Odwiedzamy jeszcze kilka ciekawych miejsc, w tym cerkiew i jedno z
najbardziej znanych miejsc spacerowych w Helsinkach, z popularn? restauracj?, przed
któr? odbywaj? si? wyst?py artystyczne. Nie zd??yli?my, niestety, odwiedzi? zoo, które mie?ci si? na jednej z wysp, ale za to po drodze napotykamy wypchanego renifera.
Wracaj?c do portu, podziwiamy ogromny transatlantyk, zacumowany tu? przy
g?ównej ulicy, i zupe?nie niesamowite dwie rze?by, wykonane ze zu?ytych cz??ci
samochodowych - Finowie maj? wyobra?ni?.
Sztorm
Docieramy do naszego terminalu i dowiadujemy si?, ?e pop?yniemy jednak wodolotem, wi?c idziemy do odprawy celnej i paszportowej. Ruszamy w drog? powrotn? na pocz?tku robi? ma?e zakupy w sklepie wolnoc?owym. Niestety, po dwudziestu minutach niebo pociemnia?o, a nasz? ?upink? zacz??o tarmosi? we wszystkich mo?liwych kierunkach. Przez pierwsze pó? godziny wszyscy zachowywali si? normalnie, ?miali si? rozmawiali jakby nigdy nic. Nast?pna godzina to istny horror - fale stawa?y si? coraz wi?ksze, rzuca?o niemi?osiernie we wszystkich kierunkach. Kapitan og?osi? zakaz poruszania si? po statku, a obs?uga zacz??a na pocz?tek roznosi? dla wszystkich woreczki foliowe, wiadomo po co.
Sztorm si? nasila? - przez okno z trudem mo?na by?o odró?ni? niebo od wody, wszystko wygl?da?o jak jedna czarna otch?a?, nasze dziecko p?aka?o przez ca?y czas. Sytuacja stawa?a si? coraz bardziej napi?ta,
nawet obs?uga nie mog?a si? przemieszcza? po pok?adzie, fale, jak si? pó?niej
dowiedzieli?my, dochodzi?y do kilku metrów. W pewnym momencie wszyscy posiadacze
komórek zacz?li wydzwania?, wygl?da?o to tak jakby ?egnali si? z rodzinami, a mnie przypomnia? si? film "Gniew oceanu" i zacz??em by? równie? przera?ony.
Obserwuj? obs?ug?, s? wyra?nie podenerwowani, nie mog? sobie nawet poradzi? ze
spadaj?cymi butelkami i ró?nego rodzaju elementami dekoracji w sklepie i restauracji, s?ycha? tylko co jaki? czas t?uk?ce si? szk?o i p?acz naszego dziecka. Nawet
facet, który sprawia? wra?enie nadzwyczaj spokojnego i cz?stego bywalca na tym
statku, zacz?? zachowywa? si? nerwowo. Zacz??y nachodzi? mnie coraz czarniejsze my?li, nerwowo spogl?da?em na zegarek i stara?em si? dostrzec za oknem jakie? zarysy chocia?by malutkiej wysepki.
Rejs zacz?? si? wyd?u?a?, mija?a druga godzina od wyp?yni?cia z Helsinek i nie
by?o wida? ko?ca, dopiero po dwóch godzinach i dwudziestu minutach zobaczyli?my
przybrze?ne wysepki i s?abe ?wiat?o na brzegu Tallina. Po zej?ciu ze statku ?o??dek dr?a? mi przez kilka dni, a na sam widok fal dostawali?my dreszczy. Chcieli?my z?o?y? skarg?, tylko nie wiedzieli?my na kogo.
Nazajutrz z Tallina wyruszyli?my w kierunku wschodnim, mijaj?c po drodze
wioski i osady, a w ka?dej mo?na by?o znale?? jaki? zbytek, pomnik czy te? ciekawostk?
przyrodnicz?. Pierwszym naszym postojem by? wodospad Jaggala, jeden z najwi?kszych w Estonii i bardzo efektowny.
Bardziej zagadkowym zjawiskiem, które uda?o si? nam zaobserwowa?, by?y alwary. To absolutna rzadko?? na skal? europejsk?, rodzaj stepu, gdzie krzewy i trawy rosn? na
bardzo cienkiej warstwie gleby, pod któr? znajduje si? ska?a. Tego typu zjawisko mo?emy
jeszcze zaobserwowa? w Szwecji. Oczywi?cie, same alwary s? ciekawe, ale prosz? sobie
wyobrazi?, jak na tych terenach powstawa?y cmentarze! Wymaga?o to naprawd? du?ego nak?adu si?, poniewa? ?eby pochowa? zmar?ych, trzeba by?o najpierw przygotowa? teren, usypuj?c kopce z ziemi.