Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Sprawozdanie robocze z podró?y do Iranu
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

26. Powrót autostopem. Europa Zachodnia

Zamkn? moj? relacj? jeszcze jedn? opowie?ci? z powrotu autostopem do Calais i Londynu. My?l?, ?e warto zawrze? kilka dodatkowych informacji, które mo?e przydadz? si? turystom podró?uj?cym w tamt? stron?. Z Polski wyruszy?em w czasie powodzi, gdy S?ubice by?y ju? nieczynne. Na szcz??cie poci?giem da?o si? jeszcze przejecha?. Po ulicach Frankfurtu p?yn??a regularna rzeka, wi?c pieszo przez granic? i tak by si? przej?? nie da?o. Tu interesuj?ca uwaga: bilet na poci?g osobowy Pozna?-Frankfurt kosztuje 29 z?, podczas gdy bilet tym samym poci?giem do Rzepina czy te? do S?ubic tylko 11. Kupi?em ten za 11 z?, a potem kanar sam zaproponowa? "dop?at?" 5 z?. Z Frankfurtu na Wochenende Ticket kupiony u kanara (ta sama stawka) do Aachen. W Aachen na obrze?ach miasta jest schronisko m?odzie?owe, ale drogie. Jak nie masz prze?cierad?a, jakiego? tam cz?onkostwa i do tego masz wi?cej ni? 26 lat, to wychodzi ok. 40 DM za noc. Trzeba mie? gotówk?, gdy? nie honoruj? kart Visa, a w pobli?u nie ma banku. Samo schronisko - nie powiem - ?adne, solidne, jak to w Niemczech, po?o?one na wzgórku, ale trzeba te? liczy? dojazd autobusem, a nawet dwoma: 2,40 DM.

Wyda?em 4,80 (w obie strony). Z noclegu nie skorzysta?em, za to w pobli?u Hauptbushaltestelle (rodzaj g?ównego dworca autobusowego, w sumie niedaleko od centrum) jest du?y park, w parku bardzo mi?e pole namiotowe, gdzie przenocowa?em w b?ogim spokoju za 11 DM. Pole to mo?e by? doskona?? baz? wypadow? do zwiedzania miasta, a warto tu obejrze? katedr? z grobowcem Pepina - króla, zdaje si?, za?o?yciela dynastii Kapetyngów, i par? innych zabytków. Jak ka?de miasto niemieckie, Aachen ma swój charakterystyczny klimat.

Niedaleko pola, na Europaplatz jest stacja benzynowa oznaczona wielkim znakiem "Przystanek dla autostopowiczów?. Tu pó? Europy ?apie stopa w kierunku pó?nocnym, wschodnim i po?udniowym. Na zachód trzeba troch? wyjecha? z miasta ku wyjazdowi na autobahne do Belgii Aachen-Brand. (Mnie podwieziono w?a?nie z tej stacji).

Tu przy wje?dzie na ow? autobahne czeka?em 6 godzin (!), a? si? kto? zatrzyma. Razem ze mn? sta?o dwóch Portugalczyków, którzy poszli 500 m w stron? miasta i zaj?li miejsce ko?o zatoczki autobusowej, ?eby nie robi? t?oku. Ja za? sta?em u samego wjazdu (tam s? dodatkowo jeszcze ?wiat?a, ale niewiele to pomog?o). Portugalczycy pr?dzej by si? o?enili w tej zatoczce, ni? z?apali stopa, ale nie czeka?em na rezultaty, bo w ko?cu, ju? pod wieczór, uda?o mi si? zabra? do Belgii, gdzie wysiad?em na ogromnej stacji benzynowej w okolicach Liege. Podobno po Belgii je?dzi si? wspaniale. Przed moim nosem przeje?d?a?y setki Belgów i w ko?cu zabra? mnie Niemiec. Ze stacji niebawem podwióz? mnie znów nie Belg, tylko niemiecki Murzyn i tak wyl?dowa?em w Mons/Bergen.

Mons to ma?a mie?cina pe?na zabytków i w?skich, jakby ?redniowiecznych jednokierunkowych uliczek. Murzyn wysadzi? mnie pod dworcem kolejowym, a pole namiotowe jest dok?adnie po przeciwnej stronie miasta. Gdybym o tym wiedzia?, poszed?bym przez miasto, na prze?aj, bo nie jest to daleko, ale by?em bardzo zm?czony i pojecha?em autobusem. Kierowca wysadzi? mnie w pobli?u i wskaza? drog?. Generalnie w Belgii nie ma problemu z dogadaniem si? po angielsku lub niemiecku, ale w Mons wszyscy akurat mówi? wy??cznie po francusku. Gdy dotar?em na pole namiotowe, by?o ju? po ósmej wieczór i nie zasta?em nikogo, kto móg?by mnie wpu?ci?. Poniewa? ci?gle by?o jasno, wybra?em si? na spacer po zbytkach: warto zobaczy? par? ?adnych ko?cio?ów, mi?y ryneczek i ciekaw? zabudow?, ale na zwiedzanie wystarcz? 1-2 dni. W miasteczku by?o wielu turystów z Europy podró?uj?cych z rodzin? motor-home'ami. Na widok mojego namiotku i po rozmowie przy kawie na temat wakacyjnych podró?y niektórzy robili du?e oczy. Poniewa? nikt z obs?ugi pola nie pojawi? si? do godz. 9 rano, opu?ci?em pole nie p?ac?c i nawet nie wiem, ile kosztowa?o.

