Wreszcie doszli do cmentarza, który w ogóle nie wygl?da? na cmentarz - jakie? otwarte budowle, pe?no ludzi (turystów, gapiów, my te?!) ?azi po klepisku, na którym ustawiono byka i wie??. Po udekorowanych bambusowych schodach zniesiono trumn? i prze?o?ono cia?o do byka, wype?niaj?c ca?? przestrze? jakimi? belami materia?u, które co raz to rozwijano, upychano w ?rodku, a ze ?rodka wyjmowano jakie? naczynia z wod? i czym? jeszcze, wylewano te p?yny na klepisko, a naczynia t?uczono o podstaw? byka.
Trwa?o to dobr? godzin?, byli?my ju? kompletnie wyko?czeni tym marszem za wie??, przedzieraniem si? przez t?um, ?eby cokolwiek zobaczy?, wi?c obeszli?my sobie ca?y "cmentarz", czyli klepisko, jakie? 50-100 m d?ugie i szerokie (s?abiutka jestem z oceniania odleg?o?ci i liczebno?ci t?umu, który mnie si? wydawa? ogromny, ale Andrzej mówi, ?e by?o mo?e z 10 tysi?cy osób, nie wi?cej), a po drugiej stronie zobaczyli?my drewniane ?awy, na których le?a?y dary od rodzin, znajomych, itp. By?y to te? chyba resztki po jakich? ceremonialnych ucztach, bo wszystko by?o suche, z?ó?k?e i przede wszystkim ?mierdzia?o zgnilizn?, jako ?e na sto?ach le?a?y resztki kur, pieczonych prosiaków, i innej padliny. Brrrr... fuj! A na byku nadal krz?tanina, przynie?li jakie? blachy, porozk?adali pod brzuchem byka, potem poobk?adali byka jakimi? krzakami, pouk?adali wko?o jakie? torby "adidas" i inne plastikowe. Czekali?my na jaki? znak, na ceremoni?, a tu nagle patrzymy, a byk ju? si? pali! Zapalili tak?e t? pagod?, czyli wie??, która w ko?cu run??a w stron? t?umu gapiów, ale nikomu nic si? nie sta?o.
Obchodz?c pal?cego si? byka - ?ar bucha? niemi?osierny - zobaczyli?my mniejszego byka na boku tego klepiska, te? si? pali?, wi?c by?a to jaka? podwójna ceremonia, ale tego mniejszego nikt nie niós?, nawet go prawie do ko?ca nie zauwa?yli?my. Gdy byk ju? si? mocno pali?, podeszli dwaj m??czy?ni i podparli mu g?ow? bambusowym dr?giem, ?eby nie odpad?a. Blachy, jak si? okaza?o, by?y potrzebne do "?apania" wypadaj?cego cia?a, które w ko?cu i tak wypad?o na nie z brzucha byka i tam si? chyba "sma?y?o" na popió?. Popio?y wieczorem zawieziono nad morze i wrzucono do wody.
Stali?my na tym pogrzebie w pe?nym s?o?cu kilka godzin, cykaj?c mas? zdj??, a do hotelu wrócili?my kompletnie wyko?czeni, ale zadowoleni, ?e uda?o nam si? trafi? na tak okaza?? ceremoni?.