Janusz Korwin-Mikke
Pierwsz? rzecz?, która wpada w oko przybysza po wje?dzie na Bia?oru?,
to ca?kiem przyzwoite drogi. Czasem, co prawda, jest to droga bita
?wirem - ale bardzo przyzwoita: przejecha?em po nich ponad 200 km i
by?a w nich jedna-jedyna dziura, w dodatku niewielka! Tyle ?e
strzelaj? z nich kamienie (lepiej trzyma? si? z dala od poprzednika!)
- a podczas deszczu samochód lekko si? ?lizga. Asfalt równie? bardzo
przyzwoity - a do Mi?ska prowadzi autostrada z prawdziwego zdarzenia.
Ma?a Bia?oru? ma wi?c wi?cej autostrad ni? Polska, mimo ?e im Hitler
niczego nie zdo?a? wybudowa?...
Inna sprawa, ?e te autostrady s? im ca?kowicie zb?dne. Jak w Niemczech
za Hitlera: D?uga Budowla Socjalizmu. Drogi s? bardzo szerokie, dobrze
utrzymane - i autostrada mia?aby sens wtedy, gdyby wolno by?o po niej
je?dzi? 250 km/h. Taki liberalizm JE Aleksandrowi ?ukaszence nie
mie?ci si? w g?owie - by? mo?e pod wp?ywem zachodnich doradców...
Trzeba jednak doda?, ?e (z wyj?tkiem pasa przygranicznego - jakie? 50
km) na ca?ej Bia?orusi nie widzia?em ani jednego policjanta drogowego!
Nikt nie macha lizakami, nie celuje do cz?owieka z pistoletu z
radarem... I nie widzia?em te? ani jednego wypadku drogowego.
Widocznie maj? silny instynkt samozachowawczy. Albo po prostu bardzo
szerokie i proste drogi zapewniaj? dobr? widoczno??. Albo naprawy
samochodów s? tak drogie, ?e wszyscy bardzo uwa?aj?.
Oznakowanie dróg rzadkie, ale przyzwoite. Z tym, ?e odleg?o?ci
podawane s? na drodze przy skr?cie na ni? - kto raz wjedzie na drog? z
napisem np.: "Grodno 437 km" powinien sobie nastawi? licznik: od tej
pory b?dzie widzia? drogowskazy: np. w prawo: "Lida 57 km" - ale
odleg?o?ci do Grodna ju? nie zobaczy. Bo i po co w?a?ciwie?
Tabor samochodowy jest w zasadzie sprzed 20 co najmniej lat - a bardzo
cz?sto wida? pojazdy z lat 50.! Nieliczni je?d?? luksusowymi autami,
których si? nie kradnie, bo taki skradziony wóz mocno rzuca si? w
oczy. Czyli - sielanka. To znaczy: samochodów si? nie kradnie - ale
ko?a i wszystko, co da si? odkr?ci?...
Niestety - czasem trzeba stan?? i to z kilku powodów. Je?li chcemy co?
zje?? - to wybór mamy ma?y. Restauracje s? na poziomie naszych lat 60.
lub 70. - ale jedzenie w nich jest bardzo smaczne. Niestety, cz?owiek
nie tylko je - ale tak?e wydala. I tu, niestety, sytuacja jest
koszmarna.
Typowy kibel rosyjski to wielka p?aska micha, z dwoma wybrzuszeniami
por?ni?tymi ergonomicznie w kratk? (by but si? nie ?lizga?), na
których si? staje i kuca - oraz dziura. Co kraj, to obyczaj - pozycja
kuczna podczas defekacji jest podobno korzystna - ale wszystko jest
zazwyczaj potwornie brudne i zapchane. Czasem tylko brudne i zapchane.
Koniecznym sprz?tem na Bia?orusi jest wi?c zatyczka (do nosa) i w?asny
papier toaletowy. Ale najlepiej stawa? po drodze w lasku...
