Prawd? mówi?c, to do teraz nie wiem, po co tak naprawd? tam pojecha?em. Mo?e przyci?gn??y mnie wyobra?enia o magii tych miejsc, znanych do niedawna z pierwszych stron gazet, mo?e po to, by nigdy o tym nie zapomnie?, a mo?e po prostu po to, by si? czego? nauczy?.
Wszystko zacz??o si? w?a?ciwie w zesz?ym roku, kiedy jad?c do Macedonii do?? przypadkowo zahaczy?em o chorwacki Vukovar. Próbowa?em ju? nieraz opisa? to, co wtedy prze?y?em - w?a?nie wtedy postanowi?em pozna? t? wojn? najlepiej jak tylko to mo?liwe. Wojn?, która rozegra?a si? prawie "po drugiej stronie ulicy".
12/04/1999 Budapeszt
Siedz? pod ambasad? Bo?ni i Hercegowiny. Noc sp?dzi?em w krzakach pod budapeszte?sk? cytadel? i gdyby nie pobudzaj?ce dzia?anie adrenaliny, pewnie by?bym nieprzytomny. Ale jednak siedz? tu... i czekam, i ca?kiem mo?liwe, ?e nic z tego nie b?dzie.
O 13.00 mam odebra? wiz?. Niestety, konsul da mi tylko trzydniow? wiz? tranzytow?. Dobre i to. Co do turystycznej to nie by?o ?adnej dyskusji, musia?em sk?ama?, ?e jad? do Meczugorje, a to tylko kilka kilometrów od granicy z Chorwacj?, wi?c "mog? sobie wróci? przez Chorwacj?".
13.00. Konsula nie ma.
14.00. Mam wiz?! Na cztery dni od dzi?. Do przejechania zosta?y mi jeszcze prawie ca?e W?gry i Chorwacja! Autostopem!
13/04/1999 Jagma
Wie? le?y mi?dzy Lipikiem a Novsk?. Nic nie by?oby w niej rewelacyjnego, gdyby nie to, ?e jest zupe?nie pusta. Dopiero po chwili zauwa?y?em, ?e jest tu zbyt cicho - ?adnych psów, a przecie? w oknach wci?? wisz? firanki. Wie? wygl?da jakby wszyscy wyszli w?a?nie do ko?cio?a, przed chwil?. Wsz?dzie kwitn? wi?nie. Jest niezno?nie cicho. Po godzinie zabiera mnie st?d Chorwat. Po drodze mijamy jeszcze dwie takie wsie. Serbskie. To w?a?nie on t?umaczy mi, ?e "mo?na usi??? z Serbem przy jednym stole, podzieli? si? z nim chlebem, ale zawsze trzeba szuka? okazji, by go pod tym sto?em kopn??".
Okuczani
Na tablicy przy drodze widnieje napis "BANJA LUKA 75 km". Kiedy ju? za miastem id? przez jak?? wie? w stron? granicy, na ostrzelanych domach witaj? mnie napisy "OVO JE HRVACKA" oraz "HRVAT". Jedyny sposób, by uchroni? si? przed czystkami etnicznymi. Umrze? tylko dlatego, ?e jest si? katolikiem lub ortodoksem (tak nazywaj? siebie Serbowie), to chyba troch? za ma?o, a mimo to wystarcza?o.
