8. Wreszcie Stambu?
Mój poci?g przyje?d?a 20 minut przed odjazdem sleepingu z Munchen do Stambu?u. W ob??dnym biegu - sam nie bardzo wiem, jakim cudem - udaje mi si? znale?? kas? zagraniczn?, kupi? bilet, nie da? si? okra?? czaj?cej si? Cygance ("Uwa?aj na t? facetk? za tob?! B?dzie chcia?a ci? okra??, jak b?dziesz p?aci?!? - szepn??a po angielsku bu?garska kasjerka), wsi??? nie do tego wagonu, co trzeba, przesi??? si? jak ju? prawie poci?g rusza? - i wtedy dopiero do mnie dotar?o, ?e bilet ten kosztowa? co? ok. 30 US$, ale w sumie chyba by? to dobry wybór. Omin?? mnie spacer do granicy, do której trudno si? dosta? po nocy, a wtedy akurat bi?a z nieba kosmiczna burza z piorunami.
Dzi?kowa?em Opatrzno?ci, ?e nie utkwi?em pomi?dzy Kapitan Andreevo a Edirne. Woda p?yn??a potokami, a ja sobie spa?em w ?ó?eczku, tylko ?e przy okazji celnicy wzi?li mnie za Bu?gara (który nie potrzebuje wizy do Turcji), bo wagon by? bu?garski, a im si? nie chcia?o sprawdza?. W ostatniej chwili rzuci?em si? w deszcz po wiz? tureck?, wymagan? od Polaków - ma?y, ?ó?ty znaczek za 10 US$, ale ju? nie zd??y?em go podbi? na policji, bo poci?g w?a?nie rusza?. Z b?yskiem w oku wskoczy?em do ostatniego wagonu, a brak odno?nej piecz?tki okaza? si? bardzo brzemienny w skutkach na granicy turecko-ira?skiej. Tu chcia?bym, korzystaj?c z okazji, podzi?kowa? Jankowi Górskiemu za mnóstwo bardzo cennych informacji.