Zauwa?y?em, ?e wydostanie si? z miast na autostrad? to czasem bardzo trudne przedsi?wzi?cie. Takie np. Mons otoczone jest obwodnic?, po której jad? wszyscy zmotoryzowani podró?ni. Na obwodnic? wydosta? si? trudno, bo rozp?dzeni kierowcy i tak si? nie zatrzymaj?, a z samego miasteczka te? ma?o kto wyje?d?a. Do?? zdesperowany staniem u wjazdu na obwodnic? uda?em si? na poszukiwanie tubylca, ?eby dowiedzie? si?, czy stoj? w dobrym miejscu. Trafi?em przypadkiem do Domu Spokojnej Staro?ci, gdzie przemili pensjonariusze przyj?li mnie kaw? i ciasteczkami, zaproponowali k?piel, s?owem by?em naprawd? zaskoczony. Na koniec pad?a propozycja wspólnego wyjazdu do Londynu, bo emeryci mieli na sobot? zamówion? wycieczk? do Anglii i móg?bym do nich do??czy?, ale niestety ju? w pi?tek mia?em samolot. Przynie?li za to okaza?? tektur? i przygotowali mi poka?ny szyld: TOURNAI (to przy granicy francuskiej). Rozmowa toczy?a si? w j?zyku r?czno-francuskim, przy przewadze j?zyka r?cznego.

Niesamowite babcie (znowu nie takie babcie, chcia?bym by? w takiej formie w ich wieku!) wyprowadzi?y mnie na wjazd na most i tam istotnie z?apa?em stopa w pó? godziny. Z?apany kierowca mia? bryczk? ?e hej! i by? okolicznym rolnikiem. Dowióz? mnie do zjazdu z autostrady i pojecha? swoj? drog?. Pech chcia?, ?e to by?o akurat skrzy?owanie autostrad i za ?adne skarby nikt si? nie zatrzymywa?. Na domiar z?ego zostawi?em w aucie map? i nie wiedzia?em, gdzie dok?adnie jestem. Zszed?em wi?c w stron? wjazdu na autostrad? do Lille, ale okaza?o si?, ?e w?a?ciwy wjazd (czy raczej dojazd do autostrady) by? jakie? 2 km dalej. Rozp?dzeni kierowcy nie my?leli si? zatrzyma?. Znalaz?em stacj? benzynow?, niestety, nieczynn?. W?a?ciciel chyba si? ba?, bo tylko zerka? przez okno swojego domku, nie otworzy? drzwi. Przed stacj? sta? drogowskaz wskazuj?cy trzy kierunki:

JEDNO MIASTECZKO -> 4 KM
DRUGIE MIASTECZKO -> 5 KM
WIE? W ?RODKU NIK?D -> 1 KM

Pogoda mi?a, ptaszki ?piewaj?, a ?wierszcze cykaj? w trawie. Raz na jaki? czas ze ?wistem przelatuje samochód od strony którego? Miasteczka lub leniwie wyje?d?a luksusowe auto rolnika ze wspomnianej Wioski, ale miejscowi bauerzy udaj?, ?e mnie nie widz?. W ko?cu decyduj? si? na spacer do Wioski. Po drodze spotykam m?odego rowerzyst? - Francuza na wakacjach u wujka. - Tu nic nie ma ? mówi. - ?adnego hotelu, nic - tylko jedna knajpa, ale przynajmniej maj? telefon.

Po drodze zachodzimy do banku, mieszcz?cego si? w prywatnym mieszkaniu (!) i chocia? jest zamkni?te, znudzony w?a?ciciel wymienia mi pieni?dze na franki belgijskie (jestem uratowany!) i pokazuje map?. W obu miasteczkach s? stacje kolejowe, a na autostop w tym miejscu nie mam co liczy?. Na ko?cu wsi znajduje si? knajpa. Gdy wchodz?, rozmowy milkn?. Siadam przy barze i na migi zamawiam piwo - takie jak kto? obok mnie. Piwo jest wspania?e i g?o?no wyra?am swój zachwyt. Pomruk aprobaty i chocia? nie rozumiemy si? wzajemnie (j?zyk francuski!), wkrótce si? okazuje, ?e spod ko?cio?a odje?d?a kilka razy dziennie autobus do Miasteczka (5 km). Mam szcz??cie. Jad? autobusem przez niesamowite wsie (za ok. 4 $) do Miasteczka tu? przy granicy, ale ju? nie mam si?y ?apa? stopa. Za par? groszy dostaj? si? poci?giem do Lille.


Do początku

Poprzednia strona
 ...22 23 24 25 26 27 28 29 30 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Odyseja - 3200 lat pó?niej, czyli rowerem do Troi Przewodnik Tarnów-Przemy?l-Suczawa-Bukareszt-Stambu?-Tbilisi Z Teheranu do Afganistanu   Pozostałe...
Tego autora: Alaska '98 Opowie?ci o Meksyku

Opracowanie: Adam Ma?kowiak
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 1999-07-11