Tu? u stóp Góry Zamkowej stoi XIV-wieczna katedra, wiele razy przebudowywana, ostatni raz w stylu klasycystycznym. G?ówn? atrakcj? ?wi?tyni jest wczesnobarokowa kaplica ?w. Kazimierza z lat 20. i 30. XVII w. Kaplica, w której pochowano polsko-litewskiego Aleksandra Jagiello?czyka, serce W?adys?awa IV Wazy (czyli zgodnie ze staropolsk? praktyk? - wszystkie wn?trzno?ci) i Barbar? Radziwi??ówn? (Barbora Radvilaite), bywa w przewodnikach porównywana z wawelsk? Kaplic? Zygmuntowsk?. Mnie wyda?a si? zbyt surowa, pozbawiona patyny i tajemnicy. Po skromnym, pobielanym wn?trzu katedry biega?o pe?no 12-,13-letnich polskich harcerzy. W?tpi?, by pobyt w Wilnie mia? dla nich inny wymiar ni? zwyk?y rajd czy wycieczka. Ale jaka? zdenerwowana stara kobieta z wielkim kijem w r?ku niemal wykrzykiwa?a, ?e "tu Polski ju? nigdy nie b?dzie". Usiad?em w ?awce, bo akurat co? wpad?o mi do oka i natychmiast zala?em si? ?zami. Co mog?a pomy?le? sobie o doros?ym, p?acz?cym facecie mamrocz?ca obok modlitwy staruszka?
W niezbyt du?ej odleg?o?ci od katedry znajduje si? jedna z wi?kszych atrakcji miasta - barokowy ko?ció? ?w. Piotra i Paw?a na Antokolu. Wn?trze tego XVII-wiecznego cacka, ufundowanego przez hetmana litewskiego Micha?a Kazimierza Paca, ozdobione jest ponad dwoma tysi?cami rze?b. Sam ko?ció?, przykryty sp?aszczon? kopu??, jest jednak niespecjalnie okaza?y, co nieco przereklamowany. Wychodz?c z ko?cio?a, min??em si? z grup? szwedzkich emerytów, przemierzaj?cych - zgodnie z tym, co wyczyta?em na autobusie - ca?e wybrze?e Ba?tyku. Generalnie troch? zaskoczony by?em tym, jak niewielu turystów (w tym z Polski) widzi si? na ulicach Wilna.
Postanowi?em wróci? na Prospekt Giedymina, by zrewidowa? wra?enia z poranka. O tej porze, wczesnym popo?udniem, ulica t?tni?a ?yciem, dodatkowo na chwil? przebi?o si? przez ciemne chmury s?o?ce, przez co ulica prezentowa?a si? bardziej okazale. Tu nie czu?o si? ju? biednego, postsowieckiego Wschodu: elegancko ubrane kobiety (przewaga czerni), dobre samochody (prawd? mówi?c, po Litwie je?d?? prawie wy??cznie u?ywane auta sprowadzane z Niemiec). Zaskoczy? mnie kompletny brak ekstrawagancji, m?odzie? w porównaniu z m?odymi Polakami z ?odzi czy Warszawy wyda?a mi si? przesadnie ugrzeczniona - ?adnych kolorowych w?osów, dredów, kolczyków w nosie, subkultur. Dopiero tutaj, po paru godzinach poznawania miasta u?wiadomi?em sobie, ?e wszyscy, którzy wygl?daj? na bogatszych, takich, "którym si? powiod?o", mówi? po litewsku, a ci biedniejsi to Rosjanie albo Polacy. Czy to tylko sugestia, czy te? ?wiadoma polityka pa?stwa, promuj?ca Litwinów przy obsadzaniu stanowisk i bardziej lukratywnych posad? Rosjanie i Polacy, z którymi mia?em - si?? rzeczy - bardzo powierzchowne kontakty, wydali si? sympatyczniejsi, a na pewno bardziej otwarci ni? Litwini.
Na zas?u?ony obiad wybra?em si? do polskiej restauracji "U Aliny" przy jednej z g?ównych ulic ?ródmie?cia. Wystrój ani polski, ani litewski, raczej tandetny i nowobogacki, ale chwila sp?dzona przy stoliku przynios?a sporo ulgi po d?ugiej w?drówce. Poniewa? chcia?em spróbowa? czego? z kuchni lokalnej, zamówi?em cepeliny (wielkie, ci??kie kluchy, polane czym?, co najbardziej przypomina?o rozwodnion? jajecznic?). Troch? mnie zaskoczy?o, gdy po przyj?ciu zamówienia kelnerka przynios?a tylko po?ówk? porcji, mówi?c, ?e tyle zosta?o. Szybko zjad?em i wyszed?em nie zostawiaj?c przygotowanego napiwku.
Z wile?skich muzeów wybra?em Narodowe (w Muzeum Mickiewicza podpisy s? pono? wy??cznie po litewsku, wi?c stwierdzi?em, ?e mog? je sobie darowa?, tym bardziej ?e mam w pami?ci bardzo dobre muzeum w Nowogródku). Muzeum znajduje si? w XVIII-wiecznym ?rednio imponuj?cym pa?acu i sk?ada si? g?ównie ze zbiorów hrabiów Tyszkiewiczów. Troch? zaskoczy?o mnie to, ?e nie wymagano tu pozostawienia plecaka w szatni. Po chwili wiedzia?em dlaczego. Z ca?ym szacunkiem dla Litwinów, nie by?o tam nic szczególnie godnego wyniesienia. Nieko?cz?ce si? gabloty z dokumentami, grafikami, rycinami, podobiznami minionych notabli. Najwi?ksze wra?enie zrobi? na mnie niepozorny stolik, przy którym Stanis?aw August Poniatowski podpisa? w Grodnie w 1795 r. III rozbiór Polski. Wizyta w muzeum nie by?a jednak na pewno czasem straconym. Pokaza?a stosunek braci Litwinów do wspólnej przesz?o?ci. S?dz?c z podpisów - z perspektywy Wilna wspólnej historii po prostu nie by?o. Zygmunt Stary by? Wielkim Ksi?ciem Litewskim, podobnie Zygmunt Waza, Jan Sobieski czy Stanis?aw August Poniatowski. Brak jakichkolwiek informacji, ?e byli tak?e królami Polski, ?e przez 200 lat kraje te ??czy?a unia, a przez kolejne dwa wieki by?y jednym pa?stwem. Prawd? mówi?c, nie przypominam sobie, by s?owo Polska (Poland, Lenkija czy w jakiejkolwiek innej odmianie) w ogóle si? pojawi?o. Nawet gabloty dotycz?ce okresu mi?dzywojennego (gdy le??ce w granicach II Rzeczypospolitej Wilno by?o miastem polsko-?ydowskim, a odsetek populacji litewskiej szacowano na oko?o 2%) zosta?y tak zaprojektowane, by nie budzi? ?adnych skojarze? z Polsk?. Troch? to smutne i na pewno dalekie od faktów.