Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
7 dni w Tybecie, czyli jeepem przez Himalaje
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku


Prze??cze

Stycze?. Niemal bezchmurne niebo nad g?owami. S?o?ce wisz?ce nad b?yszcz?cymi, bia?ymi szczytami Himalajów grzeje w plecy. Mozolnie wspinamy si? wyrwan? skale, pe?n? serpentyn, szerok? na pó?tora auta drog?. Kurz, przedostaj?cy si? licznymi otworami do naszego wiekowego jeepa, zatyka nos. Usi?uj? robi? zdj?cia w czasie jazdy, ale auto niemi?osiernie trz?sie i podskakuje na kamienisto-glinianej drodze, poprzecinanej od czasu do czasu spadaj?cymi ze stromych stoków wodospadami, które zamieni?y si? w lodospady. Kierowca zwalnia prawie do zera i ostro?nie przekracza wyboiste lodowisko. ?yse opony nie u?atwiaj? zadania. Nawet gadu?a Irlandczyk na chwil? przestaje zagadywa? tybeta?skiego kierowc?, który z angielskiego zna i tak tylko dwa s?owa: "yes" i "sir". Po ka?dym takim "odcinku specjalnym" otrzymuje od nas burz? oklasków.

Pierwsza z prze??czy, Lalungla, le?y na 5050 metrach wysoko?ci. Bajeczny widok na o?miotysi?czniki na po?udniu (Cho Oyu 8201 m i Xishapagma 8212 m) i pot??ny p?askowy? Tybetu na pó?nocy. Dach ?wiata. I to si? czuje. Mimo kolosalnego mrozu nie mog? przesta? robi? zdj??. Kierowca i przewodnik tybeta?ski rozwieszaj? w tym czasie modlitewne flagi, pal? kadzid?a w ma?ej kaplicy, sypi? w niebo zadrukowane modlitwami, kolorowe bibu?ki. Na szcz??cie. Niew?tpliwie b?dzie konieczne.

Na ?eb na szyj? opadamy stromo w dó? do malowniczej doliny usianej ruinami starych tybeta?skich zamków, klasztorów czy wyludnionych wiosek. Po kilku godzinach jazdy mijamy samotnego je?d?ca na koniu. Jedziemy kolejnych par? godzin i ci?gle pustka. Sk?d i dok?d spokojnym truchtem jecha? odziany w skóry i wymy?lne nakrycie g?owy mieszkaniec tej niezwyk?ej krainy - trudno powiedzie?. Kolejn? prze??cz rozpoznajemy po setkach kolorowych modlitewnych flag rozwieszonych pomi?dzy czortenami. Gyatchula, 5200 m, to najwy?sza z prze??czy, któr? pokonamy w drodze do Lhasy. Z przeciwka nadje?d?a jeep. Zatrzymuje si? na szczycie prze??czy, otwieraj? si? drzwi i sko?nooka dziewczyna zwraca na zmro?on? ziemi? nieprzetrawiony posi?ek. Wysoko?? i serpentyny robi? swoje.

Noclegi

Ubrani jeszcze w "nepalskie" ciuchy, rozgrzani zachodz?cym s?o?cem, wpadaj?cym przez szyby samochodowe, wysiadamy w koszmarnej mie?cinie (kilkana?cie pi?trowych domów, w tym par? rozpadaj?cych si? tybeta?skich i nieziemsko zapuszczone chi?skie betonowe klocki), wygl?daj?cej jak po wybuchu bomby. W bez?adzie porozrzucane wzd?u? wyboistej, porytej g??bokimi na pó? ko?a koleinami drogi zabudowania, mi?dzy którymi wala si? wszystko, co kiedy? by?o mo?e przydatne. Zardzewia?e maszyny rolnicze, rury, blachy, czy nawet wraki ci??arówki lub te? autobusu. Wal?ce si? p?oty. Zgroza. Mro?ne powietrze wali w nas jak obuchem. W ko?cu jeste?my na 3700 m. Wpadamy do czego? na kszta?t hoteliku. Menu to dwulitrowy termos z wrz?tkiem. W Chinach to standard w ka?dym hotelu. Idziemy do miasta. W zapad?ej tybeta?skiej knajpce daj? piero?ki momo. I piwo. Kultura.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Azja - relacja Chi?czycy podpatrywani z roweru Warto si? zorientowa?   Pozostałe...
Tego autora: Tybet

Opracowanie: Jerzy Pawleta

Autor zaprasza na stronę: http://www.jpfoto.art.pl
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2003-08-12