Kolejnym etapem naszego rejsu by?o do?? d?ugie przej?cie na po?udnie, w kierunku archipelagu Grenadyn. Ta cz??? Wschodnich Karaibów jest zdecydowanie najbardziej malownicza i zbli?ona do naszych wyobra?e? o tym regionie ?wiata (no, chyba ?e na pó?nocy, tam gdzie nie dotarli?my, s? wyspy, które przebijaj? pod tym wzgl?dem Grenadyny). Naszym punktem docelowym by?a tu male?ka wysepka Mayreau. Po prostu cudo! Zaledwie kilkana?cie kilometrów kwadratowych powierzchni, dwustu mieszka?ców i co najmniej trzy pi?kne pla?e, z których tylko jedna jest zape?niona (Salt Whistle Bay). Druga (Saline Bay) jest zat?oczona tylko sporadycznie, gdy w okolicach zacumuje jaki? olbrzymi wycieczkowiec, którego pasa?erowie przybywaj? na wysp? na pla?owe party z zespo?em graj?cym na stalowych b?bnach. Trzecia (Windward Bay) pozostaje do wy??cznej dyspozycji tych nielicznych, którzy tu dotr?. W naszym przypadku byli?my samotn? par? na kilkukilometrowej pla?y.
Mayreau to esencja karaibskiego stylu ?ycia - bez po?piechu, bez nerwów, bez konkretnego celu. Udziela si? to ka?demu chyba przybyszowi, który pozostanie tu d?u?ej ni? kilka godzin. Warto w takim przypadku przej?? g?ówn? (i jedyn?) drog? na wyspie, ??cz?c? Saline Bay i Salt Whistle Bay, ?eby popatrze? na ?ycie miejscowych, którzy bardzo ch?tnie i spontanicznie, a co najwa?niejsze, bez ?adnych zobowi?za? nawi?zuj? rozmow? z turystami. To naprawd? mi?e, kiedy ma si? ?wiadomo??, ?e rozmówca nie zagaduje po to, by dosta? jakie? pieni?dze, a po to, ?eby po prostu pogaw?dzi?. Szkoda, ?e takich miejsc jest coraz mniej...
Chocia? nie ma co ukrywa? - na Mayreau równie? rz?dz? prawa ekonomii. Przyk?adem niech b?dzie Dennis - lokalny król turystyki, który nie do??, ?e ma restauracj?, sklep spo?ywczy, pokoje go?cinne i jacht do wynaj?cia, to na s?siedniej Union Island buduje hotel. Nawet i on jednak nie jest bezwzgl?dnym ?upie?c? turystów - oprócz posi?ków zamówionych w jego restauracji, doda? od siebie pyszne grillowane kurczaki, zorganizowa? hulank? taneczn?, ch?tnie udziela? si? towarzysko i integrowa? z nasz? grup?.
Przed powrotem na Martynik? zatrzymali?my si? jeszcze na wyspie St. Lucia. Jest to chyba jedna z bardziej znanych wysp karaibskich (mo?na tam uda? si? na wakacje np. z niemieckim Nckermannem), cho? jej popularno?? jest moim zdaniem odwrotnie proporcjonalna do tego, co wyspa oferuje. Nie chcia?bym wydawa? na jej temat krzywdz?cych opinii - w ko?cu byli?my tam tylko jeden dzie? - ale St. Lucia nie jest w stanie przebi? pod jakimkolwiek wzgl?dem innych, odwiedzonych przez nas wysp. Jest tam niebezpiecznie, brudno, jej pla?e s? ma?o urokliwe, a ludzie nastawieni g?ównie na finansowe wyczyszczenie ka?dego obcokrajowca. Ostatnia uwaga odnosi si? te? do sprzedawców w strefie wolnoc?owej, z tym ?e ci s? tak uprzejmi i przyja?ni, ?e wydawanie u nich pieni?dzy to niemal przyjemno??.
Pono? wn?trze tej wyspy jest nieco bardziej poci?gaj?ce, ale, prawd? mówi?c, nie mam nawet ochoty tam wraca?, ?eby to sprawdzi? - w ko?cu tyle jest na ?wiecie miejsc, których jeszcze nie widzieli?my. Jednym s?owem, pieni?dze lepiej przeznaczy? na pobyt na innej wyspie.