Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Bluegrass
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Nazajutrz postanawiamy obejrze? swamp z bliska. Wypo?yczamy pirog? i wios?ujemy p?yn?cym przez wiosk? bayou (kanale), by po chwili skr?ci? w jego boczny odp?yw, straci? z oczu domy i ulice i pozosta? sam na sam z g?stym, wilgotnym lasem. Na wypadek spotkania aligatora mamy nie robi? nic, bo zwierz? i tak nas nie zaatakuje, tylko b?dzie si? chcia?o przyjrze?, jako ?e jest z natury ciekawe. Wierzymy w t? rad? gor?co (...). Na rozlegaj?ce si? co i raz chlupni?cia reagujemy ze spokojem. Rozgl?damy si? wokó?, pokazuj?c sobie nawzajem to czapl?-olbrzyma l?duj?c? na wielkim drzewie, to ?awic? ryb, przep?ywaj?c? na wyci?gni?cie r?ki, to wygrzewaj?ce si? na kamieniu ?ó?wie. Po prawie trzech godzinach wodna p?tla si? zamyka, znów jeste?my przy pomo?cie, z którego wyruszyli?my. Regenerujemy si?y u Big Ala, po czym jedziemy w?sk? drog? na po?udnie, podziwiaj?c mijane osady rybackie, prowadzeni wszechobecnym zapachem morza.

Nast?pnego dnia wracamy do rzeki, chcemy wreszcie dotrze? do Nowego Orleanu. Po drodze zwiedzamy jedn? z kilkunastu plantacji, gdzie bardzo mi?a pani przewodniczka w interesuj?cy sposób zapoznaje wycieczk? z histori? regionu. Potem jeszcze jedno gumbo - naprawd? lubimy to danie, i ju? prosto do najwi?kszej atrakcji turystycznej naszej wakacyjnej trasy. W mie?cie zostajemy dwa dni, zwiedzamy to, co najbardziej znane. Sobotni? noc sp?dzamy we French Quarter, spaceruj?c w?skimi uliczkami z XIX-wieczn? zabudow? w stylu francuskich kamieniczek. W skali kraju - rzeczywi?cie, unikat. To jednak, co najbardziej nam si? podoba, to muzyka. Na placu przed katedr? przez ca?e popo?udnie koncertuje grupa jazzowa, której nie powstydzi?yby si? porz?dniejsze kluby. Przerywaj? granie o 5, by nie zak?óca? odbywaj?cej si? w katedrze mszy. Godzin? pó?niej muzycy i publiczno?? s? z powrotem na swoich miejscach. Po obiedzie (gumbo, oczywi?cie, oraz jambalaya i krewetki po kreolsku) ruszamy na nocn? przechadzk? po Bourbon Street. Poniewa? ludzi jest tam zatrz?sienie, ka?dy bar mo?e sobie pozwoli? na op?acenie przyzwoitego zespo?u, który umili czas go?ciom. Chodzimy od drzwi do drzwi i s?uchamy to bluesa, to jazzu, to cajun, a wszystko w dobrym wykonaniu. Mog?oby tak by? i u nas. Po tej uczcie dla ducha i cia?a, zgrzytaj?cym tramwajem wracamy do hostelu. W niedzielny poranek spacerujemy po Garden District, podziwiaj?c, olbrzymie niekiedy, bardzo ?adne domy, z których wiele ma ca?kiem d?ug? i ciekaw? histori?. Chcemy odwiedzi? jeden z zabytkowych cmentarzy, ale okazuje si?, ?e w niedziele s? zamkni?te. Jedziemy wi?c nad rzek?, by spojrze? na ni? jeszcze raz, na po?egnanie. Nowy Orlean to punkt zwrotny naszej podró?y. St?d b?dziemy jecha? ju? tylko na pó?noc.


Sweet home Alabama, czyli odkrywanie nieznanego

By dotrze? do kolejnego przystanku na trasie - regionu wspinaczkowego Tennessee Wall, musimy przedosta? si? przez Alabam?. Nie jest to, jak nam si? wydawa?o, kawa? ziemi le??cej od?ogiem, ale stan o urozmaiconej scenerii i, przynajmniej tu i ówdzie, t?tni?cy ?yciem. Po?udniowy kraniec, wybrze?e Zatoki Meksyka?skiej, to pas bia?ych piaszczystych pla?, szkoda tylko, ?e upstrzony 40-kilometrowym ci?giem kasyn i hoteli, odbieraj?cych mu wi?kszo?? uroku. Na szcz??cie kraina uciech ust?puje w ko?cu miejsca parkowi narodowemu Gulf Islands, gdzie zatrzymujemy si? na noc. Tak naprawd? widzimy tylko przyczó?ek parku, którego g?ówn? cz??? stanowi? piaszczyste wyspy, chroni?ce wybrze?e Alabamy i Florydy przed dzia?aniem wody i wiatru z zatoki. W centrum turystycznym ogl?damy film, z którego wynika, ?e ca?y obszar jest bardzo urokliwy i z pewno?ci? wart dok?adniejszego poznania. Niestety, nie tym razem, bo harmonogram napi?ty, ale mo?e uda si? tu kiedy? wróci?. Z Gulf Islands ruszamy na pó?noc. Zatrzymujemy si? w stolicy stanu, Montgomery, zainteresowani znajduj?cym si? tam muzeum Scotta i Zeldy Fitzgeraldów. Montgomery to stolica raczej nietypowa, o ile bowiem jest o?rodkiem administracyjnym, to poza tym niewiele si? tu dzieje. ?ycie kwitnie w miastach uniwersyteckich, tu za? oprócz stosownych urz?dów ulice wype?niaj? g?ównie historyczne domy. W jednym z nich w latach 30. mieszka?o ma??e?stwo Fitzgeraldów. Dom przerobiono na muzeum, w którym mo?na obejrze? film o ich ?yciu. Muzeum jednak w poniedzia?ki jest nieczynne, a poniewa? w?a?nie w poniedzia?ek odwiedzamy Montgomery, musimy si? zadowoli? obejrzeniem domu z zewn?trz. Nie bardzo nas to martwi, bo okolica jest przyjemna, a pora w sam raz na lunch, wi?c ??czymy przyjemne z po?ytecznym, po czym jedziemy dalej. Kolejny przystanek to pó?nocny skraj stanu, gdzie wartkie strumienie wij? si? przez piaskowcowe kaniony, a wn?trza ska? kryj? w sobie malownicze jaskinie. Jak?e inaczej, ni? rano w Gulf Islands. Na noc zatrzymujemy si? w parku stanowym de Soto. Palimy ognisko i patrzymy w ogie?.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Atlanta - stolica Georgii Na szczyt King's Peak Ameryka, Ameryka...   Pozostałe...

Opracowanie: Beata Sarna-Starosta
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-10-07