Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Kilimand?aro - spe?nione marzenie
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Kolejny dzie?. Droga do Horombo Hut prowadzi przez lasy kilkumetrowej wysoko?ci wrzosów. Dalej to królestwo Wenecji i lobelii. A potem ju? tylko pustynia alpejska. W ostatniej chacie Kibo nie mog?am spa?. By?o strasznie zimno. Do snu za?o?y?am wszystko, co mog?am: na g?owie mia?am czapk?, na r?kach r?kawiczki, na nogach 3 pary skarpet. My?la?am o tym, czy dam rad? wej?? na sam szczyt. Rozwa?a?am, czy w ogóle wyj?? z Kibo. Zadawa?am sobie pytanie, jak mam i?? dalej, skoro jest mi tak zimno i nie mog? ju? nic wi?cej na siebie w?o?y?. Boli mnie g?owa. Nie wiem, czy ze strachu, czy z powodu choroby wysoko?ciowej. Wyjmuj? tabletki z kieszeni, po?ykam dwie, popijam resztk? zamarzaj?cej wody.

O 12 w nocy pobudka. Dostajemy herbat? i biszkopty. Czuj? pustk? w ?o??dku. Wyruszmy o 12.15, pada ?nieg. Idzie nasza trójka z Bongiem. Ci?gle szepcz?: "Prosz? wolniej." ?nieg tnie po twarzach, jest ciemno, nic nie wida?. Jeste?my pierwsz? grup? tego dnia, a wi?c przecieramy szlak. ?niegu przybywa z ka?d? minut?. Zatrzymujemy si? coraz cz??ciej. Gdy stoimy, jest przera?liwie zimno - lepiej ju? powoli i?? w gór?. Przewodnik wci?? pyta o samopoczucie, jest niezmiernie troskliwy. Chwilami jednak nie mam si?y i?? dalej, zatrzymuj? si? ju? co 3 minuty, a tu pozosta?o co najmniej 3 godziny. Momentami serce wali tak mocno, ?e wydaje mi si?, ?e moja klatka piersiowa nie wytrzyma tych uderze?. Bongo trzyma mnie za r?k?, zmusza do picia wody. To naprawd? pomaga.

Wci?? nic nie wida?, tylko kilka gwiazd. Docieramy do Groty Hansa Meyera, który pierwszy zdoby? Kilimand?aro w 1889 roku. "Ile jeszcze zosta?o?" - pytam. "Mamy dobry czas" - to ca?a odpowied?.

Ci?gle my?l? o zimnie, które mi dokucza. Czekam na wschód s?o?ca, chwilami w?tpi?, czy ono na pewno wzejdzie. Marz? o s?o?cu i odrobinie ciep?a. Mam ochot? zawróci?, tylko nie wiem, kto ze mn? pójdzie. Wypi?am ca?? wod?, któr? mia?am pod kurtk?, nast?pna w plecaku Bonga zamarz?a. Zosta?o ju? tylko 2 godziny do Gilmans Point, dalej nie id? - 5685 metrów wystarczy. Wielu dotar?o tylko do tej wysoko?ci. Po 4 godzinach serce bije mi bardziej rytmicznie, oddech jest spokojniejszy. Czuj? potworne nudno?ci, a w ?o??dku lodowat? wod?.

Dok?adnie o 5 rano jeste?my na Gilmans. Wszyscy ciesz? si?, ca?uj? mnie, nawet nie mia?am kiedy powiedzie?, ?e ju? nie mog? i??. Jeszcze godzinka i b?dziemy na Uhuru - to cel naszej wyprawy. Na niebie wida? przeb?yski czerwonej po?wiaty. Teraz idziemy kraw?dzi?, kluczymy pomi?dzy ska?ami. Minuty wydaj? si? godzin?. Wysoko??, jaka pozosta?a do pokonania, to tylko 200 m, a wi?c s?dz?, ?e nie mo?e by? ju? gorzej. Zaczyna ?wita?. Oko?o godz. 6 wida? wyra?nie roz?wietlone niebo, gwiazdy gdzie? odp?yn??y.

Ju? tylko kilkana?cie minut. Uhuru, gdzie jeste?? Widz? go wyra?nie, jest blisko, jakby na wyci?gni?cie r?ki. Nie, teraz nie mog? si? podda?, ?zy ciekn? mi po twarzy ze z?o?ci, ze zm?czenia. Ju? teraz nie boj? si?, cho? my?l?, ?e zaraz upadn?. ?wiat wiruje mi w g?owie. Nagle pojawi?a si? jasno??, brzask. Jest cudownie. Dooko?a ró?owo-b??kitny lodowiec, monumentalny, niewyobra?alnie pi?kny. ?wiat z tej wysoko?ci wygl?da jakby nie by? tkni?ty r?k? ludzk?. Nieko?cz?ca si? sawanna, widok nie maj?cy równego sobie, a tu? obok ?ciana lodowca, której struktur? trudno opisa?. S?upy lodu przylegaj? do siebie, w jego kryszta?kach mieni? si? wszystkie kolory. Mia?am wra?enie, jakbym patrzy?a na ?wiat z innego wymiaru, z innej planety. Mój czas zosta? podzielony na "przed" i "po Kilimand?aro.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Afryka dla pocz?tkuj?cych - Pó?nocna Tanzania i Zanzibar 2005 Droga przez malari? Afryka Wschodnia   Pozostałe...
Tej autorki: Ostatnie wielkie safari XX wieku Zanzibar - zapachy Afryki

Opracowanie: Dorota Katende
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2002-11-17