Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Skandynawska przygoda
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Laponia. Widok na skandynawskie góry spod Kebnekaise. Fot. Micha? Sadowski
Nikkaluokta - ma?a wioska zagubiona po?ród tajgi i rozlewisk rzeki Visttasvaggi (lapo?skie nazwy s? w zasadzie dla "normalnookiego" Europejczyka nie do wypowiedzenia), nie tworzy zwartej zabudowy, lecz mieszka?cy ze swymi domami porozrzucani s? po okolicy, tak ?e w?a?ciwie oprócz stacji turystycznej nic tu nie ma. Tu ko?czy swój kurs autobus z Kiruny, chocia? droga z asfaltowej zmienia si? w szutrow? i ginie gdzie? w przepastnych czelu?ciach wsz?dobylskiego lasu. Tu rozpoczyna zdobywanie Kebnekaise wi?kszo?? turystów, a i wspinacze te? st?d startuj? do skalnych ?cian i lodowych pól. Pakujemy plecaki, smarujemy ods?oni?te cz??ci cia?a odstraszaj?cym komary p?ynem i czym pr?dzej chowamy si? pod daszek, bo znowu zacz??o pada?. Deszcz jednak nie odstraszy? wi?kszo?ci turystów, zw?aszcza tych rodzimych, dla których taka pogoda jest codzienno?ci?, co wida? po ich na wskro? nieprzemakalnym ubiorze: specjalne gumiaczki do turystyki tundrowej, spodnie i kurtki z "x-tex'u", na plecakach deszczochronne os?ony.

Przesta?o pada? - idziemy! Bez gumiaczków i z workami foliowymi na plecakach pokonujemy kolejne kilometry. Po drodze mijamy grup? skautów z Krakowa, wymieniamy uwagi i "pomykamy" dalej. Tajga przechodzi w tundr?. Drzew coraz mniej i coraz bardziej kar?owate. Za to grzybów (ko?larz pomara?czowo?ó?ty) zatrz?sienie! Po pewnym czasie w?a?ciwie ju? nie zwracamy na nie uwagi, chyba ?e trafi si? wyj?tkowy okaz, jak te o ?rednicy kapelusza oko?o 30 cm, wygl?daj?ce jak pomara?czowe pi?ki do "nogi" porzucone w borowinie. Dziewi?tna?cie kilometrów cz?apania po lekko nachylonym terenie, w wi?kszo?ci jednak w deszczu, daje si? bardziej we znaki, ani?eli ostre podej?cie skaln? grani?. I chyba dlatego mo?na skorzysta? z mo?liwo?ci przelotu helikopterem, oczywi?cie za drobn? op?at?.

Rozbijamy namioty po?ród g?stych krzewów, gotujemy jakie? jedzenie, korzystamy z dobrodziejstw schroniska (brak pryszniców - musi wystarczy? umywalka) i zapadamy w sen. Ale co to za spanie, jak ilekro? cz?owiek si? przebudzi, zawsze jest jasno.

Rano, jak zwykle w lapo?skich górach, budzi nas zachmurzone niebo, ale bez opadów. Idziemy na Kebnekaise. Wybrali?my wej?cie tzw. Drog? Normaln?, bo w informacji turystycznej w Kirunie poinformowano nas, i? tzw. Lodowa Tura dost?pna jest tylko z przewodnikiem. A - jak wiadomo - na przewodnika zwyk?ego turyst? z Polski raczej nie sta?, wi?c ca?y odpowiedni sprz?t zosta? w Nikkaluokcie. Jak si? pó?niej okaza?o, informacja by?a podana bardzo asekuracyjnie i wej?cie lodowcem nie stanowi?o ?adnych problemów.

Droga na szczyt pocz?tkowo wiedzie po?ród tundry rozleg?? dolin? Ladtjovagge, potem dochodzi do polodowcowego kot?a. Tu pokonujemy w bród potok i udzielamy informacji norweskim m?odym turystom, którzy wybrawszy si? w góry bez mapy zgubili ?cie?k?. Zaczynamy mozolnie wspina? si? piargami - najpierw na prze??cz w g?ównej grani (tu zak?adamy ciep?e gacie, swetry i czapki), potem droga wiedzie na szczyt Vierranvarri (tu posypuje troch? ?nie?ek), schodzi znowu na prze??cz (chwil? wahamy si?, gdzie dalej i??, bo po?ród piargów brak wyra?nej ?cie?ki) i podchodzi na szczyt (po drodze dwa schrony bezobs?ugowe z mo?liwo?ci? awaryjnego noclegu). Ko?cowe podej?cie na kopu?? szczytow? po stromym i zmro?onym ?niegu, pokonywane bez raków, podnios?o nam troch? poziom adrenaliny. Spotkany po drodze przewodnik wyja?ni? nam, i? dzisiaj lodowiec, którym wiedzie Lodowa Tura, jest bardzo przyjazny i wr?cz zach?ca? do zej?cia w?a?nie t? drog?. Dwa razy powtarza? nam tego nie musia?. I faktycznie, zaj?cie bez ekwipunku by?o mo?liwe. Po drodze spotkali?my ponownie grup? krakowskich skautów, wymienili?my grzeczno?ciowe "cze??", które zabrzmia?o w tak odleg?ym od Polski miejscu niezwykle. Krótka pogaw?dka, wymiana uwag o czekaj?cej ich jeszcze drodze na szczyt oraz o Skandynawii w ogóle i lekka zazdro??, ?e oni sp?dz? na tym pó?wyspie a? miesi?c, a nam ju? nie d?ugo czas wraca?.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: W krainie króla lasu Estonia - via Baltica Skandynawia. Trzy zdj?cia, których nie uda?o si? zrobi?   Pozostałe...
Tego autora: W krainie Draculi Bornholm na rowerze

Opracowanie: Miros?aw Sadowski
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2001-03-19