5. Granica w?giersko-rumu?ska
Poci?g do Szeged przyjecha? punktualnie. Tamtejszy dworzec sk?ada si? z mnóstwa podej?? i schodów, które trzeba pokona?, ?eby wydosta? si? w stron? miasta - zw?aszcza je?li si? nie wie, któr?dy do wyj?cia. Jest to istotne, bo nast?pny poci?g do granicznego Nadlac odje?d?a z miejscowo?ci Ujszeged, po drugiej stronie rzeki. Niby niedaleko, ale komunikacja jako? tak g?upio zorganizowana, ?e nie ma si? jak dosta?. Otó? w Szeged przed dworcem stoi autobus budapeszta?skiego MPK, który przewozi podró?nych przez most. Autobus wyrusza st?d kilka razy dziennie, zawsze wtedy, gdy do Szeged przyje?d?a poci?g dalekobie?ny, i czeka na podró?nych, a? ci si? przesi?d?. Tylko ?e trzeba o tym wiedzie? wcze?niej. Ja nie wiedzia?em i autobus mi uciek?. Nast?pny by? za kilka godzin.
Przed dworcem znajduje si? niez?a knajpka, gdzie skosztowa?em lecso, gulasz i co tam jeszcze mieli po w?giersku i wypi?em piwo. Ceny umiarkowane. Obok w sklepie kupi?em prowiant na drog? i próbowa?em przedosta? si? przez most na w?asn? r?k?. Nikt mi nie powiedzia?, ?e mo?na to zrobi? trolejbusem, wi?c w ko?cu zrezygnowany wzi??em taksówk?. Zap?aci?em 500 HUF, ale zd??y?em na poci?g - motoriczk? odchodz?c? do Nadlac, tak ?e by?em tam ko?o po?udnia. Do granicy jest blisko i ?atwo tam doj??, za to na ogó? bywa zamkni?ta. Granic? zamyka si? na czas przejazdu autobusu handlowego z Rumunami i wszystkie si?y celników koncentruj? si? na pasa?erach. Celnicy s? bardzo niemili, gdy im si? w tej pracy przeszkadza. Na mnie si? jeden wr?cz rzuci?, powstrzyma? go dopiero mój drugi paszport. Po chwili zreszt? zobaczy?em, jak wrzeszcza? na dwóch kierowców zamierzaj?cych przekroczy? granic?. Kierowcy zawrócili - ja nie mog?em.
Z w?gierskimi celnikami w ogóle mia?em przej?cia. Byli bardzo szczegó?owi i dopiero po czasie dotar?o do mnie, dlaczego. Wybra?em si?, jak wspomnia?em, z bardzo ma?ym baga?em. To w?a?nie nie podoba?o si? celnikom, a ja my?la?em, ?e oni mnie w?a?nie b?d? puszcza?, bo wida? od razu, ?e ze mnie ?aden handlarz. Oni z kolei my?leli, ?e jestem kurierem narkotykowym. Pami?tam oczy jednego celnika jak spodeczki, gdy na pytanie sk?d i dok?d jad?, odrzek?em - Z Polski do Turcji. - Z tym?! - wskaza? na mój mikroplecak. -Tak, z tym - powiedzia?em. Zmru?y? oczy - Znamy takich jak ty! Przeniesiesz potem 5 kilo narkotyków! 10 kilo!!! Ja tu sobie ciebie odnotuj?. B?dziemy na ciebie czeka?, jak b?dziesz wraca?! S?owa dotrzyma?. Trzepali mi wszystko z plecaka. Nic nie znale?li i to ich jeszcze bardziej rozz?o?ci?o.