Wszystkie drogi prowadz? do Nashville, czyli Tennessee po raz wtóry
Nazajutrz zwiedzamy jedn? z jaski?. Najbardziej zwracaj? nasz? uwag? jeziorka
o dnach pokrytych czarnymi osadami mineralnymi, powoduj?cymi, ?e ?wiat?o odbija
si? jak od doskona?ego lustra. W efekcie, zamiast stalaktytów i stalagmitów,
wspomagani w?asn? wyobra?ni?, ogl?damy miniaturowe miasta i kaniony, zastyg?e w
bezruchu zwierz?ta lub sceny bitewne. Domy?lamy si?, ?e podobne formacje
kryj? si? w skalach po?udniowo-wschodniego Tennessee, tam jednak pozostajemy
na ich powierzchni. Poznawczy aspekt wyprawy wraca na p?aszczyzn? wspinaczkow?
- kolejny s?ynny region, Tennessee Wall, jest ju? tylko kilka godzin drogi
st?d. Zatrzymujemy si? w sklepie po przewodnik, przy okazji dowiaduj?c si? o
innej, podobno nie mniej ciekawej okolicy. Dwa dni wspinania w Tennessee
postanawiamy wi?c podzieli? pomi?dzy dwa miejsca. Nocujemy na dziko, nad
brzegiem rzeki Tennessee, bardzo w tym miejscu szerokiej i leniwie wij?cej
si? pomi?dzy zielonymi wzgórzami. Tennessee Wall do?? nam przypomina lokalne
ska?ki, w których sp?dzamy weekendy, z t? tylko ró?nic?, ?e zamiast kwarcytu
jest tu piaskowiec i to, co w Nowym Jorku jest bia?e, tu ma kolor ?ó?ty lub
pomara?czowy.
Naprawd? jeste?my wdzi?czni za informacj? o drugim regionie, kanionie
rzek Obed i Clear Creek. Drugi dzie? wspinania w Tennessee to prawdziwa
przygoda. Kanion jest d?ugi i jest w nim wiele ?cian. Przestudiowawszy
przewodnik, decydujemy si? na jedn? z nich. Jako ?e dni s? gor?ce, planujemy
wsta? wcze?nie i sko?czy?, zanim s?o?ce roz?arzy si? na dobre. Cieszy nas
wieczorna burza, która sch?adza nieco powietrze i ska??. Zaczynamy o ?wicie.
Zostawiamy samochód na ??czce udost?pnionej przez rolnika na parking dla
wspinaczy. St?d pod ?cian? prowadzi? ma niezbyt d?uga ?cie?ka przez las. Las
okazuje si? gesty i ca?kiem mokry po wczorajszej ulewie, wi?c po pi?ciu
krokach i my jeste?my mokrzy, jakby deszcz pada? nadal. Po kilkunastu minutach
docieramy na kraw?d? kanionu. Pod nami pionowa ?ciana, obiecanego zej?cia ani
?ladu. Zespó? wspinaczkowy traci porozumienie: "- Trzeba zje?d?a?" - mówi
partner, "- Nie, musi by? zej?cie" - ja na to. Tak kilka razy. Partner ju?
prawie gotowy do opuszczenia si? w wilgotn? czelu??. Podejmuj? decyzj?:
"- Musi by? zej?cie". Tak naprawd? my?l?, ?e trzeba zje?d?a?, ale mi si? nie
chce, wi?c id? dalej w ciemno. Po chwili zespól wspinaczkowy znów w komplecie.
Lepiej razem brn?? w ciemno, ni? samemu zje?d?a? (zw?aszcza ?e te? w ciemno).
Po nast?pnych kilku minutach ?cie?ka zaczyna si? obni?a? i w ko?cu docieramy
dok?adnie tam, gdzie chcieli?my. Pogoda jednak jest niepewna, jakby mia?o
zacz?? pada?. ?ciana wygl?da zach?caj?co, a poniewa? i tak jeste?my mokrzy,
decydujemy si? stawi? jej czo?a. I warto. Chmury przechodz?, a wdrapanie si?
na szczyt efektownej drogi wynagrodzone jest pi?knym widokiem na szumi?ce w
dole wartkie strumienie. Orze?wiaj?cy wietrzyk wysusza las, wi?c powrót do
samochodu to sama przyjemno??. Docieramy do namiotu i w tym momencie deszcz
zaczyna swój codzienny ulewny rytua?. Znów nam si? uda?o.
Riders in the storm, czyli Blue Ridge Parkway
Teraz pozostaje nam ju?, niestety, tylko powrót do domu. Zaplanowali?my go
znów malowniczo, czyli przez Blue Ridge Parkway, 450-milow? drog? - park
stanowy, wiod?c? grzbietem Appalachów z parku narodowego Smoky Mountains, w
pobli?u którego jeste?my, do pó?nocnej cz??ci Wirginii, sk?d od domu dzieli
nas ju? tylko oko?o sze?ciu godzin jazdy. Tym razem pogoda jednak nie
dopisuje, burzowe chmury zalewaj? nas deszczem, do tego gra? otulona jest g?st?
mg??. Widoków ?adnych, a bezpieczna pr?dko?? gwarantuje, ?e nie dotrzemy do
domu zgodnie z planem. Rezygnujemy wi?c i zje?d?amy na autostrad?. Mo?e uda
si? przejecha? Blue Ridge Parkway w drodze do Gulf Islands kiedy? w
przysz?o?ci.
Epilog, czyli czy warto realizowa? marzenia
Po dwóch tygodniach intensywnego wypoczynku jeste?my w domu. Odwiedzili?my
wiele miejsc, które zawsze chcieli?my zobaczy?, dowiedzieli?my si? te? o
istnieniu wielu innych, nie mniej urokliwych i interesuj?cych. Przejechali?my
4400 mil w 13 stanach. Powrót do domu z takiej podró?y mo?e wywo?a? delikatne uczucie pustki w trzewiach. Nie przejmujemy si? nim jednak
nadmiernie. Zbli?a si? 4 lipca, Dzie? Niepodleg?o?ci. Najwi?ksze ?wi?to
narodowe Stanów Zjednoczonych trzeba jako? uczci?. Jako ?e przypada w
czwartek, nie sposób unikn?? my?li o przed?u?onym weekendzie. W Maine jest
fajna góra, a prognoza pogody zapowiada przyjemny ch?odek. Ju? jeste?my prawie
spakowani.