12. Co i gdzie jada? w Stambule
?ywi?em si? g?ównie kebabem. Najlepszy kebab trafi?em na ulicy, po której kursuje tramwaj w kierunku Eminonu. Nazwy nie pami?tam, ale bardzo blisko Hagia Sophia. Wystarczy skr?ci? w prawo g?ówn? ulic? i min?? sklep z dywanami. Przed drugim, znacznie skromniejszym sklepem z dywanami jest wej?cie do piwnicy i napis: "Kebab Donner 120 TTL?. Piwnica wygl?da podle. U wej?cia brodaty Turek o wygl?dzie mordercy kroi kebab, ale za to na pi?terku, którego istnienia zupe?nie bym nie podejrzewa?, jest wspania?y sitting room, pe?en poduszek i sto?ów, przy których siedzi si? po turecku; jest kominek, a na ?cianach wisz? citary (takie brzuchate gitary tureckie). Je?li poprosi si? w?a?ciciela albo gdy przyjdzie si? tu po raz trzeci, to zagra on na takiej gitarze i za?piewa. Podaj? tam ?wietn? kaw? i herbat? w brzuchatych czarkach, a do kebabu musi by? obowi?zkowo Ayran - turecki jogurt. Polecam! Móg?bym to je?? na okr?g?o.
U wyj?cia z Blue Mosque, pod schodami (nie ?artuj?!) przemi?y staruszek zawsze po wieczornych mod?ach piecze na wielkim kotle inn? tureck? specjalno??: rodzaj nale?ników z wpieczonym ju? do ?rodka nadzieniem. Do wyboru: ziemniaki, cebula i mi?so. Spróbujcie wszystkiego. Przednie! Cena: jedyne 50 TTL za nale?nik, dwa wystarcz? na kolacj?. Uwaga: gdy tylko dziadek si? zorientuje, ?e ma do czynienia z obcokrajowcami, kasuje po 3 $ za placek! Sam widzia?em!