Oko?o trzeciej nad ranem dotar?am z powrotem na Bondi Beach z nadziej?, ?e uda mi si? jeszcze zobaczy? sylwestrowe party organizowane na pla?y. Niestety, wszyscy w?a?nie grzecznie si? rozchodzili, nad czym czuwali u?miechni?ci i jak zwykle przemili policjanci. Nie uda?o si? wi?c upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu...
T?um rozchodzi? si? ?piewaj?c i co? tam krzycz?c (szczytem wandalizmu by?o rozbicie butelki o chodnik). Podje?d?aj?ce na pla?? specjalne autobusy, zapchane jak nigdy tutaj, sprawnie wywozi?y "sylwestrowiczów". Co do damskich kreacji zd??y?am zauwa?y?, ?e w tym roku obowi?zywa?y g?ównie d?ugie czerwone i czarne suknie z du?ymi dekoltami.
W gazecie "The Sydney Morning Herald" z dnia 1 stycznia, wychwalaj?c udane fajerwerkowe przedstawienie na Sydney Harbour ("Sydney pokaza?o ?wiatu jak nale?y ?wi?towa?" - i dalej w tym samym tonie), nie omieszkano zgry?liwie zaznaczy?, ?e Melbourne nigdy nie mog?oby urz?dzi? takiego widowiska, gdy? nie ma tak pi?knej jak Sydney przystani. Melbourne nigdy nie dorówna Sydney! - czytaj w podtek?cie. "The Sydney Morning Herald" rozpocz?? wi?c Nowy Rok od podj?cia tematu odwiecznej rywalizacji dwóch australijskich miast.