Jeszcze nie koniec Wystawy ?wiatowej Expo w Hanowerze. Jeszcze do ko?ca pa?dziernika mo?na by tam pojecha?. Ale czy warto?
Od czerwca w prasie niemieckiej ci?g?e dyskusje oraz sprzeczne informacje na temat
wystawy Expo. Krytyczne artyku?y na temat ilo?ci zwiedzaj?cych, warunków dojazdu,
miejsc w hotelach - ale przede wszystkim na temat miliardowego (!!!) deficytu oraz
b??dów, pope?nionych przez mened?erów wystawy.
Ogólny tenor: "Birgit Breuel - sekretarz wystawy - kierowa?a po zjednoczeniu Niemiec
transformacj? gospodarki i (wed?ug krytyków) doprowadzi?a do ca?kowitego upadku
wszystkich, w tym tak?e dobrze funkcjonuj?cych, zak?adów enerdowskich. Czego wi?c
si? by?o spodziewa?, skoro mianowano j? mened?erem wystawy..."
Plotka g?osi, ?e mened?erowie kalkuluj?c koszty za?o?yli, ?e wystaw? zwiedzi 40 milionów. A zrobili to tak: na mapie Europy wbili cyrkiel w miejscu, gdzie le?y Hanower,
zatoczyli par? kr?gów i og?osili, ?e Hanower le?y w centrum Europy, a wi?c droga
wszystkich turystów z pó?nocy i z po?udnia, ze wschodu i z zachodu, b?dzie prowadzi?a
przez Expo.
Dotychczas osi?gni?to po?ow? planowanych milionów.
Niezale?nie od planów mened?erów-fizyczna pojemno?? wystawy jest wyczerpana.
Wsz?dzie stoi si? w kolejkach, przed niektórymi pawilonami pó? godziny - godzin?.
Na imprezy wieczorne miejsca zajmowa? nale?y kilka godzin przedtem. W restauracjach i barach nie mo?na znale?? wolnego miejsca. Poustawiano za ma?o ?awek,
tak ?e ludzie musz? przysiada? na p?otach, obramowaniach drzewek itp., aby zje??
swoje frytki czy kanapki.
Temat wystawy "Cz?owiek, ?rodowisko, technika" jest sformu?owany zbyt szeroko.
Przypomina wypracowanie, z którym trzeba si? wyrobi? w ci?gu godziny na klasówce - a w ?aden sposób nie mo?na... Bo albo zacznie si? "od Adama i Ewy" i nie
dobrnie do ko?ca, albo tylko "po?lizga si? po temacie". A gdy poruszy tylko wycinek,
to nauczyciel napisze pod klasówk?: "praca nie na temat"...
Prawie wszyscy wystawcy wybrali wersj? "?lizgania si? po temacie".
W zwi?zku z tym na ogl?dacza spada?y bana?y, ogólniki, dotycz?ce "ca?ego ?wiata",
"cywilizacji", "naszej przysz?o?ci" i "dziedzictwa pokole?". Mia?o si? wra?enie, ?e
wszystkie pawilony s? takie same.
Pawilony ró?ni?y si? wprawdzie wygl?dem, ale wsz?dzie pos?anie by?o jednakowe:
"My tu w Japonii (Irlandii / Szwecji / Tajlandii) mamy pi?kn? przyrod?. Staramy si? jej
nie niszczy?. Mamy wprawdzie przemys?, samochody i przeludnione miasta, ale nie
b?dziemy was przecie? nudzi? takimi informacjami..."
Polski pawilon nie ró?ni? si? od innych, ani pozytywnie, ani negatywnie.
By? nijaki. Jednego dnia obejrzeli?my kopalni? soli w Wieliczce z papier maché.
Drugiego dnia napis g?osi?, ?e dzi? prezentuje si? Wielkopolska. Pokazywano teatr
uliczny, gra?a orkiestra instrumentów dmuchanych, niestety, nic polskiego, a muzyk? dixi. Na ?cianach zawieszono zdj?cia jaki? krajobrazów wiejskich. Po obejrzeniu
"Wielkopolski" zapyta?am mego m??a, Niemca, czy wie, jaki region Polski w?a?ciwie
si? prezentowa?. - "Nie, zupe?nie ?adnych skojarze?..." A my przecie? byli?my
wielokrotnie w Polsce, a Wielkopolsk? aktywnie zwiedzali?my!
Cieszy?am si? na jakie? polskie potrawy, ale przy paru nieprzytulnych stolikach
mo?na by?o dosta? tylko drog? potraw? z kaczki.
Prawie wszystkie pawilony wygl?da?y tak: Przed pawilonem kolejka. Wpuszczaj?
tylko odliczon? grup?. W ?rodku pawilonu pó?mrok albo ca?kiem ciemno. Drzwi si?
zamykaj? - i rozpoczyna si? film, pokazuj?cy w szybkim stylu wideoklipów migawki
z danego kraju lub film o problemach ?rodowiska. Ryby w sieciach, dymi?ce kominy, autostrady ze sznurami samochodów... Po o?miu minutach otwieraj? si? drzwi
i mo?na przej?? dalej. Na ?cianach jakie? obrazki i odtwarzacze wideo, pokazuj?ce
w szybkich sekwencjach nast?pne obrazki.