Taksówk? na pustyni?
W tym czasie plac, dot?d pusty, zape?nia si? ró?nymi taksówkami. Wokó? unosi si? py? i kurz, my mamy ju? troch? do??. Wreszcie nasza taksówka, ca?e szcz??cie, bo wokó? coraz g?o?niej i coraz gor?cej. Poupychani przyklejamy si? do plastikowych siedze?, gdy zaczynaj? si? problemy. Znajomy ze sklepu chce wi?cej pieni?dzy, ni? by?o wcze?niej umówione. Nie ruszamy si?. Jedyne, co mo?na wówczas zrobi?, to upiera? si? przy swoim, nie reagowa? na gro?ne pokrzykiwania. To gra nerwów. Nie zap?acimy wi?cej, wi?c ka?? nam wysi???, nasze plecaki l?duj? obok samochodu. Stanowczo?? tu zawsze w cenie, w ko?cu to kraj m??czyzn. Tym razem naganiacz daje za wygran?, nic mu ju? po nas. Nie jest jednak tak ?le - kierowca po chwili proponuje now? cen? i... jedziemy!
Nasza taksówka to toyota minibus mieszcz?ca wi?cej osób, ni? mo?na to sobie wyobrazi?. Po drodze zabieramy jeszcze kilku pasa?erów, którzy zajmuj? ostatnie wolne miejsca - na dachu. Do Merzougi, osady tu? przy najs?ynniejszym w Maroku ergu (czyli wielkiej pustynnej wydmie) jedzie si? w skwarze troch? ponad godzin?. Za szyb? pustynia kamienista, nie wida? ?adnej drogi. Oprócz gor?ca - powy?ej 50 stopni, w samochodzie z zamkni?tymi oknami jeszcze gorzej - tumany kurzu.
W po?owie drogi samochód nagle zatrzymuje si?. Wysiada cz?owiek w bia?ej d?elabie z ma?? walizk? w r?ku. Dooko?a pusto, nic tylko my i pustynia . I ten cz?owiek, który ju? si? oddala, Bóg wie dok?d. Wreszcie doje?d?amy. Z Merzougi wyra?nie wida? najbli?sze ergi: tu, w Maroku, Sahara nie jest z?ocista, ale pomara?czowo-?ososiowa. Kierowca nie dowiezie nas na kemping w pobli?e osady. Nie i koniec. Na szcz??cie nie mamy daleko, zreszt? ju? jest ch?tny, który nas tam zaprowadzi.
Kemping na Saharze
Na miejsce idzie si? na skróty. Kemping ko?o Merzougi to otoczony niskim murkiem skrawek twardej i sp?kanej ziemi, kilka krzaków daj?cych mizerny cie? - i tak na nic, gdy zacznie wia? gor?cy wiatr znad pustyni - chata i cztery niewielkie palmy po ?rodku. I niespodzianka - prysznic (cha, cha - jedyny gor?cy, z jakiego dane nam by?o skorzysta?!) ...ze s?on? wod?. "Tu si? le?y w ci?gu dnia. Wieczorem b?dzie muzyka, b?dziemy gra?" - to jeden z mieszka?ców kempingu. ?ar. Idziemy pod prysznic. Bucha upalne, g?ste powietrze. Potem znów ka?dy na swoj? le?ank? w chacie. Przez chwil? jakby ch?odniej.