Miasto
Idziemy na targ. Po drodze przechodzimy obok sklepów z ubraniami.
- Into! - w skrótowym pidgin english sprzedawca sklepu, przed którym wisz? koszulki z podobizn? Bin Ladena, zaprasza nas do ?rodka.
- How? - pozdrawiaj? nas przechodnie.
- Fine - odpowiadamy. Pidgin english nie jest trudny.
Ulice s? w fatalnym stanie, pe?ne dziur, dlatego te? strumienie taksówek p?yn? nie szybciej ni? 20 km/h. Po drodze zatrzymujemy si? na przek?sk? - jemy po orzechu kokosowym, doskona?y sposób na ugaszenie pragnienia.
Na targu mrowie ludzi. Mo?na tu kupi? wszystko - od arbuza, po buty. Z jednej strony stragany z gór? ki?ci bananów, z drugiej - piramidy ananasów. Na zakupach nie mo?na zapomnie? o targowaniu. Po przeciwnej stronie t?ocznej ulicy w pasie niskich budynków - wysokich raczej tu nie ma - znajduje si? piekarnia. Mo?na tu kupi? tanie, pyszne wypieki. Obok Internet Cafe, ale dzi? nie ma po??czenia, i kino - graj? "Tomb Rider". Przed kinem kramik z miejscowymi przek?skami - gotowanymi jajkami z ostr? przypraw?. W okolicy jest kilka klubów, w których wieczorami w weekendy ta?cz? chyba wszyscy m?odzi mieszka?cy miasta.
Wybieramy si? na poczt?, aby wys?a? kartki do Polski. Pani urz?dniczka zamiast sprawdzi?, dok?d je wysy?amy, zacz??a spokojnie, z u?miechem ogl?da? nasze pocztówki, nie zwa?aj?c na kolejk? za nami.
- Widz?, ?e bardzo podobaj? si? wam czarne dziewczyny! - powiedzia?a z zaskoczeniem.
- To prawda - odpar?em.
- Powinni?cie urodzi? si? czarni! - skwitowa?a ?miej?c si?.
Na koniec stwierdzi?a, ?e mamy bardzo ?adne kartki, wypyta?a, gdzie je kupili?my i za ile. Dopiero wtedy dostali?my znaczki.
Wioska
Sko?czy?a si? woda mineralna w jedynym tutejszym sklepie, b?d?cym przy okazji równie? centrum kulturalnym wioski. Musimy i?? po wod? pitn? do strumienia. Po drodze okazuje si?, ?e w?a?nie ko?czy si? festyn partii rz?dz?cej. Panie w sukienkach z podobizn? prezydenta podaj? jedzenie mundurowym siedz?cym na krzes?ach na dziedzi?cu obok sklepu. W sennej atmosferze zebranie dobiega ko?ca, ale wszyscy wygl?daj? na zadowolonych. ?ar leje si? z nieba. Mijamy dziewczyny pior?ce w ni?szej cz??ci strumienia. Wreszcie dochodzimy do miejsca, gdzie dzieciaki czerpi? wod?, nie?le si? przy tym bawi?c. W ko?cu ?aduj? sobie na g?owy wiadro z wod? i niespiesznie wracaj? do swoich domów. My idziemy odpocz?? na pla?y.
Wyjazd
Aby wylecie? z Kamerunu, musieli?my na po?egnanie przed odpraw? baga?ow? podda? si? wnikliwej kontroli policyjnej i ui?ci? podatek wyjazdowy w wysoko?ci 10000 CFA (60 PLN) lub ewentualnie 20 USD. Je?li kto? kupi? pami?tki, musia? jeszcze zap?aci? 2000 CFA (12 PLN) za wydanie za?wiadczenia, ?e nie wywozi antyków. Oczywi?cie, nikt tych pami?tek nie ogl?da? ani przed, ani po wydaniu za?wiadczenia.
Nawet mimo tych podatków, biurokracji i policji smutno jest opuszcza? ten kraj...