Bosanska Gradiszka, czyli most graniczny na Savie
Most jest jak brama do innego ?wiata. Pomi?dzy cz??ci? odstrzelon? w czasie wojny o Chorwacj? przerzucona jest "k?adka". Na starej konstrukcji wida? wyra?nie miejsca, w których pod?o?ono ?adunki. Centymetrowa stal rozerwana jak papier. Za mostem wita mnie tablica "WELCOME IN REPUBLICK OF SRPSKA". Gdzie ja w?a?ciwie jestem? To mia?a by? Bo?nia, a na ?cianach napisy "SFOR - OKUPANT", "ARKAN - GDZIE JESTE?", za szybami samochodów plakietki "TARGET" - takie same jak te, które widzia?em na migawkach z Belgradu. To jest Bo?nia, tylko ?e jej serbska cz???. Czuj? si? to nieswojo, bo jestem przedstawicielem kraju katolickiego, nale??cego do znienawidzonego NATO, z którego na dodatek pochodzi znienawidzony papie?. To wszystko wyklarowa? mi pan z obs?ugi stacji benzynowej, na której chcia?em kupi? map? Bo?ni - "Znaczy si? Republiki Srpskiej naszej kochanej?". Ostatecznie, poinformowawszy mnie o tym wszystkim, pan... wygoni? mnie ze sklepu, strasz?c Ustaszowcami. Ju? bardziej ba?bym si? ewentualnych Czetników, bo przecie? Ustasze to katolicy, czyli "moi" ludzie. Po raz pierwszy musz? liczy? si? z tym, sk?d pochodz?. Zupe?nie niezaanga?owany, sta?em si?, chc?c czy nie, ambasadorem NATO. Znienawidzonego NATO - czemu nie nale?y si? dziwi?. Dla tych ludzi pakt jest agresorem, a ja - jego przypadkowym reprezentantem.
Banja Laktaszi
Na imi? ma Milan. Ma 23 lata, jest Serbem i dzi? przygarn?? mnie do siebie na noc. "B?dzie siedzia? ze mn? przy jednym stole, b?dzie dzieli? si? ze mn? chlebem..." Jest prezydentem Napredna Omladiska Alternativa Republika Srpska, pokojowej organizacji m?odych Serbów. W czasie wojny walczy? w Sarajewie, a przed wojn?... Przed wojn? ani on, ani jego rodzice nie dbali o to, czy s? katolikami, ortodoksami czy muzu?manami. Byli po prostu Serbami z Rijeki. Dzi? w ich domu, w widocznym miejscu stoi ortodoksyjna Biblia - troch? taka wizytówka. Milan jest naprawd? w porz?dku. Du?o rozmawiamy - on t?umaczy mi wszystko z punktu widzenia Serba, ja jemu z punktu widzenia cz?owieka wychowanego w zachodniej propagandzie. Ta propaganda nie pozwala mi do ko?ca wierzy? w to, co mówi. Gdy go s?ucham, mam przed oczami Sarajewo, Kosowo, Vukovar...
Chcia?em zje?? co? typowo serbskiego, ale okaza?o si?, ?e podobnie jak w Polsce - nic typowego bez mi?sa nie istnieje. Ha, ha, ha!
Jutro musz? jecha? dalej, a zosta?bym ch?tnie u nich jeszcze kilka dni. Chcia?bym si? wczu?, zrozumie?, uwierzy?.
14/04/1999 Banja Luka
Nieformalna stolica Republiki Srpskiej. Miasto pe?ne antyNATOwskich nastrojów. Serbskie plakaty nawo?uj?ce do zaprzestania nalotów, do "powstrzymania szale?stwa" - przepraszam bardzo, a w Kosowie to co? Olimpiada? Pe?no plakatów nawi?zuj?cych do inwazji Niemiec na Jugos?awi? - "Potwór powróci?" i w tle wielka swastyka. Tanie chwyty, ale skuteczne. U wylotu z miasta tablica "SARAJEVO 278".
Banja Luka-Trawnik
Wyjecha?em z terytorium serbskiego i powoli wje?d?am do cz??ci muzu?ma?skiej. Pi?kne meczety i ostrzelane ko?cio?y. Jad? z par? m?odych Serbów. Droga prowadzi przez pi?kne góry. Oczywi?cie, czego nie da?o si? unikn??, rozmawiamy o NATO. Pytaj?, dlaczego Polska wst?pi?a do paktu, dlaczego w Niemczech jest tylu skinów. Naprawd? s?uchaj?, a potem pokazuj? mi, z których gór Serbowie zrzucali Bo?niaków. On w?a?nie wróci? z Prisztiny, zawiedziony, ?e nie przyj?li go do armii na ochotnika, chocia? "on by ch?tnie tych Alba?ców..."