Tak jak my?la?em, wyj?cie z kanionu by?o nieciekawe, poza widokami oczywi?cie. W gór? i w gór?, zakr?t po zakr?cie, nie chcia?o mi si? pod koniec ju? nóg podnosi?. Najgorzej wspominam drog? po kamiennych schodach, gdzie trzeba by?o podnosi? nog? tak wysoko, jak wysoki by? stopie?. W ko?cu jednak weszli?my i zd??yli?my na autobus powrotny.
Wulkan El Misti
W Arequipie jeden dzie? odpoczynku i start na wulkan El Misti (5800 m, a my startowali?my z jakich? 2200 m). Zacz??o si? ca?kiem przyjemnie, bo p?asko, ale pó?niej tu ju? by?y schody, a miejscami nawet drabina. Górka za górk?. Wchodzili?my na jedn?, a tu wy?ania?a si? kolejna i ?eby cho? czasami by?o ciut p?asko, ale gdzie tam - ca?y czas stromo pod gór?. Najgorsze odcinki to te, gdzie nie by?o ju? ro?linno?ci i ?cie?ka bieg?a po grz?skim wulkanicznym ?wirze. Co krok obsuwali?my si? w dó? o po?ow? tego, co uda?o nam si? wej??. Cholerki mo?na by?o dosta?.
Nocleg rozbili?my na 4.600. Oj by?o zimno! Jak wlali?my do kubków gor?cej zupki to styg?y raz dwa. W nocy by?o troch? w?sko na tej pó?ce co j? sobie musieli?my sami wyd?uba?. Ale przetrwali?my i nie stoczyli?my si? w dó?. Ja ju? wy?ej nie wszed?em, kole? doszed? na sam szczyt, wulkan pono? lekko dymi?.
Boliwia. Wyspa S?o?ca
Praktycznie prosto z wulkanu wsiedli?my do poci?gu do Puno, a stamt?d pojechali?my do Boliwii na Wysp? S?o?ca. Droga z Puno do Yunguyu (przej?cie graniczne) bieg?a ca?y czas brzegiem jeziora Tititaca. Niesamowity lazurowy kolor by? tym bardziej pi?kny, ?e przy b??kitnym niebie.
Wyspa niby niewielka, ale tak si? z?o?y?o, ?e aby doj?? do inkaskich ruin, musieli?my przej?? j? w?a?ciwie ca??. Lazur wody tak nas oczarowa?, ?e skoczyli?my do wody. Jednak tak szybko, jak wskoczyli?my, równie szybko wyskoczyli?my. Kurcze, w kranie zimna woda jest cieplejsza! Po drodze do celu co chwila zaliczali?my czterotysi?czniki, ale to ?adne osi?gni?cie, skoro jezioro jest na wysoko?ci 3825 m n.p.m. Jednak jak brzmi!
La Paz
Po Wyspie S?o?ca kolejnym naszym przystankiem by?o La Paz. Jeszcze jedno wielkie i zat?oczone miasto. Jego atrakcj? mo?e by? chyba g?ównie po?o?enie w wielkiej dolinie, która oblepiona jest domkami. Faktycznie, gdy si? cz?owiek zgubi, to wystarczy i?? w dó?, a ostatecznie dojdzie si? do g?ównej ulicy. Targ czarowników wed?ug mnie jest troch? przereklamowany lub zatraci? ju? swoj? atmosfer?, nastawiaj?c si? na turystów.