Przestrzegam przed rozdawaniem pieni?dzy ?ebrz?cym i dzieciom, gdy? po chwili si? od nich nie op?dzimy. Lepiej grzecznie odej??, nie prowokuj?c. W restauracjach napiwki nie musz? by? sute. 200 szylingów to ju? du?o pieni?dzy, je?eli zmiana ko?a kosztuje 1500 szylingów.
Odradzam szukanie "gor?cych rozrywek" u tamtejszych kobiet, bowiem du?y procent spo?ecze?stwa choruje, b?d? jest nosicielem AIDS. Dla chc?cych jednak skorzysta? z us?ug kurtyzan, podaj? i? cena "us?ugi" waha si? od 5 do 10 tys. szylingów.
Handel
Ka?dy przystanek autobusowy to dos?ownie ?ywy rynek. Do autobusu podbiegaj? od razu ch?opcy, którzy na uniesionych tacach oferuj? wod? w butelkach, woreczkach, orzeszki koroshio i owoce. Poza tym miasta wype?nione s? w?druj?cymi lud?mi obwieszonymi chi?sk? tandet?. Nawet na skrzy?owaniach stoj? ch?opcy oferuj?cy kierowcom ró?ne towary. Zakupy najlepiej robi? w sklepach prowadzonych prze Hindusów, gdy? oni maj? towar ?wie?y i dobry. Przy zakupie pami?tek lepiej dobrze poszuka?, obejrze?, ni? podj?? pochopn? decyzj?. Po prostu wymarzona figurka kilka straganów dalej mo?e by? ta?sza nawet o po?ow?.
W samym Dar es-Salaam handluje si? wsz?dzie i wszystkim. Na ka?dej ulicy, na ka?dym rogu s? sprzedawcy. Znajduj? si? tu ca?e ulice "tematyczne": ulica z drewnem, ulica ze stal?, ulica z jedzeniem. Poza tym s?, oczywi?cie, targi. W Dar es-Salaam najwi?kszym bodaj?e targiem jest Karioko Bazar (mo?liwe, i? pisze si? inaczej).