Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Brzegami Ba?tyku
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Petersburg - pierwsza próba

Nazajutrz z samego rana wybrali?my si? w kierunku przej?cia granicznego z Rosj?, maj?c do?wiadczenie w przekraczaniu granicy z naszymi wschodnimi s?siadami. Zapomnieli?my jednak, ?e u nich co przej?cie i zmiana, to obyczaj. Doje?d?amy na przej?cie i jeste?my szcz??liwi - nie ma kolejki. ?mia?o wje?d?amy, a tu stop "talo?czyk u was jest?". Pope?nili?my podstawowy b??d - tu si? liczy talo?czyk, a nie bur?ujski wymys?, jakim jest paszport. Po krótkiej rozmowie zostali?my poinformowani, ?e po drugiej stronie miasta jest "stajanka" i tam dostaniemy talo?czyki.

Ruszamy na poszukiwanie i po kilkunastu minutach znajdujemy parking, na którym wydaj? "talo?czyki". Ku naszemu rozczarowaniu czekamy w kolejce oko?o czterech godzin. Wracamy na przej?cie. Esto?czycy odprawiaj? na b?yskawicznie i wje?d?amy na most graniczny. Nim zaczn? odprawia? nas Rosjanie, mija kolejne 1,5 godziny i znowu klapa. Pogranicznik wyra?a swoje zdumienie, ?e nie mamy wiz. T?umaczymy, ?e cz?sto przekraczamy granic? w Bezledach, jad?c do Kaliningradu, i nigdy nikt nie chcia? od nas wizy. Rozmowa jest ca?kowicie bezskuteczna, wi?c domagamy si? widzenia z naczelnikiem. Kochana pani naczelnik z drwi?cym u?miechem obja?nia: "nu kak?e tak, eta nie zapadnaja strana, sztoby bez wizy" - to, ?e to nie zachód, to my dok?adnie wiemy, ale ?e to nie trzeci, a czwarty ?wiat, tego nie wiedzieli?my. Powrót na przeciwny brzeg zajmuje nam kolejne 1,5 godziny, dzie? stracony, troszk? szlajamy si? po sklepach w Narwie i trafiamy na konsulat rosyjski. Zak?adam, ?e za informacj? nie aresztuj?, wi?c kieruj? si? prosto w ramiona "wielkiego brata".

Pracownicy okazuj? si? bardzo uprzejmi, a jeden z nich pracowa? przez 5 lat w Polsce jako dyplomata w Gda?sku. Potwierdzaj?, ?e do Rosji nie potrzebujemy ?adnych wiz, jedynie wo?czer, który mo?emy naby? w jednym z esto?skich biur podró?y. Wracamy do naszego hotelu. Staram si? przekona? moj? lepsz? po?ow? do jeszcze jednej próby, córka decyduje si? bez wahania (kochana sze?cioletnia podró?niczka). Burzliwa dyskusja doprowadzi?a do porozumienia - jutro autobusem ruszamy do Petersburga.

Wreszcie Petersburg

Poranek zapowiada si? pogodny, zostawiamy samochód na parkingu strze?onym i wsiadamy do autobusu relacji Tallin-Petersburg. Godzina 6.00.

Esto?czycy nie zawodz? nas odprawiaj? szybko i przyjemnie, Rosjanie równie? nie zawodz?: wyganiaj? wszystkich z autobusu i zaczyna si? cyrk, który trwa oko?o godziny. Na koniec ma?e obiekcje co do naszych wo?czerów, mimo to wje?d?amy na teren by?ego ZSRR.

Od granicy do Petersburga jest oko?o 140 km, czyli 140 km podziwiania wiosek, z których n?dza bije na odleg?o?? (wizytówka Rosji - wszystkie dachy pokryte cudem techniki, eternitem). Dwie godziny i, o dziwo, nie wje?d?amy do Petersburga, tylko wita nas ogromny, wykonany ze stali znak - Leningrad. Za nieca?e 20 z? od osoby podró?ujemy w przesz?o?? i to wszystko na ?ywo, ?aden tam film - rewelacja.

Moja kochana córeczka nie wytrzymuje i musi do WC, wi?c wysiadamy wcze?niej przed centrum, obok wej?cia do metra. Na ulicach t?oczy si? mnóstwo ludzi, wchodz?, wychodz? z metra, po prostu mrowisko i... jedna przeno?na toaleta, w znajomym, niebieskim kolorze...

Sobór Kaza?ski
Znajdujemy bankomat (nie trudne), pobieramy troszeczk? gotówki i ruszamy metrem w kierunku centrum, stacja docelowa Kana? Grybojeda. Jak podaj? kroniki, stacje metra mia?y by? pa?acami dla ludu i faktycznie nimi s? - mówi? tu o podziemiach: marmury, granity, mozaiki i malowid?a z epoki socrealizmu. Wy?sze poziomy metra pozostawiaj? wiele do ?yczenia: brud, zdewastowane dos?ownie wszystko. Wcze?niej narzeka?em na toalety - to by? b??d, szcz??cie, ?e w ogóle by?a.

Koniec z marudzeniem, ruszamy na podbój os?awionych budowli, a zaczynamy od Soboru Kaza?skiego (dos?owna replika Bazyliki ?w. Piotra w Rzymie, tyle ?e o wiele mniejsza). Nad samym kana?em Grybojeda znajduje si? cerkiew Spas-na-Krowi, postawiona w miejscu zabójstwa cara Aleksandra II. Budynek ze swoimi zdobieniami wygl?da jak z ba?ni 1000 i jednej nocy. Nieopodal znajduje si? bazar, gdzie mo?na kupi? tradycyjne rosyjskie suweniry, wi?c nie zwlekaj?c zaczynamy zakupy do "matrioszki", dla naszej pociechy kupujemy wspania?? porcelanow? lalk? w ludowym stroju, no i na samym pocz?tku pami?tki mamy z g?owy. Podobno Petersburg to Wenecja Pó?nocy, niestety, moje odczucia s? zupe?nie inne...


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Estonia - via Baltica Samochodem przez Priba?tik?

Opracowanie: Marek Moroz

Autor zaprasza na stronę: http://www.krutynia.republika.pl
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-07-21