Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Warto si? zorientowa?
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Obrazek znad rzeki Li

Najpi?kniejsza trasa wiedzie wzd?u? opiewanej przez chi?skich poetów i malarzy rzeki Li a? do Guilin. T? sam? odleg?o?? mo?na pokona? ?odzi?, ale przedsi?biorczy rybacy ka?? sobie za to s?ono p?aci?. Z kolei jazda rowerem wymaga solidnej zaprawy, podjazdy bywaj? naprawd? strome. Okolice rzeki Li mo?na zwiedza? przez wiele tygodni bez cienia znu?enia. Droga w?ród gór, pól ry?owych i malowniczych kamiennych wiosek sprawia, ?e widoki zapieraj? dech w piersiach. Góry spowite wieczn? mg?? i poro?ni?te ro?linno?ci? a? po czubek wygl?daj? nierealnie, ich kontury majacz? na horyzoncie jak gigantyczne z?by olbrzyma. U podnó?a rozci?gaj? si? pola uprawne, zaskakuj?co ma?e i kolorowe. Dopiero tutaj wida?, ?e prowincja Guangxi to jeden z najbiedniejszych rejonów Chin. W kamiennych górskich wioskach ?ycie toczy si? leniwie, przewa?nie na betonowym placu, na którym ca?a wie? czy?ci i suszy ry?. Wie?niacy w s?omkowych kapeluszach k?pi? szare bawo?y w przydomowych sadzawkach. Kobiety i dzieci d?wigaj? na ramionach d?ugie ?erdzie zako?czone ci??kimi koszami. Oprócz ry?u najwa?niejsz? upraw? w okolicy s? mandarynki i grejpfruty. Inne od tych, które znamy, zielone, ma?o soczyste, bardzo, bardzo s?odkie. Wapienne góry pe?ne s? jaski? zamieszka?ych przez tubylców. Gdy zagl?dam do jednej z nich, w pó?mroku dostrzegam codzienno?? jaskiniowców. Matka gotuje obiad w ogromnym woku, dzieci siedz?c na skromnym pos?aniu ogl?daj? telewizj?, a ojciec wciska nam do r?k latarki i oprowadza po pe?nych stalaktytów korytarzach, które ci?gn? si? daleko w g??b góry. Pó?no w nocy jad? do rybackiej wioski zobaczy? po?ów z kormoranami. W przejmuj?cej ciszy patrz?, jak ryby przywabione ?wiat?em lampy podp?ywaj? do ?odzi, a wtedy kormorany nurkuj? za zdobycz?. Rybak zr?cznie chwyta ptaki i uwalnia ryby ze zwi?zanych sznurkiem szyi. Dla takich widoków chce mi si? marzn??.

12 godzin w szufladzie na kó?kach

Podró?owanie po Chinach na w?asn? r?k? jest do?? uci??liwe. Dla tych, których nie sta? na drogie bilety lotnicze albo nie maj? zaufania do lokalnych linii lotniczych, najwygodniejsz? form? przemieszczania si? jest kolej. Podró? poci?giem z Hongkongu do Kantonu by?a naprawd? komfortowa w porównaniu z nocnym autobusem, którym dotarli?my do Yangshuo. Chi?skie drogi s? bardzo zaniedbane, a kierowcy p?dz? po nich tak szybko, jak si? da. W autobusie czeka na turyst? wiele niebezpiecze?stw, cz?ste s? napa?ci i kradzie?e. Lepiej mie? baga? w zasi?gu r?ki, a to oznacza wielogodzinn? podró? z nogami wci?gni?tymi mi?dzy plecak a fotel. Z Yangshuo do Shenzen, miasta na granicy Chin i Hongkongu, mo?na si? dosta? tylko w jeden sposób: sypialnym autobusem. Na sam? my?l a? mn? zatrz?s?o 12 godzin w pi?trowej szufladzie na kó?kach. Widywa?am takie autobusy na ulicach: niemi?osiernie umorusane, z male?kimi okienkami, za którymi wida? by?o pl?tanin? cia? i brudnej po?cieli. Przy tych je?d??cych amfibiach nasz autobus okaza? si? komfortowy jak Tytanic. Klimatyzowane volvo z chi?sk? telewizj? budzi?o zaufanie, ale miejsca nie by?y nienumerowane. Upar?am si? na górny pok?ad, wi?c uczynny kierowca wygoni? z zarzuconej kocami pryczy zaspanego Chi?czyka i wskaza? mi moje miejsce. W autobusie jecha?a te? para Anglików, na nich takie warunki zrobi?y wida? wi?ksze wra?enie, ca?? noc nie zmru?yli oka, czuwali.

