Poci?g relacji Palermo-Katania jedzie przez samo serce Sycylii. Zielone wzgórza, opuszczone domostwa, zapadliska i bruzdy spowodowane przez n?kaj?ce t? krain? trz?sienia ziemi. Tak to w?a?nie wygl?da. Noc sp?dzili?my na stacji kolejowej, pod palmami. Aby zapewni? naszym organizmom odpowiedni? ilo?? witaminy C, wybrali?my si? do opuszczonego cytrynowego sadu.
?eby dosta? si? na Etn?, nale?y wsta? wcze?nie rano. Z dworca autobusowego w Katanii (znajduj?cego si? naprzeciw stacji kolejowej) codziennie je?dzi tylko jeden autobus pod sam? Etn? (godzina 8). Bilet w dwie strony kosztuje 6 marek. Autobusem wdrapujemy si? powoli pod gór?, mijaj?c wioski, a potem pojedyncze zabudowania. Doje?d?amy do schroniska Rifugio Sapienza. Pod szczyt wulkanu mo?na si? dosta? na trzy sposoby: busem, kolejk? linow? na 2500 metrów (ta przyjemno?? kosztuje 140 marek w obie strony) i na w?asnych nó?kach. Gwarantuj?, ?e ten trzeci sposób jest najbardziej satysfakcjonuj?cy i przyjemny.
Wspinaczka na wysoko?? 3000 metrów zaj??a nam oko?o 3 godzin. 3000 m to granica, której oficjalnie przekroczy? nie mo?na. Wszystko to z powodu niemo?no?ci przewidzenia erupcji wulkanu. Mieli?my straszn? ochot?, lecz brak widoczno?ci, huraganowy wiatr, ?nieg, lód i ujemna temperatura zmusi?y nas do zej?cia na dó?. W drodze powrotnej co rusz napotykali?my pozosta?o?ci po schroniskach zniszczonych przez Etn? i par? pomniejszych wulkanów. Ogólnie wra?enia s? niezapomniane i nie trzeba ju? lecie? na Marsa - na Etnie masz takie same widoki. Niesamowicie zm?czeni wsiedli?my w poci?g zmierzaj?cy do Syrakuz.
Syrakuzy - miasto stworzone przez Greków, rozbudowane przez Archimedesa. Tak, tak. Tego samego Archimedesa, który za bardzo eksperymentowa? z wod? i utopi? si? w wannie (czy co? takiego...). Centrum zwiedzili?my w nocy, w?ócz?c si? po najbardziej zakapiorskich dzielnicach. Zjedli?my te? pizz? siciliana i capriciosa plus wino. Noc sp?dzili?my w poci?gu, na bocznicy. Polecam.
Ostatni dzie? na Sycylii po?wi?cilismy na k?piel w morzu. Dotarli?my do Taorminy - miejscowo?ci le??cej pod Etn? i nad morzem. Woda troch? zimna (?rodek kwietnia), ale s?o?ce i widoki wspania?e. Wieczorem droga powrotna. Wpadli?my jeszcze na capuccino do Wenecji i - do domu. Alpy zaskoczy?y nas pó?metrowym ?niegiem, wi?c musieli?my przenocowa? w kibelku na granicy (ca?e szcz??cie by? kaloryfer). Potem tylko 14 godzin autostopem i byli?my w Polsce.
Ca?a podró? trwa?a 8 dni i w sumie wyda?em na wszystko 500 z?otych (razem z biletem Euro Domino).
Dla chc?cego nic trudnego - nie wiem, kto to powiedzia?, ale dobrze powiedzia?.