Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Kierunek - Indie
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku


Indie

Gdy tylko przeszli?my szlaban - kolejny stolik, ksi?gi, tym razem bez obs?ugi, ma?a grupka oczekuj?cych wskazywa?a, ?e postój mo?e si? przed?u?y?. Znale?li?my miejsce na spoczynek. Po 30 minutach przysz?o dwóch mundurowych, zacz?? si? ruch z karteczkami, wszyscy musieli wype?ni? rubryki, pó?niej pytania o walut?, wszystko zosta?o wpisane, jaka waluta, ile itd.

Poczu?em si? nieswojo, trudno ukry? plik ponad stu banknotów. Nie mog?em si? zdecydowa? - czy w plecak, czy przy sobie, gdzie mam je schowa?, czy ca?o??, czy podzieli? na kilka mniejszych plików. Zacz??a si? nerwowa sytuacja. Udali?my si? do budynku kontroli celnej. Tutaj szok, w porównaniu z cz??ci? pakista?sk? jest o kilka klas wy?ej, krzes?a dla oczekuj?cych, rentgen do prze?wietle?, bramka wykrywaj?ca metal itd. Na pocz?tek okienko i kolejny ?wistek papieru, nale?y go wype?ni? i podej?? do okienka z paszportem. Tutaj obs?uga prosi mnie o d?ugopis, by wpisa? dane do ksi?gi, d?ugopisu ju? nie otrzyma?em, spodoba? si? urz?dnikowi, a w klapie mia? ju? cztery. Takiej biurokracji jeszcze nie widzia?em! Nast?pnie rentgen, problem w tym, ?e nikt nie potrafi nam wyja?ni?, czy b?ony fotograficzne mog? bezpiecznie przej?? kontrol?, wiem, ?e na lotnisku tak, ale tutaj? Decydujemy si? na wypakowanie ich z plecaków, trwa to troch?, bo po kontroli pakista?skiej s? schowane g??boko. Ilo?? filmów zainteresowa?a celnika, nie obejdzie si? bez jednego w podarunku - dali?my mu b?on? do slajdów, tylko co z ni? zrobi? W ko?cu wrzucamy filmy do wspólnej reklamówki, plecaki na ta?m? i zabawa w zgadywank?. Patrzysz na monitor, obs?uga co chwil? zmienia kolory, wskazuje kszta?ty, a ty masz odpowiada? co to jest. Na koniec najgorsze - bramka, przy której trzeba zdj?? wszystko, co jest na tobie zawieszone i przypi?te. Nasze rzeczy l?duj? w koszyku (rupie te?!). Na szcz??cie zamieszanie z Robertem i dzwoni?cymi nitami w jego spodniach uchroni?o mnie przed szczegó?ow? kontrol?. Na koniec znów krzese?ka, tym razem obowi?zkowe, bo drzwi s? zamkni?te. Nerwowa sytuacja nie mija, nie wiemy, czy to ju? koniec kontroli, czy dopiero pocz?tek. Zbiera si? ma?a grupka turystów, otwieraj? drzwi, udajemy si? do kolejnego stolika na wolnym powietrzu, tutaj wpisuj? nas po raz n-ty do ksi?gi, sprawdzaj? paszporty, wizy i odbieraj? kartki wr?czane wcze?niej (zastanawia?em si?, czemu one s?u???). Ostatni szlaban i jeste?my wolni, czu?em si?, jakbym opu?ci? mury wi?zienne.

Gdy opuszczali?my granic?, zaobserwowali?my ciekaw? scenk? - grupa Hindusów bieg?a w naszym kierunku, nagle zosta?a zatrzymana i przep?dzona kijami przez innych Hindusów. Ci, którzy ich przep?dzali, wygl?dali na bardziej zamo?niejszych. Pocz?tkowo s?dzi?em, ?e dbaj? o nasze bezpiecze?stwo. Myli?em si? - byli to rykszarze, konkurencja dla taksówkarzy. Od razu zaoferowano nam taksówk? i pokazano cennik, który wisia? na drzewie. Trasy obejmowa?y: najbli?sz? wiosk? - Atari, Amristar, a nawet Delhi, ceny by?y z ksi??yca. Wspó?czuj? temu, kto da? si? z?apa? na ten cennik. Zdecydowali?my si? na zimn? coca-col?, by spokojnie przemy?le? sytuacj?. W przewodniku pisano o autobusie odchodz?cym z Atari do Amristaru, nale?a?o wi?c dosta? si? do tego Atari. Kierowca taksówki zapewnia?, ?e trasa liczy 8 km. Jak si? pó?niej okaza?o, by?y tylko 4 km, ostateczna cena stan??a na 0,7 USD. Po drodze, oczywi?cie, nalega? na kurs do Amristaru, ale nie uzyskali?my atrakcyjnej ceny i wysiedli?my w Atari. Tutaj czeka? autobus, pocz?tkowo my?la?em, ?e to jest wrak wycofany z ruchu, ale myli?em si? - by? to kursowy autobus. Przypomina? lata powojenne, szyby mia? tylko kierowca, siedzenia by?y metalowe. W czasie podró?y ludzi przybywa?o coraz wi?cej. Jak brak?o miejsca w ?rodku i na stopniach, zajmowano drugi pok?ad - dach. Bileter mia? gwizdek i on sterowa? ruchem - jeden gwizd - stop, dwa gwizdy - jecha?. By? to du?y post?p, poniewa? w Pakistanie gwizdek zast?powano uderzeniem r?ki w blach? pojazdu, sygna? by? taki sam: jeden raz - stój, dwa razy - ruszaj.

Z okien autobusu obserwowa?em okolic?, pola uprawne przypomina?y troch? krajobrazy polskiej wsi (po horyzont ?adnych budynków!). Przeje?d?aj?c przez miasteczka widzieli?my przygotowania do uroczysto?ci, kolorowe namioty, pos?gi bogów, kwiaty, s?ycha? by?o muzyk?. Po kilku tygodniach pobytu mia?em wra?enie, ?e ?wi?tuje si? co kilka dni. Pó?niej, w Nepalu, zmuszeni byli?my do wcze?niejszego wyjazdu, gdy? zaczyna? si? najd?u?szy festiwal, trwaj?cy 7 dni, w czasie którego wszystko by?o pozamykane i nie kursowa?y autobusy.

Podró? przez Indie obfitowa?a w wiele zabawnych sytuacji, móg?bym jeszcze wiele napisa?, ale nie w tym rzecz. Chcia?em przedstawi? drog? do Indii. Obecnie przygotowuj? do wydania ksi??k?, w której b?d? wra?enia z podró?y oraz aktualne informacje z krajów, przez które podró?owali?my: Turcj?, Iran, Pakistan oraz, oczywi?cie, Indie i dodatkowo Nepal.

Trasa przez Indie i Nepal przebiega?a nast?puj?co: Amristar - Delhi - Agra - Khajuraho - Patna - Varanasi /Benares/ - New Jalpalguri - Darjeeling - Katmandu - Bhaktapur - Pokhara - Treking na A.B.C. - Pokhara - Gorakhpur - Delhi - Jaipur - Amber - Jodhpur - Jaisalmer - Pustynia Thar /Camel Safari/ - Veraval - Diu - Ahmedabad - Udajpur - Ajmer - Puszkar - Delhi - Amristar.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Vashisht - wioska niedaleko Manali Ladakh Autostrada do nieba, czyli Manali-Leh Highway   Pozostałe...
Tego autora: Do Indii l?dem - kilka rad

Opracowanie: Sebastian Ga?uszka
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2001-01-14