Potem przyszed? czas na po?egnania, które s? nieod??cznym smakiem ?eglarstwa i zawsze towarzyszy im mniejsze lub wi?ksze ?ciskanie w gardle. Krzysiek d?ugo tuli? portowego pieska, po czym na noc wyszli?my w morze. Wi?kszo?? jachtów wyp?yn??a ju? wcze?niej, przestraszona prognozami o mo?liwo?ci rozbudowania si? depresji tropikalnej. Po?egna? nas pi?kny zachód s?o?ca.
Trasa powrotna nawigacyjnie by?a równie pomy?lna jak regaty. Towarzyszy?y nam jednak silniejsze wiatry. Prze?yli?my równie? niezwykle widowiskow? burz?, która zamieni?a noc w dzie?, a b?yskawice nie gas?y ani na chwil? przez ponad godzin?. Nazajutrz po burzy pogoda si? poprawi?a i przyszed? czas na ?owienie ryb. Wes okaza? si? niezast?piony w tym rzemio?le, mo?e dlatego ?e mia? do?wiadczenie z "Antici". Z?owion? mahi-mahi bez skrupu?ów oprawi? i upiek?. Smakowa?a naprawd? wybornie. Na Atlantyku po?egna?y nos ?pi?ce delfiny, a przed Nowym Jorkiem powita?a foka.
Regaty Newport-Bermuda maj? niepowtarzaln? atmosfer?. Nie ma tu niedzielnych ?eglarzy ani ludzi przypadkowych, a wszyscy bior? w nich udzia? po prostu z zami?owania do ?eglarstwa i wy?cigu. Pogoda, cho? nie szcz?dzi silniejszych wiatrów, to na pewno nie zmusza do zak?adania polarów, czapek i kalesonów. Aspekt nawigacyjny i taktyka regat to prawdziwe wyzwanie, które weryfikuje ocean. Jest to temat do nieko?cz?cych si? dyskusji przez d?ugie wieczory, który sprawia, ?e czasem mo?na nie zauwa?y? bermudzkiej pi?kno?ci przechodz?cej tu? obok.
Ciesz? si?, ?e mia?em znowu przyjemno?? ?eglowa? w towarzystwie ludzi, których lubi?, szanuj? i na których mog? polega?. Jeszcze wi?cej satysfakcji dostarcza fakt, ?e start "nowicjuszy" od razu okaza? si? sukcesem. Mam nadziej?, ?e dla wszystkich z nas wspólnie sp?dzony czas by? równie przyjemny i spotkamy si? znowu za 2 lata.