O zmierzchu docieramy do niewielkiej przystani z tabliczk? Uncle Tan Wildlife Camp. St?d trzeba przej?? jeszcze 500 metrów w g??b d?ungli. By?o to dla nas prawdziwe wyzwanie - nik?a, b?otnista ?cie?ka wi?a si? w?ród drzew, zanim dotarli?my w ciemno?ciach do obozu, byli?my kompletnie ub?oceni. Obóz okaza? si? skupiskiem kilku prostych, krytych strzech? domków na palach. Po kolacji czeka?a nas tego wieczoru jeszcze jedna atrakcja - nocne safari na rzece. Wyp?yn?li?my, aby przy ?wietle silnych latarek wypatrywa? zwierz?ta prowadz?ce nocny tryb ?ycia. Nasz przewodnik usilnie stara? si? odnale?? mieszkaj?ce tu podobno krokodyle; niestety, uda?o nam si? dostrzec jedynie le??ce na brzegu iguany i ma?py uk?adaj?ce si? do snu w konarach drzew.
Po pe?nym wra?e? dniu równie? noc dostarczy?a nam atrakcji. Z ciemno?ci dociera?y do nas ró?norodne odg?osy pulsuj?cej ?yciem d?ungli, ??cznie z bliskimi odg?osami jakich? zwierz?t, buszuj?cych wokó? naszych domków. Rankiem okaza?o si?, ?e nieopatrznie zostawione na zewn?trz owoce zosta?y cz??ciowo zjedzone przez cywety - ma?e ssaki z rodziny kotowatych.
O ?wicie ponownie udali?my si? na rzek?, aby tym razem odby? poranne safari. Atmosfera o tej porze dnia by?a mistyczna; mg?y unosz?ce si? tu? nad wod? odrealnia?y krajobraz, w ciszy odzywa?y si? tylko krótkie nawo?ywania ptaków. Kiedy nagle zza zakr?tu wy?oni? si? holownik ci?gn?cy olbrzymie k?ody drewna, wygl?da? jak zjawa z innego ?wiata.
W ci?gu dnia próbowali?my dotrze? w g??b d?ungli do ambon na bagnach, stanowi?cych dobre punkty do obserwacji dzikiej zwierzyny. Niestety, b?otniste szlaki uniemo?liwi?y dotarcie do najciekawszych miejsc, przesiedli?my si? zatem na niewielkie ?ódki, aby p?ywaj?c po bagiennych jeziorkach podgl?da? miejscow? faun?. Najciekawsze okazy spotkali?my jednak w pobli?u obozu; by?y to cz??ciowo obyte z lud?mi ma?py i brodate ?winie, podchodz?ce do kuchni w nadziei uzyskania po?ywienia.
Trzydniowy pobyt w nizinnej d?ungli dostarczy? nam wielu wra?e?, nikt jednak nie spodziewa? si?, ?e powrót do cywilizacji b?dzie mia? dramatyczny przebieg. Tu? przed opuszczeniem obozu rozpocz??a si? tropikalna ulewa. Intensywny deszcz nie ustawa?, zdecydowali?my si? wi?c przedrze? do czekaj?cej na nas przy brzegu rzeki ?odzi. By? to ostatni moment do ewakuacji z obozu - w b?yskawicznym tempie ?cie?ki w d?ungli zamienia?y si? w potoki. Kompletnie przemoczeni dotarli?my wreszcie na ?ód?. Jednak?e, gdy skuleni pod plandek? odbili?my od brzegu, nasz przewodnik z powodu wilgoci nie móg? zapali? silnika. Przez ponad 20 minut pr?d rzeki znosi? nas w kierunku morza. Wreszcie za kolejnym poci?gni?ciem sznurka silnik zaskoczy?; odetchn?li?my z ulg? - chyba uda nam si? szcz??liwie zako?czy? przygod? z d?ungl?...