Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Bluegrass
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Wszystkie drogi prowadz? do Nashville, czyli Tennessee po raz wtóry

Nazajutrz zwiedzamy jedn? z jaski?. Najbardziej zwracaj? nasz? uwag? jeziorka o dnach pokrytych czarnymi osadami mineralnymi, powoduj?cymi, ?e ?wiat?o odbija si? jak od doskona?ego lustra. W efekcie, zamiast stalaktytów i stalagmitów, wspomagani w?asn? wyobra?ni?, ogl?damy miniaturowe miasta i kaniony, zastyg?e w bezruchu zwierz?ta lub sceny bitewne. Domy?lamy si?, ?e podobne formacje kryj? si? w skalach po?udniowo-wschodniego Tennessee, tam jednak pozostajemy na ich powierzchni. Poznawczy aspekt wyprawy wraca na p?aszczyzn? wspinaczkow? - kolejny s?ynny region, Tennessee Wall, jest ju? tylko kilka godzin drogi st?d. Zatrzymujemy si? w sklepie po przewodnik, przy okazji dowiaduj?c si? o innej, podobno nie mniej ciekawej okolicy. Dwa dni wspinania w Tennessee postanawiamy wi?c podzieli? pomi?dzy dwa miejsca. Nocujemy na dziko, nad brzegiem rzeki Tennessee, bardzo w tym miejscu szerokiej i leniwie wij?cej si? pomi?dzy zielonymi wzgórzami. Tennessee Wall do?? nam przypomina lokalne ska?ki, w których sp?dzamy weekendy, z t? tylko ró?nic?, ?e zamiast kwarcytu jest tu piaskowiec i to, co w Nowym Jorku jest bia?e, tu ma kolor ?ó?ty lub pomara?czowy.

Naprawd? jeste?my wdzi?czni za informacj? o drugim regionie, kanionie rzek Obed i Clear Creek. Drugi dzie? wspinania w Tennessee to prawdziwa przygoda. Kanion jest d?ugi i jest w nim wiele ?cian. Przestudiowawszy przewodnik, decydujemy si? na jedn? z nich. Jako ?e dni s? gor?ce, planujemy wsta? wcze?nie i sko?czy?, zanim s?o?ce roz?arzy si? na dobre. Cieszy nas wieczorna burza, która sch?adza nieco powietrze i ska??. Zaczynamy o ?wicie. Zostawiamy samochód na ??czce udost?pnionej przez rolnika na parking dla wspinaczy. St?d pod ?cian? prowadzi? ma niezbyt d?uga ?cie?ka przez las. Las okazuje si? gesty i ca?kiem mokry po wczorajszej ulewie, wi?c po pi?ciu krokach i my jeste?my mokrzy, jakby deszcz pada? nadal. Po kilkunastu minutach docieramy na kraw?d? kanionu. Pod nami pionowa ?ciana, obiecanego zej?cia ani ?ladu. Zespó? wspinaczkowy traci porozumienie: "- Trzeba zje?d?a?" - mówi partner, "- Nie, musi by? zej?cie" - ja na to. Tak kilka razy. Partner ju? prawie gotowy do opuszczenia si? w wilgotn? czelu??. Podejmuj? decyzj?: "- Musi by? zej?cie". Tak naprawd? my?l?, ?e trzeba zje?d?a?, ale mi si? nie chce, wi?c id? dalej w ciemno. Po chwili zespól wspinaczkowy znów w komplecie. Lepiej razem brn?? w ciemno, ni? samemu zje?d?a? (zw?aszcza ?e te? w ciemno). Po nast?pnych kilku minutach ?cie?ka zaczyna si? obni?a? i w ko?cu docieramy dok?adnie tam, gdzie chcieli?my. Pogoda jednak jest niepewna, jakby mia?o zacz?? pada?. ?ciana wygl?da zach?caj?co, a poniewa? i tak jeste?my mokrzy, decydujemy si? stawi? jej czo?a. I warto. Chmury przechodz?, a wdrapanie si? na szczyt efektownej drogi wynagrodzone jest pi?knym widokiem na szumi?ce w dole wartkie strumienie. Orze?wiaj?cy wietrzyk wysusza las, wi?c powrót do samochodu to sama przyjemno??. Docieramy do namiotu i w tym momencie deszcz zaczyna swój codzienny ulewny rytua?. Znów nam si? uda?o.

Riders in the storm, czyli Blue Ridge Parkway

Teraz pozostaje nam ju?, niestety, tylko powrót do domu. Zaplanowali?my go znów malowniczo, czyli przez Blue Ridge Parkway, 450-milow? drog? - park stanowy, wiod?c? grzbietem Appalachów z parku narodowego Smoky Mountains, w pobli?u którego jeste?my, do pó?nocnej cz??ci Wirginii, sk?d od domu dzieli nas ju? tylko oko?o sze?ciu godzin jazdy. Tym razem pogoda jednak nie dopisuje, burzowe chmury zalewaj? nas deszczem, do tego gra? otulona jest g?st? mg??. Widoków ?adnych, a bezpieczna pr?dko?? gwarantuje, ?e nie dotrzemy do domu zgodnie z planem. Rezygnujemy wi?c i zje?d?amy na autostrad?. Mo?e uda si? przejecha? Blue Ridge Parkway w drodze do Gulf Islands kiedy? w przysz?o?ci.

Epilog, czyli czy warto realizowa? marzenia

Po dwóch tygodniach intensywnego wypoczynku jeste?my w domu. Odwiedzili?my wiele miejsc, które zawsze chcieli?my zobaczy?, dowiedzieli?my si? te? o istnieniu wielu innych, nie mniej urokliwych i interesuj?cych. Przejechali?my 4400 mil w 13 stanach. Powrót do domu z takiej podró?y mo?e wywo?a? delikatne uczucie pustki w trzewiach. Nie przejmujemy si? nim jednak nadmiernie. Zbli?a si? 4 lipca, Dzie? Niepodleg?o?ci. Najwi?ksze ?wi?to narodowe Stanów Zjednoczonych trzeba jako? uczci?. Jako ?e przypada w czwartek, nie sposób unikn?? my?li o przed?u?onym weekendzie. W Maine jest fajna góra, a prognoza pogody zapowiada przyjemny ch?odek. Ju? jeste?my prawie spakowani.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Atlanta - stolica Georgii Na szczyt King's Peak Ameryka, Ameryka...   Pozostałe...

Opracowanie: Beata Sarna-Starosta
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-10-07