Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Sprawozdanie robocze z podró?y do Iranu
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Mój przewodnik przed stacj? krwiodawstwa (podoba? mi si? budynek)
19. Ira?czycy. Teheran

Poznaj? tu spontanicznie kilku ludzi - od policjantów s?u?by Komite (religijnej, maj?cej rzeczywist? w?adz? w pa?stwie), którzy zapraszaj? mnie na herbat? na lotniskowy posterunek (co za prze?ycie, mówi? wam!!!), poprzez dwóch innych Ira?czyków, którzy przy??czaj? si? do nas w poszukiwaniu biletu, a? do urz?dali i kasjera, którzy tylko czekaj?, ?eby dosta? w ?ap?. Poniewa? w ?ap? nie dostaj?, nie daj? nam biletu, wi?c bierzemy na spó?k? taksówk? i ka?emy si? wie?? do centrum Tabriz. Jeszcze jestem w szoku i nie potrafi? samodzielnie decydowa?; nie wiem, ile co kosztuje, nie wiem, dok?d mnie wioz?, ledwie mog? rejestrowa? widoki za oknem: jakie? w?skie ulice, samochody p?dz?ce jak szalone, kobiety w sukmanach, m??czy?ni leniwie snuj?cy si? po ulicach. Upa?. Na horyzoncie góry. Do miasta wiedzie wspania?a autostrada, ale miasto zat?oczone jest do granic. Kierowca wciska si? w niesamowite szczeliny. Jego auto to ju? wrak, ale co tam! Pcha si? do przodu. O miejscu do parkowania zapomnij! Wysiadamy... na ?rodku ronda. Moi towarzysze ci?gn? mnie przera?onego pod ramiona przez to rondo; auta w?ciekle tr?bi?, a oni maj? niez?? zabaw?! Docieramy do biura lotniczego - biletów nie ma. Biuro supernowoczesne, marmury, skórzane fotele, komputery najnowszej generacji. Przy nich jednak panienki w sukmanach i chustach na g?owach. ?adnych wyj?tków! Islam twardo przestrzegany! Biletów nie ma. Z powrotem przez rondo - teraz ju? mam frajd?! Do taksówki i do innego biura! Jad? w?skimi uliczkami, przygl?dam si? ludziom. W drugim biurze s? bilety, ale na 7 wieczór. Dobra! Ka?emy si? zawie?? do parku. W miejskim parku atmosfera pikniku, ale zdecydowana wi?kszo?? piknikuj?cych to m??czy?ni. ?pi? na ?awkach, graj? w jakie? gry, pojadaj? kebab, dzieci p?ywaj? rowerami wodnymi lub bawi? si? na karuzeli. Na pierwszy rzut oka wygl?da jak w naprawd? szcz??liwym kraju. Cieplutko, mi?o... Do mojej ?awki dosiada si? m?ody policjant, podaje mi r?k? na powitanie i co? zagaduje ca?kiem przyja?nie. Ucinamy sobie na zmian? drzemk? na ?awkach, a dwaj z naszej grupy id? po jedzenie i wracaj? po chwili z plackami, kawa?kami mi?sa, jakiego? sera, cebuli i czego? tam jeszcze oraz workiem pestek s?onecznika. Zasiadamy do wspólnego posi?ku. Traktuj? mnie jak go?cia - nie p?ac?. Taki zwyczaj.

Nash-te-Roshtam - groby królewskie wykute w skale
O siódmej taksówka na lotnisko. Ju? mnie tam znaj?, ale kontrola celna i tak ka?e otworzy? plecak, well, dla formalno?ci. Sprawdzaj? pieni?dze, licz? dolary (patrz? im na palce) i uspokaja ich dopiero wpis w paszporcie. Na p?ycie lotniska stoi ju? samolot: ruski Jak-40. Jestem w szoku! Silniki rycz?, a my wchodzimy od ty?u po trapie (bo jaki tak maj?). Samolot ma ju? swoje lata, ale za to widoki z góry s? trzy razy pi?kniejsze ni? z do?u. Akurat na czerwono zachodzi s?o?ce. Co? niepowtarzalnego!

Osobny rozdzia? to ira?kie stewardessy, no, ale to nie miejsce na takie wiadomo?ci. W Teheranie l?dujemy po godzinie, odprawa szybka, lotnisko du?e i zat?oczone. Gdy wychodzimy, jest ju? ciemno. Opada nas zgraja wrzeszcz?cych taksówkarzy, z którymi Rajmund toczy wspania?? walk? na g?b?! On wie, ile powinna kosztowa? taksówka do jego domu. Pierwsz? noc sp?dzam w?ród jego rodziny - chrze?cija?skich Ormian. Nast?pn? noc te?, i nast?pn?, a potem poznaj? niesamowicie rozleg?? famili?, i jako? nigdy nie pozwalaj? mi spa? w hotelu. I dobrze, hotele s? drogie. Mieszkam wi?c po ró?nych ludziach: biednych i bogatych, i jako socjologowi bardzo mi si? to podoba. Moi gospodarze maj? samochód (ira?ski pekan - zupe?nie bezp?ciowy, ale je?dzi), wi?c nie martwi? si? komunikacj?. Po mie?cie je?d?? autobusy (ikarusy), ale nie musz? z nich korzysta?. Teheran nie jest ciekawy pod wzgl?dem zabytków, ale przez ten tydzie? mam okazj? lepiej zwiedzi? szpital, pogada? troch? z piel?gniarkami, zobaczy? sklepy - i te w biednych dzielnicach, i autohausy w bogatych. Uda?o mi si? tak?e pogada? ze studentami i robotnikami, i naprawd? uwa?am, ?e to by?o równie cenne, jak ogl?danie meczetów.


Do początku

Poprzednia strona
 ...16 17 18 19 20 21 22 23 24... 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Odyseja - 3200 lat pó?niej, czyli rowerem do Troi Przewodnik Tarnów-Przemy?l-Suczawa-Bukareszt-Stambu?-Tbilisi Z Teheranu do Afganistanu   Pozostałe...
Tego autora: Alaska '98 Opowie?ci o Meksyku

Opracowanie: Adam Ma?kowiak
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 1999-07-11