I wtedy pojawi? si? Sulpiz Boisserée. By? to m?ody, dwudziestopi?cioletni kupiec, wielbiciel sztuki. Po sekularyzacji ko?cio?a, dokonanej przez Francuzów, na wolny rynek trafi?y dzie?a sztuki sakralnej. Boisserée wyszukiwa? je i gromadzi?, rozumiej?c to jako misj? ratowania dziedzictwa kultury. To w?a?nie on rzuci? has?o sko?czenia budowy katedry jako "pomnika narodowego" - i z ogromnym zapa?em zabra? si? za pozyskiwanie dla tej idei ludzi kultury, nauki i finansów. Wyg?asza? wyk?ady, dyskutowa?, przekonywa?, pisa? listy.
Ju? od roku 1806 dokumentowa? stan budowli i w postaci sztychów udost?pnia? szerokiej publiczno?ci. Sztychy te by?y reklam? idei dalszej budowy katedry. Przedstawia?y j? króluj?c? samotnie na wzgórzu jak antyczne ?wi?tynie. W rzeczywisto?ci i w 1560, i w 1806 roku katedr? g?sto otacza?y domy mieszkalne. Inne sztychy ilustrowa?y wygl?d katedry po uko?czeniu: z wie?ami o wysoko?ci 157 metrów, z pot??nymi kolumnami i kolorowymi witra?ami.
Kraj ogarn??a fala patriotyzmu. Sensacj? by?o znalezienie zaginionych ?redniowiecznych planów fasady - cz??? z nich odnalaz?a si? na jakim? strychu w Darmstadt. Do idei uda?o si? sk?oni? nast?pc? tronu pruskiego, który "przez trzy noce nie móg? spa?", podniecony wizj? katedry.
Jednak musia?o min?? jeszcze 30 lat, zanim wizj? t? zrealizowano.
Nadrenia wraz z Koloni? sta?a si? cz??ci? Prus i zacz??a si? rozwija? jako miasto przemys?owe. W 1840 roku w?adc? zosta? wspomniany nast?pca tronu, Fryderyk Wilhelm IV. Boisserée wykorzysta? szans? i na nowo podj?? akcj? realizowania "m?odzie?czych mrzonek". W roku 1842 król po?o?y? kamie? w?gielny pod dalsz? budow?.
Po?ow? kosztów zobowi?zywa?o si? ponie?? pa?stwo, po?owa mia?a pochodzi? z darów spo?ecze?stwa. Utworzono w tym celu Towarzystwo Budowy Katedry (Dombauverein), które zreszt? dzia?a aktywnie do dzisiaj. Budowa trwa?a 38 lat. Uroczyste po?wi?cenie katedry odby?o si? w 1880 roku.
Fascynuj?ca jest dla mnie my?l, ?e katedra do nikogo nie nale?y, równie? nie do ko?cio?a katolickiego. Osob? prawn? jest "Czcigodna Katedra w Kolonii" - Der Hohe Dom zu Köln.
Po??czenie "nowych czasów" i przesz?o?ci symbolizowa? mia?o ostatnie cudo techniki, jakim by?a wtedy, w po?owie XIX wieku, kolej parowa. Do miasta wje?d?a?o si? od po?udnia mostem przez Ren. Tory prowadzi?y prosto na katedr? - i mia?o si? wra?enie, ?e poci?g zaraz na ni? wjedzie. W ostatniej chwili tory zatacza?y ?uk i poci?g z fantazj? wje?d?a? na dworzec.
Warto po?wi?ci? zwiedzaniu katedry troch? czasu. Dobrym w nogach, o mocnych p?ucach, polecam wej?cie na wie?? - 509 stopni. Pi?kny widok na katedr? i pocztówkow?, "Czekoladow? stron?" Starego Miasta rozci?ga si? z mostu Hohenzollernbrücke, tego w?a?nie, po którym wje?d?a?y poci?gi parowe. W noc sylwestrow? kolo?czycy spotykaj? si? na tym mo?cie, na placu przed katedr? i nad Renem - i wspólnie ?wi?tuj?, ?piewaj? i pij? szampana. O pó?nocy dzwoni? wielkie dzwony katedralne.
Warto te? zwiedzi? katedr? z przewodnikiem. Przewodnicy s? dobrze wyszkoleni i opowiadaj? naprawd? ciekawie. Je?li ma si? szcz??cie, mo?na trafi? na przewodnika, który ma odpowiedni klucz - i wtedy mo?na zobaczy? ró?ne cuda, na co dzie? niedost?pne dla turystów. Na przyk?ad paropi?trowe podziemia katedry - tam dopiero wida?, na jakich fundamentach ten budynek si? opiera - czy gniazda soko?ów pustu?ek na wie?ach... Albo konserwatorów, zawieszonych przy pracy sto metrów nad ziemi?...