By?bym zapomnia?: w dwóch miejscach by?y sedesy. Sedesy mia?y z ty?u
dwie dziurki, które wsz?dzie na ?wiecie s?u?? do przykr?cenia deski
sedesowej - tam s?u?? wy??cznie do zmniejszenia wagi muszli, bo
desek... nie ma. By?yby zreszt? ca?kowicie zb?dne, gdy? ?lady na
obrze?ach wyra?nie pokazuj?, ?e miejscowi, pozbawieni ukochanych dziur
z wybrzuszeniami na nogi, wchodz? na sedes i kucaj?. Musi to by?
bardzo zabawny widok...
Podobnie jest z karmieniem samochodu. Rozpuszczeni przybysze z
Zachodu, w tym Polacy, nie potrafi? zrozumie?, ?e mo?na jecha? 120 km
i wreszcie zobaczy? drogowskaz: "Stacja benzynowa - 57 km"... Przy tym
w miastach powiatowych dystrybutory s? z lat - tak na oko - 30. i
zawieraj? benzyn? A-72, A-76 oraz olej do traktorów. Tylko przy
granicy i w kilku wi?kszych miastach znajduj? si? stacje z benzyn?
bezo?owiow? (AI-95) - z regu?y "?ukoila" - ca?kiem jak na Zachodzie.
Na prowincji si? nie op?aca, bo nikt tego cudactwa przecie? nie
kupuje.
Hotele s? za to przedmiotem troski w?adz. Przejawia si? to tym, ?e w
hotelu (zazwyczaj jedynym) wygl?daj?cym jak doprowadzony do porz?dku
hotel w polskim mie?cie powiatowym w roku 1973 za pokój pojedynczy
??daj? 100 $, a za podwójny bodaj 140 $! Od frajerów-cudzoziemców,
oczywi?cie. Przy takich cenach "Mariott" mo?e robi? du??
konkurencj?... Na szcz??cie miejscowi zawsze s? gotowi pomóc
inostrannikowi - pani, u której mieszka?em, nie chcia?a ode mnie 10
dolarów i z nabo?e?stwem przyj??a 5 $; za 10 $ mo?na mie? pokój razem
z córk? w?a?cicieli. Smutna wiadomo?? dla naszych braci-homosiów:
pro?ba o pokój wraz z synem w?a?cicieli nie spotka?aby si? zapewne ze
zrozumieniem. Lud tam prosty i dobry, ale zacofany...
Gospodarka Bia?orusi zatrzyma?a si? na poziomie wczesnych lat 70.
Zarz?dzaj?cy firmami w ogóle nie my?l? o klientach. Co prawda gdy
wszed?em do drukarni (ksi??k? mo?na tam wydrukowa? w przyzwoitej
kolorowej oprawie, na doskona?ym papierze, za 2 z?ote) za biurkiem
siedzia? cz?owiek jak z filmów Barei (i zachowuj?cy si? podobnie); nad
nim wisia?o god?o Bia?orusi, po prawej portret jej prezydenta itd. -
ale w szafkach wida? by?o, ?e firma robi interesy, drukuj?c:
ksi??eczki do modlitwy, wydawnictwa religijne (kolorowe), wydawnictwa
energoterapeutów, radiestetów i w ogóle znachorów (tak - oficjalnie
wychwala si? znachorstwo jako uzupe?nienie medycyny) oraz ró?nych
sekt, nawet New Age. Troch? to przypomina poziomem wydawnictwa dla
Murzynów w USA. Bo, jak napisa? kiedy? p. Stanis?aw Mro?ek: "My te?
Murzyni, tylko biali" - (wi?c powinna si? nami zaj?? ONZ).
Lud, jako si? rzek?o, jest dobry i cierpliwy - wi?c nie klnie, tylko
po cichu wzdycha. Ma nadziej?, ?e b?dzie lepiej - i modli si? o to do
Boga. JE Aleksander ?ukaszenka nie ma nic przeciwko temu - lud modl?cy
si? nie szturmuje budynków W?adzy - wi?c starannie odbudowuje cerkwie,
a nawet pozwala odbudowywa? ko?cio?y katolickie. Domy modlitwy
wygl?daj? znacznie lepiej ni? siedziby w?adzy!!
A przed siedzib? w?adzy niemal zawsze stoi LENIN! Tu spi?owy, tam
mosi??ny, czasem poz?acany - ale stoi. I trzyma si? ca?kiem nie?le!