Kto z nas, obie?y?wiatów, nie marzy? o podró?y na Po?udniowy Pacyfik? Tani bilet lotniczy kupiony u agenta w Singapurze umo?liwi? mi pewnego dnia zrealizowanie tych marze?. By? duszny, wtorkowy wieczór, gdy odlatywa?em z portu lotniczego Nadi na Fid?i. We wn?trzu nowozelandzkiego Boeinga 767 o poetycznej nazwie Atarau - ?wiat?o Ksi??yca - powita?y nas szerokie fotele i przyjemny ch?ód klimatyzacji. Zaraz po starcie podano obfit? kolacj?. Zm?czony ca?odziennym upa?em zdrzemn??em si? potem, kontempluj?c p?yn?cy ze s?uchawek koncert Beethovena. Gdy ockn??em si?, s?ysz?c komunikat o zbli?aj?cym si? l?dowaniu, by?o ju? wczoraj. Wystartowali?my we wtorek, a l?dowa? mieli?my w poniedzia?ek. Ten wtorek sta? si? pierwszym dniem w moim ?yciu, który prze?y?em dwa razy: raz na Fid?i, drugi raz na Wyspach Cooka...
Na mapie Po?udniowego Pacyfiku, nieco na wschód od linii zmiany daty, na trasie z Fid?i na Tahiti znale?? mo?na zagubiony w oceanie archipelag pi?tnastu ma?ych wysp. To w?a?nie Wyspy Cooka, nazwane tak na cze?? s?ynnego angielskiego ?eglarza, jednego z pierwszych Europejczyków, którzy zawitali do tego zak?tka Polinezji.
Stolica archipelagu - Avarua, do której dzi? docieraj? nawet odrzutowce, le?y na wyspie Rarotonga. Senne miasteczko roz?o?y?o si? wokó? jedynego portu na wyspie. Jest tu kino, poczta i kilka sklepów; wszystko ukryte w?ród zieleni tropikalnych drzew. Tury?ci ci?gn? g?ównie na poczt? - po kolorowe znaczki stanowi?ce kolekcjonerskie unikaty i do sklepu z pami?tkami, gdzie w?ród muszli i koszyków króluj? niepodzielnie ró?nej wielko?ci figurki bezwstydnego bo?ka p?odno?ci Tangaroa. Misjonarze niegdy? wiele uczynili, aby wypleni? jego kult, ale skutek okaza? si? odwrotny do intencji - spro?na sylwetka Tangaroa sta?a si? symbolem wysp - umieszczono j? nawet na bitych tu jednodolarowych monetach.
Rarotonga ma w obwodzie zaledwie nieco ponad trzydzie?ci kilometrów. ?rodek wyspy zajmuj? strome góry pokryte bujnym, tropikalnym lasem. Szlak ??cz?cy ludzkie osiedla prowadzi wzd?u? wybrze?a. Maszeruj? tym traktem, kryj?c si? przed piek?cym s?o?cem w cieniu posadzonych wzd?u? drogi palm. W mijanych wioskach fotografuj? ko?ció?ki ró?nych wyzna? i po?o?one przy nich ma?e cmentarze z grobami przystrojonymi w sznury kolorowych muszelek, cz?sto przemy?lnie wi?zanych w rozety i kwieciste wzory. Odwiedzam lokaln? perfumeri?, gdzie na bazie oleju kokosowego krajowcy produkuj? delikatne myd?o i inne kosmetyki.