I znowu w Cisnej.
Cholerny ?urek, nigdy wi?cej nie kupi? ?urku robionego przez Delect? (teraz ju? wiem, ?e dodawa?em za ma?o wody - chcia?em ?eby zupa by?a g?stsza - co zmienia?o jej smak na mocno kwa?ny).
Dzie? ósmy, 14.VIII.99
Dzisiejszy plan to wyjazd oko?o 15.00 do miejscowo?ci Smerek i stamt?d nast?pnego dnia na po?oniny.
Po ?niadaniu poszli?my wys?a? kartk? i zadzwoni?. Pok?ócili?my si?. Chodzi?o o termin powrotu. Ostatecznie zgodzi?em si? na powrót, ale okaza?em przy tym odpowiedni? niech??.
Zgodzi? si?! Jest nie?le. Zmiana planu, jeden dzie? na szlaku wi?cej. Dzisiaj zostajemy na miejscu, a jutro rano lecimy tam, gdzie kuzyn zako?czy? wycieczk?, czyli: Cisna - Jas?o - Okr?glik - Smerek. A w nast?pne dwa dni obie po?oniny i z Ustrzyk Górnych do domu. Ok, najedli?my si?, gniew ju? min??, s?oneczko przygrza?o i wszystko po staremu.
Chyba pójd? na spacer, oboj?tne gdzie, byle zabi? czas do jutra. Dodam jeszcze tylko, ?e szkoda mi b?dzie opuszcza? to pole namiotowe. Jest naprawd? niez?e - spokojne, ?adnie i wygodnie po?o?one. Przede wszystkim jednak jest bezpieczne. Wszyscy zostawiaj? tu namioty i id? na ca?y dzie? na szlak, i nic nie ginie. I obs?uga jest niesamowicie mi?a.
Dzie? dziewi?ty, 15.VIII.99
Wcze?niej nie mia?em czasu nie wyskroba?, wi?c pisz? dopiero o 20.30.
Mieli?my na dzisiaj zaplanowany szlak, na którym skapitulowali?my razem z kuzynem. Dzisiaj chcia?em to powtórzy?, tylko ?e z lepszym wynikiem. I uda?o si?. Nawet nie by?o tak ci??ko, tylko nasze stopy dosta?y straszny wycisk. Na trasie spotkali?my, podobnie jak ostatnio, czwórk? turystów. Mijali?my si? z nimi jeszcze kilka razy, a? w ko?cu razem sko?czyli?my szlak w Smerku.
Poniewa? nie by?o tu si? gdzie zatrzyma?, pojechali?my do Wetliny. To w?a?nie tu teraz jeste?my (pole PTTK w Wetlinie). Miejsce na kempingu kosztuje 6 z?, ale ca?a reszta jest za darmo - ciep?y prysznic, gaz itp. Le?? sobie przy otwartym namiocie i pisz?. Piotr ?pi lub próbuje zasn??. Jest nawet ciep?o.
To w sumie tyle o dzisiejszym dniu. Jutro raczej te? nic wcze?niej nie napisz?, wybieramy si? na po?oniny, wi?c po prostu nie b?dzie na to czasu.
Jeszcze troch? sobie pole??, a potem do ?piwora i...
Dzie? dwunasty, 18.VIII.99
Niestety, dwa dni notatek opu?ci?em, ale po prostu nie mia?em zbyt wiele czasu. Wczoraj zreszt? nic ciekawego si? nie wydarzy?o. Nie dlatego ?e nigdzie nie szli?my, tylko by? to ju? dzie? powrotu. Wygl?da? mniej wi?cej tak... Albo nie, zaczn? od pocz?tku, czyli od po?onin.
Pocz?tek dnia jak co dzie? - pobudka, mycie, ?niadanie i w drog?. Zap?acili?my za szlak po z?otówce i poszli?my. Buty uwiera?y, kondycja (raczej jej brak) dokucza?a, ale by?o nie?le. Po?onin? Wetli?sk? przeszli?my bez wi?kszych problemów. Widoki by?y fantastyczne, pi?kne, ?agodnie pofa?dowane grzbiety nie znanych mi szczytów uk?ada?y si? w cudown? panoram? otaczaj?c? nas ze wszystkich stron. Krajobraz ten towarzyszy? nam przez ca?y czas, co czyni?o t? eskapad? wart? zapami?tania. Gdy ujrzeli?my schronisko, które mia?o by? przerw? pomi?dzy po?oninami lub ko?cem trasy - nie ustalili?my tego ostatecznie - pogoda zacz??a si? psu?. Cudowne widoki zas?oni?a g?sta "czapa" osiadaj?ca powoli na otaczaj?ce nas wzniesienia i zalewaj?ca pobliskie doliny. Do mg?y doszed? jeszcze silny wiatr i w miar? ?agodny deszczyk. Na udeptanej dró?ce a? trudno by?o si? utrzyma? z powodu nie daj?cego chwili wytchnienia wiatru.
Omal bym zapomnia?. Od szczytu po?oniny Wetli?skiej towarzyszy? nam ?liczny pies, podobny nieco do ogara polskiego.
Do schroniska doszli?my prawie ca?kiem mokrzy i troch? zmarzni?ci (zimny deszcz i wspomniany wiatr stawa?y si? niezno?ne na d?u?sz? met?). Kupili?my gor?c? czekolad? (pycha!) i zdecydowali?my, ?e idziemy dalej.
Przez ca?? Po?onin? Cary?sk? wiatr nie ustawa?, ale na szcz??cie przesta?o pada?. Widoki nie by?y ju? tak atrakcyjne, a to przez utrzymuj?c? si? ci?gle mg??. Jednak jestem pewien, ?e ta cz??? po?onin mo?e si? poszczyci? równie pi?knymi widokami co Wetli?ska - je?li nawet nie lepszymi.
Mimo wszystko jednog?o?nie mo?emy stwierdzi?, ?e by?o warto!
Gdy ju? zeszli?my na dó?, trafili?my wprost (dos?ownie, szlak ko?czy si? na polu) na kemping PTTK w Ustrzykach Górnych. I tu niemi?a niespodzianka... Za dwie osoby zap?acili?my 20,2 z?! No, ale to nasz ostatni dzie?...
Plany na nast?pny dzie?: o godzinie 6.00 ?apiemy PKS do Sanoka, pó?niej przesiadka w Sanoku i do Przemy?la (do rodzinki). Wszystko ustalone, wi?c poszli?my spa?.
Rano, to znaczy o 4.00 czy 3.00, zacz?? pada? deszcz. Pogoda unieruchomi?a nas, wi?c czekali?my, a? przestanie la?... Przed 9.00 uspokoi?o si?, z?apali?my busa do Sanoka. Stamt?d Piotr zadzwoni? po wujka, i do Przemy?la.