?ycie jak w Madrycie

Ka?demu, kto wraca z Chin do Hongkongu, nawet trawa wydaje si? bardziej zielona. Zaczyna docenia? wygodne ?ycie w by?ej kolonii. Nowoczesnym wodolotem pop?yn?li?my do ostatniego celu naszej podró?y, Makao. By?a kolonia portugalska, w przeciwie?stwie do brytyjskiej, zachowa?a swój romantyczny kolonialny klimat. Pó?wysep i dwie s?siaduj?ce z nim wyspy Chiny wydzier?awi?y Portugalii w 1557 roku w zamian za oczyszczenie tych ziem z piratów. Wokó? po?o?onej na piaszczystym brzegu ?wi?tyni bogini morza A-Ma przybysze z Zachodu zbudowali warowne twierdze i ko?cio?y. Makao bogaci?o si? na handlu drewnem sanda?owym i herbat? a? do XIX wieku, kiedy straci?o swoj? pozycj? na rzecz Kantonu. Najstarsza kolonia europejska na wschodzie wróci?a pod panowanie Chin w1999 roku. Podobnie jak Hongkong ma status specjalnej strefy ekonomicznej i cieszy si? szerok? autonomi?. Na terenie miasta obowi?zuje odr?bna waluta, pataca, a oficjalnym j?zykiem jest portugalski. Teoretycznie, bo w praktyce trudno porozumie? si? w tym j?zyku. Jednak na centralnym placu miasta Largo de Senado mo?na poczu? si? jak w Lizbonie albo Madrycie. Kolonialna architektura najpi?kniej wygl?da noc?, a najwi?ksze wra?enie robi jasno o?wietlona, strzelista fasada katedry ?w. Paw?a. To jedyne, co pozosta?o z po?aru budynku podczas tajfunu 150 lat temu. Obok katedry wznosz? si? gro?ne mury Fortu Monte. Jego armaty zagrzmia?y tylko raz, ale za to w jakim stylu. W 1622 roku podczas ataku Holendrów, kula wystrzelona z fortu uderzy?a prosto w statek z prochem i zniszczy?a ca?? flot? naje?d?cy. To si? nazywa strza? w dziesi?tk?! Nie mniej interesuj?ca od zabytków Makao jest miejscowa kuchnia, mieszanka chi?skich i portugalskich specja?ów, obfituj?ca w suszone ryby i owoce morza. Specyficznym przysmakiem jest sprzedawana na ulicy sma?ona wo?owa skóra, która w smaku okazuje si?... s?odka. Dla mieszka?ców Hongkongu Makao jest miejscem weekendowych wypadów do knajpy, kasyna, na golfa i po miejscowy chleb. Kiedy wyje?d?aj?c stamt?d kolejny raz wype?niali?my drobiazgowe deklaracje celne, dziwi?a nas cierpliwo?? Chi?czyków, taszcz?cych ogromne paczki sma?onej skóry i bladego chleba. Po?wi?cenie godne lepszej sprawy.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Azja - relacja Chi?czycy podpatrywani z roweru Chiny   Pozostałe...
Tej autorki: Mongolia. Kraj kobylim mlekiem p?yn?cy Mongolia - Informacje praktyczne

Tekst: Katarzyna Gryniewicz
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa "dobre rady".
Wszystkie "rady" i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2005-01-18